Niespodzianki nocy poślubej. "Pan młody spał pijany w szuwarach przy oczku wodnym. Znaleźliśmy go rano"
Współczesne pary zazwyczaj mieszkają razem przed ślubem i doskonale znają swoje ciała i przyzwyczajenia. Mimo to pierwsza noc po symbolicznym "tak" powinna być wyjątkowa. Niestety, niektóre panny młode będą ją raczej wspominać jak koszmar. - Całą noc bezczelnie flirtował z weselniczkami. Skończyło się awanturą i ostatecznie spał na kanapie - wyznaje w rozmowie z WP Kobieta Joanna.
24.09.2021 15:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Satynowa pościel, łóżko obsypane płatkami róż, seksowna bielizna i miłość w blasku świec. Romantyczne wyobrażenia nocy poślubnej jako celebracji cielesnego połączenia kochanków powoli odchodzi do lamusa. Przecież mało która panna młoda oddaje tej nocy swój "wianek". W ankiecie news.com.au ponad połowa par młodych przyznała, że w noc poślubną w ogóle nie doszło między nimi do zbliżenia. Są jednak takie noce poślubne, które młodzi zapamiętają do końca życia. I bynajmniej nie będzie to miłe wspomnienie.
"Gdy zostaliśmy sami, ostro mu wygarnęłam"
Joanna poznała Kamila w modnym warszawskim klubie. Wiedziała, że ogląda się za spódniczkami, ale była pewna, że przed ślubem się uspokoi. - Wiedziałam, jakie życie prowadził, zanim się poznaliśmy, więc cały czas miałam na niego oko. Przed ślubem kilka razy przyłapałam go na wymienianiu SMS-ów z koleżankami z pracy. Za każdym razem obiecywał poprawę i rzeczywiście przed ślubem bardzo się uspokoił - wspomina Joanna.
Nasza rozmówczyni miała bardzo romantyczną wizję wesela i nocy poślubnej. Nie musiała oszczędzać, jest dyrektorką w dużej instytucji finansowej. Zdecydowali się na wynajęcie prestiżowej lokalizacji pod Warszawą. Pałac w dzień ślubu wyglądał jak z bajki. Przysięgę złożyli sobie w blasku zachodzącego słońca w specjalnie zaaranżowanej kapliczce. Joanna nie kryła łez. Przyjęcie było zaaranżowane zgodnie z najnowszymi trendami - było menu degustacyjne od dobrego szefa kuchni, ceniony DJ i fajerwerki. Joanna dołożyła wszelkich starań, by tego dnia prezentować się jak księżniczka. Restrykcyjna dieta i seria zabiegów medycyny estetycznej sprawiła, że wyglądała, jak mówi, jak milion dolarów. Mimo to jej świeżo poślubiony mąż bardziej interesował się koleżankami ukochanej i młodziutkimi kelnerkami.
- Mam ładne koleżanki, ale byłam przekonana, że tego wieczoru Kamil skupi się na mnie. Zaczęłam się denerwować, gdy już na początku przyjęcia zbyt wylewnie przywitał się z dawno niewidzianą koleżanką. Pomyślałam, że ok, może po prostu chce być miły. Z każdą godziną był jednak coraz bardziej pijany i coraz bardziej przypominał Kamila z początku naszego związku - opowiada Joanna.
Litry wypitego alkoholu sprawiły, że pan młody przestał mieć jakiekolwiek hamulce. Podczas obtańcowywania koleżanek żony trudno było mu trzymać ręce przy sobie. Zaczęły się odmacywanki i niemoralne propozycje.
- Jedna z moich znajomych powiedziała mi, że - niby w żartach - zaproponował jej trójkąt. Zagadywał do kelnerek, pytając, o której skończą pracę - bulwersuje się kobieta.
Joanna wspomina całe przyjęcie jak jeden wielki stres i upokorzenia. Bała się, że jeśli spuści męża z oka, ten zrobi coś nieodwracalnego. Ostatecznie postawiła sprawę jasno, kazała mu kończyć imprezę i zaciągnęła do apartamentu. Pomogło wsparcie zniesmaczonych teściów. - Gdy zostaliśmy sami, nie wytrzymałam. Wygarnęłam mu skandaliczne zachowanie. Niestety, sytuacja była beznadziejna, bo on ledwo stał na nogach. Skończyło się tak, że wysłałam go na kanapę i zapłakana poszłam spać. Seksowna bielizna została w pudełku - podsumowuje kobieta.
Jaka noc poślubna, takie małżeństwo? To niestety sprawdziło się w przypadku nowożeńców. Związek rozpadł się po dwóch latach, właśnie z powodu niewierności Kamila.
Uciekający pan młody
Magdalena na weselu kuzyna swojego partnera była świadkiem równie przykrej sytuacji. Pan młody postanowił godnie uczcić pożegnanie stanu kawalerskiego i nie wylewał za kołnierz, a towarzyszył mu właśnie niestrudzony kuzyn. Zniecierpliwiona panna młoda udała się do sypialni, licząc na to, że mąż opadnie z sił i szybko do niej dołączy.
- O 6:30 obudziła mnie mama mojego chłopaka. Powiedziała, że pan młody, właśnie z moim partnerem, gdzieś zaginęli. Ruszyłyśmy na poszukiwania. Panna młoda była przerażona i zalana łzami. Wyglądała jak obraz nędzy i rozpaczy, zmęczona i z rozmazanym makijażem - wspomina nasza rozmówczyni.
Imprezowiczów nie było ani w hotelu, ani w sali weselnej. "Ekipie ratunkowej" zaczęły przychodzić do głowy tragiczne scenariusze. W końcu natrafiono na ślad uciekinierów. Okazało się, że zalegli w szuwarach oczka wodnego, pijani i ubłoceni od stóp do głów.
- Nie muszę chyba dodawać, że żadnej nocy poślubnej nie było. Nie będzie też pierwszej rocznicy ślubu - podsumowuje Magdalena.
Fajerwerki, ale w sypialni
Ale noc poślubna może być też miłym zaskoczeniem. Jerzy pochodzi z bardzo katolickiej rodziny. Szukał partnerki, która podziela jego wartości. Angelikę poznał na pielgrzymce i od razu wiedział, że to ta jedyna. Dla obojga było jasne, że z seksem poczekają do nocy poślubnej. - Moi rodzice są bardzo udanym małżeństwem, są razem 40 lat. Od dziecka wpajali mi, że związek ma się opierać na trosce i zaufaniu. Nie wyobrażałem sobie przyszłej żony, która nie będzie katoliczką - wspomina mężczyzna.
Przed ślubem nie mieszkali razem, ale jasno określili zasady, na jakich będzie funkcjonowało ich małżeństwo. Angelika uwielbia gotować, szyć, zajmować się domem, postanowili więc, że on będzie utrzymywał rodzinę. Ślub był "z pompą". Odbył się w radomskiej katedrze, znajomy ksiądz wygłosił płomienne kazanie.
- Podczas narzeczeństwa całowaliśmy się i przytulaliśmy, ale nic więcej. Dlatego z niecierpliwością czekaliśmy na ten pierwszy raz. Nie miałem żadnych oczekiwań, bo zbliżenie z Angeliką to miał być prezent od losu - relacjonuje pan młody.
Wesele odbyło się w restauracji niedaleko przyszłego gniazdka pary, ale młodzi na pierwszą noc zarezerwowali pokój w dobrym hotelu. - Bawiłem się świetnie, ale nie mogłem się doczekać, kiedy zostanę z żoną sam na sam. W końcu krew nie woda - śmieje się Jerzy.
Pożegnali się z gośćmi dość wcześnie, nikt nie miał pretensji, bo każdy podejrzewał, że to będzie "ta noc". Angelika na co dzień jest skromna i peszy się na samą myśl o seksie. Jednak podczas nocy poślubnej pokazała swoje drugie oblicze.
- Gdy dojechaliśmy do hotelu, zamknęła się w łazience. Okazało się, że na tę okazję przygotowała seksowny, czerwony komplet. Pierwszy raz był trochę nieporadny, ale kolejne - ogień. Podczas podróży poślubnej na Zanzibar nie wychodziliśmy z łóżka. Byłem w szoku, że ta nieśmiała dziewczyna jest w łóżku taką petardą - ekscytuje się nasz rozmówca.
Jerzy nie żałuje, że czekał z seksem do nocy poślubnej. Mówi, że dzięki temu to zbliżenie miało magiczny smak, którego nie zapomni do końca życia. W okolicach pierwszej rocznicy ślubu na świat przyszedł ich pierwszy syn Józek.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Link do grupy: https://www.facebook.com/groups/540919303734252