Niebieskie zamszowe buty jak nowe. Internet oszalał na punkcie triku na czyszczenie zamszu

Kiera O'Hagan wpadła na niego przypadkowo. Szkotka w popłochu szukała sposobu na doczyszczenie swoich nowych ulubionych sandałków. Nie były to jej pierwsze zamszowe buty, więc świetnie zdawała sobie sprawę, że reanimacja wodą nie poskutkuje. Sięgnęła po płyn micelarny i to okazało się strzałem w dziesiątkę. No, może w dziewiątkę, jako że buty nie wróciły do formy spod znaku "nietknięte ludzką stopą", ale zdecydowanie do stanu używalności. Dziewczyna podzieliła się na Twitterze zestawieniem zdjęć beżowych sandałków "przed" i "po" i opatrzyła je krótką rozprawą o metodzie (czyszczenia).

Nieoczekiwanie dla jej samej zdjęcie zyskało kilkadziesiąt tysięcy polubień, a ludzie zaczęli publikować efekty czyszczenia własnych zamszowych butów.

Płyn micelarny jest czasem nazywany miękką wodą. Składa się z miceli, czyli maleńkich kuleczek o budowie oleisto-wodnej. Zazwyczaj używa się go do zmywania makijażu. Nie wysusza skóry, ale też nie zatyka jej nadmiarem substancji oleistych. Budowa fizyczna miceli sprawia, że z łatwością przyciągają nieczystości, nic więc dziwnego, że znakomicie nadają się do mycia skóry. Jak się okazuje – nie tylko ludzkiej.

O'Hagan do umycia sandałków zastosowała zwykły wacik kosmetyczny, dokładnie tak, jak do demakijażu. Z szczegółowej lektury komentarzy po postem można dowiedzieć się nawet, jakiej marki był kosmetyk użyty przez dziewczynę. To popularny płyn micelarny Garniera 3w1 (przezroczysty z różową nakrętką).

Jedna z kobiet skomentowała: "To ocaliło mi życie". Być może płyn ocali i wasze. Jeśli nie życie, to przynajmniej ulubione buty.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl