Nieznane oblicze menopauzy. "Czułam się jak rupieć, a nie miałam nawet 50 lat"

– Poczułam, że nie mam po co wstawać z łóżka, nie mam celu w życiu, nie chcę patrzeć w lustro – mówi 48-letnia Ewa, dla której przekwitanie okazało się jednym z najtrudniejszych etapów w życiu. Szacuje się, że nawet 70 proc. kobiet w okresie menopauzy może chorować na depresję. Dlaczego się o tym nie mówi?

Kobiety w menopauzie często cierpią na depresję
Kobiety w menopauzie często cierpią na depresję
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | ©pressmaster - stock.adobe.com

15.10.2021 13:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wyniki badań dotyczących częstotliwości występowania depresji u przekwitających kobiet ukazały się w specjalistycznym magazynie wydawanym przez The North American Menopause Society (NAMS). Okazuje się, że obniżenie nastroju, smutek, melancholia i depresja to częste zjawiska w okresie klimakterium. Jak zauważa związana z NAMS badaczka Stephanie S. Faubion, na depresję w tym czasie są szczególnie narażone kobiety, które chorowały na nią w przeszłości, miały zaburzenia lękowe czy schorzenia przewlekłe.

Według definicji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) menopauza to ostatnia miesiączka w życiu kobiety. Udowodniono, że u kobiet po menopauzie wzrasta zarówno ryzyko wystąpienia chorób kardiologicznych, jak i depresji. Dzieje się tak przede wszystkim wskutek spadku poziomu estrogenów oraz serotoniny, neuroprzekaźnika, którego brak leży u podstaw depresji. Jednak czynników, które mają znaczenie dla rozwoju choroby, jest więcej.

Czułam się jak rupieć

– Wiem, jak to jest mieć depresję w menopauzie, chociaż na początku się w tym nie połapałam. Nie miałam w rodzinie takich przypadków – mówi Ewa, lat 48. Najbardziej dokuczały jej gwałtowne uderzenia gorąca oraz nieestetyczne zmiany skórne, ale sobie z nimi poradziła. – Dałoby się to wszystko znieść, gdyby nie to, że wysiadłam psychicznie. W menopauzie boleśnie dotarł do mnie upływ czasu. Mam dorosłe córki, wnuki. Wokół siebie zamiast wesel zaczęłam mieć pogrzeby... Przyszedł taki dzień, gdy poczułam, że nie mam po co wstawać z łóżka, nie mam celu w życiu, nie chcę patrzeć w lustro. To się coraz bardziej nasilało, ale sądziłam, że w moim wieku to normalne – opowiada Ewa.

Dorota miała podobnie. U niej dodatkowym obciążeniem okazała się niedoczynność tarczycy. – Tarczycę mam pod kontrolą, codziennie biorę leki i powiedzmy, że jest OK, ale gdy pojawiła się menopauza, coś się rozregulowało – przyznaje. – Zaczęło się od tego, że dręczyły mnie uczulenia, czyli coś, czego nigdy nie miałam. Nawet farbę do włosów musiałam zmienić. Pojawiły się poty i bóle, o których nikt mnie nie uprzedził, problemy z zasypianiem i przybieranie na wadze, które kompletnie mnie zdołowało. Czułam się jak rupieć, a nie miałam nawet 50 lat. Uświadomiłam sobie, że czas szybko mija… Za szybko. Nagle trzeba było przewartościować całe swoje życie, bo nie byłam już potrzebna dzieciom jak wtedy, gdy były małe. To trudny moment. Przekwitanie dla kobiety zdecydowanie nie jest łaskawe.

Symptomy depresji, które w okresie klimakterium wystąpiły u Doroty, to przede wszystkim spadek nastroju, emocjonalne rozchwianie, utrata libido, nerwowość, płaczliwość, niska samoocena, niepokój, stany lękowe, bezsenność.

Ewie trudno było się pogodzić z – jak mówi – "utratą kobiecości". Dorota przede wszystkim źle czuła się w swojej skórze. – Dosłownie nie nadążałam za zmianami w swoim wyglądzie, czasem wydawało mi się, że przez jedną noc postarzałam się o 10 lat… Kiedyś nie wiedziałam, co to są bryczesy, chomiki czy pelikany, teraz znam całe menopauzalne nazewnictwo.

Niewidzialna kobieta

Wiele kobiet będących w okresie menopauzy nie dopuszcza do siebie myśli, że może mieć depresję. Przede wszystkim dlatego, że nie jest ona wymieniana jako jeden z głównych objawów przekwitania. Kobiety w okresie okołomenopauzalnym zmagają się z dolegliwościami, które w różny sposób wpływają na ich nastrój. Zazwyczaj akceptują taki stan rzeczy, sądząc, że kiepskie samopoczucie czy brak celu w życiu są w menopauzę niejako wpisane.

Dla Agnieszki okres przekwitania to była niemal trauma. Dziś ma 56 lat i czuje się dobrze, ale nie kryje, że przez dwa lata przyjmowała leki regulujące nastrój. – Jest bardzo wiele aspektów związanych z menopauzą, o których się nie mówi. Zmiana wyglądu, lęk przed przemijaniem i śmiercią, przykre dolegliwości to jedno: stanowią wierzchołek góry lodowej. O tym, co poniżej, praktycznie się nie mówi. Dojrzała kobieta jest niewidzialna. Nie tylko dla mężczyzn, ale też dla pracodawców – mówi Agnieszka, która około pięćdziesiątki musiała po 20 latach zmienić pracę. Nowej szukała przez ponad pół roku – jest księgową – choć myślała, że ze swoim doświadczeniem znajdzie ją błyskawicznie. – Miałam wrażenie, że moje kwalifikacje nie mają znaczenia. To mój wiek był "problematyczny".

Problem jest wielowymiarowy. – Depresję, której kobieta może doświadczyć w okresie okołomenopauzalnym, należy odróżnić od smutku spowodowanego negatywnym bilansem środka życia lub smutku powodowanego przemijaniem – zaznacza Gabriela Droździel, psycholog Centrum Medycznego Damiana. – O ile depresja wiąże się ze zmianami w obrębie hormonów i neuroprzekaźników, ma więc podłoże biologiczne, o tyle bilans połowy życia to przede wszystkim poczucie straty, tęsknoty, nieakceptowanie zmian w ciele, czasami niezadowolenie z dotychczasowego życia, poczucie bezradności wobec upływającego czasu – uzupełnia ekspertka.

U Danuty na wystąpienie depresji okołomenopauzalnej nałożyło się wysiłkowe nietrzymanie moczu oraz utrudniające codzienne życie zaburzenia pamięci. Rozpoznano również u niej zaburzenia lękowe. Obecnie przyjmuje leki na obie choroby.

Ewa i Dorota też leczą się z powodu depresji.

– Zarówno w depresji okresu okołomenopauzalnego, jak i w kryzysie środka życia można sięgnąć po pomoc – podkreśla psycholog Gabriela Droździel. – Jeżeli czujemy, że jesteśmy usatysfakcjonowani swoim życiem, niczego nie żałujemy, a mimo to odczuwamy płaczliwość, drażliwość, smutek, lęk – warto wykonać badania poziomu hormonów. Może się okazać, że chwiejny nastrój ma podłoże biologiczne i przy wsparciu farmakologicznym ustabilizuje się.

Ekspertka Centrum Medycznego Damiana dodaje, że jeśli mamy poczucie tęsknoty, straty lub lęk przed nią, boimy się przemijania albo czujemy złość na siebie bądź innych, dobrze jest zwrócić się po pomoc do psychologa lub psychoterapeuty. – Konsultacja może okazać się początkiem bardziej optymistycznego jutra – zapewnia Gabriela Droździel.

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.

Komentarze (90)