"Nie pijesz? Ale jak to?". Abstynenci nie mają w Polsce lekko
Małgosię, Krzysztofa i Patrycję różni prawie wszystko, a łączy jedno: są abstynentami i muszą mierzyć się z krzywymi spojrzeniami pijących znajomych. Że nie piją alkoholu tłumaczą wielokrotnie, przy różnych okazjach. Tymczasem osobom, które nadużywają alkoholu, rzadko ktoś zadaje niewygodne pytania.
28.07.2021 16:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Moja paczka to imprezowe towarzystwo. Mają teraz po 40-parę lat, ale nie zwolnili tempa, zmienił się tylko tryb spotkań. Kiedyś kluby, dzisiaj spotkania u znajomych i imprezy okolicznościowe - opowiada Małgorzata, która od czterech lat nie pije.
Samotne wieczory z butelką wina
Kobieta, będąc samotną mamą, mierzyła się z wieloma problemami, które czasem ją przerastały. Butelka wina niepostrzeżenie zaczęła towarzyszyć jej w samotnie spędzanych wieczorach. W końcu zauważyła, że to nie pomaga, a nawet potęguje złe samopoczucie. - Uświadomiłam sobie, że wino: czy to lampka, czy cała butelka, jest już ze mną codziennie. Co wieczór dreptałam do nocnego po butelkę. To pozwalało mi się odprężyć - przyznaje, dodając, że decyzja o odstawieniu alkoholu była jedną z najlepszych w jej życiu. Niestety nie wszystkim przypadła do gustu.
- Na spotkaniach ze znajomymi zaczęły się durne pytania: "A tobie co? Jak to nie pijesz? Ze mną się nie napijesz?" - kobieta wylicza przytyki, które przez długi czas musiała znosić. Jak wspomina, trudno było jej nie pić, kiedy na imprezach każdy trzymał kieliszek dobrego trunku.
- Nie lubiłam tych pytań i namawiania. Chciałam mieć spokój, ale też wytrwać w postanowieniu. Na imprezy przychodziłam z butelką zakwasu z buraków przypominającej tę od wina. Śmiali się ze mnie, ale to tylko umacniało mnie w decyzji. Nauczyłam się asertywności. Przy okazji zaproszeń na wieczorne spotkania albo odmawiam, albo wychodzę wcześniej, kiedy czuję, że towarzystwo zaczyna "płynąć". Oglądanie pijanych znajomych, będąc trzeźwym, daje do myślenia. Już nie jesteśmy tacy młodzi, a niektórzy nadal robią to, co 20 lat temu. To smutne - przyznaje.
Abstynent drażni pijących
Krzysztof Szymański, 45-latek z Krakowa, podobnie jak Małgosia musiał zawalczyć o własną abstynencję. Kiedyś sam nie pojmował, że istnieje dobra zabawa bez promili. - Mężczyźnie jest trudniej niż kobiecie, bo przecież chlanie na umór to typowo "męska" cecha, zwłaszcza w Polsce. Na imprezie trzeba pić, wychodząc obowiązkowo zaliczamy rozchodniaki z kumplami.
Mężczyzna podkreśla, że do picia wciąż jest namawiany przez te same osoby, którym wielokrotnie odmawiał. - Namowy słyszę do dziś, a ja jak katarynka powtarzam "nie". Dużo znajomych odpadło, bo oni potrzebują kompanów do picia, czyli nie mnie— kwituje mężczyzna.
Nie inaczej sytuacja wygląda wśród młodych dorosłych. Patrycja Lewandowska, 24-letnia copywriterka, nie pije z wyboru, czym często wzbudza zdziwienie wśród rówieśników. Chociaż stara się otaczać ludźmi, z których większość nie pije lub akceptuje jej decyzję, często spotyka się z przykrymi komentarzami.
- Pojawiają się pytania, czy jestem chora. Gdy mówię, że nie piję, tłumaczę, że wolę pracować i się uczyć. Wtedy przestają się odzywać. Pojawiają się też wyzwiska od nudziar i starych bab, albo komentarze, że nie umiem się bawić, a przecież młodość jest od zabawy — opowiada Patrycja, dodając, jako osoba aktywna na Instagramie, że w mediach społecznościowych dużo jest relacji i zdjęć z promilami w tle. Hasztagu #niepiję używa tylko garstka użytkowników.
Zobacz także
Jak przyznaje, najważniejsze jest dla niej zdrowie i dobra kondycja. - Jestem analitykiem, przez co dużo analizuję i liczę, a do tego trzeba mieć trzeźwy umysł. Niepicie alkoholu to dla mnie gwarancja kondycji, zdrowia, kreatywności, szybszego przyswajania wiedzy i bardziej efektywnej pracy. Z pewnością daje mi też bezpieczeństwo, bo szybciej ocenię sytuację zagrożenia niż osoba, która jest pijana.
Kieliszek łączy pijących
Agata Czaja-Michaud, psycholożka i założycielka Poradni psychologiczno-coachingowej w Warszawie, posiadająca kilkunastoletni staż w prowadzeniu psychoterapii uzależnień, przyznaje, że picie w naszym kraju cieszy się przyzwoleniem społecznym, a nawet można mówić o modzie, którą wzmacnia przekaz płynący z mediów społecznościowych.
- Skoro Kowalska wrzuca zdjęcie z kieliszkiem, to ja też wrzucę. Efekt ten określamy jako owczy pęd, szczególnie podatni są na niego młodzi ludzie. Dopasujemy się do "mody", aby uzyskać akceptację społeczną — tłumaczy, przytaczając ciężkie działa alkoholowych statystyk.
- Obecnie na statystycznego Kowalskiego przypada ok. 11 litrów alkoholu na głowę rocznie. Dla porównania, w czasach komunizmu, kiedy uważano, że Polacy dużo piją, było to 8,5 l. Ktoś z nas to morze alkoholu wypija i nie są to tylko osoby z patologicznych środowisk. Przyzwyczajamy się do takiego wizerunku i przyzwolenie na częste picie jest większe — przyznaje, dodając, że najczęściej do gabinetu trafiają kobiety i mężczyźni pijący codziennie drinka na "rozluźnienie" czy "odstresowanie się", a także osoby pijące często i dużo, dla których wszystko jest pretekstem do sięgnięcia po używki. Począwszy od imprezy w tygodniu, grilla, meczu, spotkań towarzyskich, a na zawieraniu i podtrzymywaniu relacji zawodowych czy randkach kończąc.
W takich warunkach bardzo trudno jest wytrwać w abstynencji. - Jeśli wcześniej znani byliśmy jako osoba, która na każdym spotkaniu towarzyskim piła, to informacja, że teraz jest inaczej, będzie budzić naturalnie zdziwienie. Warto zastosować metodę zdartej płyty, nie tłumaczyć się nadmiernie, tylko powiedzieć krótko, o tym, że nie pijemy. Wielu moich klientów mówi, że ich decyzja o abstynencji zweryfikowała z kim i na jakich zasadach chcą się przyjaźnić czy utrzymywać znajomość - mówi Agata Czaja-Michaud.
- Niekiedy podczas terapii dochodzą do wniosku, że pewne relacje łączy wyłącznie "kieliszek" czy inna używka i bez żalu taką znajomość opuszczają, aby zrobić miejsce na bardziej satysfakcjonującą więź. Decyzja o abstynencji drażni przede wszystkim osoby, które same mają problem z nadużywaniem alkoholu. Te nie będą się swobodnie czuć przy abstynencie, będzie m.in. ich "wyrzutem sumienia" - wyjaśnia ekspertka, zastrzegając, że jeśli spotkamy się z brakiem szacunku i akceptacji lub z drwinami nie pozostaje nic innego, jak zmienić towarzystwo.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl