Miała raka. "Mam nadzieję, że dożyję bawienia wnuków"
"Rak jest za mną" - mówi dziś Joanna Górska, która osiem lat temu usłyszała jedną z najtrudniejszych diagnoz. Choroba sprawiła, że inaczej patrzy na życie i relacje z ludźmi. - Nie czekam, nie zwlekam, nie myślę: a może później, a może za rok, tylko od razu działam - podkreśla.
Październik to Miesiąc Świadomości Raka Piersi, czas, w którym szczególnie dużo mówi się o profilaktyce i sile kobiet, które wygrały z nowotworem. Do grona tych osób należy Joanna Górska, dziennikarka i prezenterka.
Na swoim profilu w mediach społecznościowych przypomniała, jak ogromne znaczenie ma szybka diagnoza. "Jako ozdrowieniec pokazuję, że wczesne wykrycie to życie. I mówię Wam: BADAJCIE SIĘ!" - napisała.
Profilaktyka raka piersi
Osiem lat od diagnozy
Joanna Górska usłyszała diagnozę w 2017 roku i był to dla niej ogromny wstrząs. Okazało się, że zmaga się z trójujemnym rakiem piersi, jednym z najbardziej agresywnych i szybko rozwijających się typów nowotworu.
- W tym momencie mija osiem lat od diagnozy trójujemnego raka piersi, siedem lat od zakończenia leczenia. Ja z wielką pokorą podchodziłam do swojej choroby i bardzo bałam się powiedzieć, że jestem zdrowa. Nie zrobiłam tego nawet, gdy była piąta rocznica zakończenia leczenia, bo to nie jest kwestia przesądów, tylko po prostu nie czułam się zdrowa - wyznała w rozmowie z agencją "Newseria".
- Teraz, kiedy słyszę od lekarzy, że jest czysto, w ogóle uwielbiam to słowo, i słyszę je za każdym razem, jak robię badania kontrolne, to czuję się doskonale. I teraz jest taki moment w moim życiu, kiedy mogę powiedzieć, że rak jest za mną - dodała.
Siła płynąca z miłości do syna
Rzeczywistość w obliczu choroby okazała się dla niej ogromnym wyzwaniem. Joanna Górska wiedziała jednak, że musi być silna - miała dla kogo żyć. Jej syn, Kacper, miał wtedy zaledwie 11 lat.
- Wzrusza mnie to, że dożyłam studniówki mojego syna, jego matury i mam nadzieję, że dożyję też bawienia wnuków. Takie mam plany. I żyję najpiękniej, jak się tylko da, każdy dzień jest dla mnie najważniejszy, wyciągam z życia tyle, ile jest możliwe, nie marnuję czasu na rzeczy, na które nie mam w ogóle wpływu. Zmieniła się też moja psychika. Z jednej strony jestem na przykład bardziej uważna na ludzi, ale z drugiej odważna, bo szybciej podejmuję decyzje, nie czekam, nie zwlekam, nie myślę: a może później, a może za rok, tylko od razu działam - podkreśliła w rozmowie z agencją "Newseria".
Wczesne wykrycie dało szansę na wyleczenie
Dziennikarka wyczuła niepokojącą zmianę podczas wakacyjnej kąpieli. Badania nie pozostawiły wątpliwości i potwierdziły jej obawy. - Coś niepokojącego, między pachą a piersią, wyczułam na urlopie. Przez przypadek, w czasie kąpieli. Początkowo myślałam, że może to zapalenie mieszka włosowego, ale intuicja mi podpowiadała, że nie jest to nic dobrego - mówiła w rozmowie z "Plotkiem".
Diagnoza wymagała natychmiastowego działania. Dziennikarka przeszła 16 wlewów chemioterapii, operację oszczędzającą oraz 25 cykli radioterapii. Intensywna terapia okazała się skuteczna i pozwoliła jej wrócić do zdrowia.
Po zakończeniu leczenia Joanna Górska przez wiele miesięcy podchodziła do badań kontrolnych z ogromnym stresem. Żyła w obawie przed nawrotem choroby, lecz dziś z ulgą może mówić o zwycięstwie. Jej historia stała się inspiracją dla wielu kobiet i przypomina, jak ogromne znaczenie ma profilaktyka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.