Niebezpieczny przedmiot w domach Polaków. 37‑latka skończyła w szpitalu
Mieszkanka Chorzowa od kilku miesięcy boryka się ze skutkami tragicznego wypadku, który miał miejsce w jej własnym mieszkaniu. Kobieta doznała rozległego poparzenia ciała, a wszystkiemu winny jest coraz modniejszy gadżet.
18.05.2023 | aktual.: 18.05.2023 09:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Płonęłam jak żywa pochodnia - wspomina w "Fakcie" Iwona Męczyńska. Mieszkanka Chorzowa na początku 2023 roku przeżyła dramatyczne chwile we własnym mieszkaniu. Po wypadku udało jej się na szczęście wezwać pogotowie, a chwilę później była już w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
"Bluzka stopiła się na mnie"
Kobieta doznała poparzeń 40 procent powierzchni ciała. Ucierpiała jej twarz, ręka, piersi oraz brzuch. Choć do tragedii doszło 10 stycznia, cierpi do dziś. Spędziła dwa miesiące w szpitalu. Ma za sobą kilka przeszczepów skóry. Ucierpiał jej układ nerwowy, nadal mierzy się z bólem. Są dni, kiedy nie jest w stanie się ubrać. Czeka ją długa rehabilitacja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszystkiemu winny jest niepozorny gadżet, który cieszy się coraz większą popularnością w polskich domach. Chodzi o biokominek, w którym za opał służy bezwonne i bezdymne paliwo w postaci płynnej lub żelowej.
- W salonie mam na ścianie biokominek. Wydawało mi się, że jest bezpieczny. Gdy wlewałam paliwo, opary wybuchły mi prosto na twarz, zaczęłam się palić. Bluzka stopiła się na mnie, wszystko przykleiło mi się do ciała - relacjonuje poszkodowana.
Poszkodowanych jest więcej. Lekarz radzi, jak się ratować
"Leczenie oparzonych zapalonym paliwem biokominka jest bardzo trudne. Często dotyczy to dużych powierzchni ciała. Niejednokrotnie sytuacji wybuchu może dochodzić do oparzenia dróg oddechowych. Chorzy mogą wymagać przeszczepów skóry własnej czy też specjalistycznych terapii komórkowych" - czytamy na fakt.pl.
Cytowani przez serwis lekarze przyznają, że do takich wypadków dochodzi coraz częściej. Chirurg z Siemianowic Śląskich uczula, by korzystając z biokominka, zachować dużą ostrożność. Kiedy jednak płonące paliwo przedostanie się na ubranie, należy je czym prędzej ugasić. Najlepiej kocem lub innym grubym materiałem, który "zdusi" ogień.
Gdy dojdzie do poparzenia skóry, trzeba schłodzić ją pod zimną wodą. I koniecznie wezwać służby ratunkowe.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl