Noszenie tych butów grozi kalectwem

Obuwnicze narzędzie tortur, czyli szpilki wymyślili w latach 20. XX wieku włoscy szewcy. To oni jako pierwsi zaczęli "odchudzać" obcas.

Obuwnicze narzędzie tortur, czyli szpilki wymyślili w latach 20. XX wieku włoscy szewcy. To oni jako pierwsi zaczęli "odchudzać" obcas. Jednak popularyzacji szpilek na wielką skalę podjął się Christian Dior, a zaprojektował je Roger Vivier.

Po raz pierwszy zaprezentowano je podczas pokazu mody w 1952 roku. Już na początku zaczęły się schody. Projektanci tworzyli buty, w których nie można było utrzymać równowagi lub używali niewłaściwego materiału do wykonania obcasa. Skutkowało to głównie bolesnymi upadkami pań. Ale czego nie robi się dla mody.

Dzisiaj dla wielu kobiet szpilki to same zalety. Dodają seksapilu, dodatkowych centymetrów, pewności siebie, poprawiają wygląd figury i… podobają się mężczyznom. Swoich obuwniczych upodobań wielbicielki szpilek bronią zaciekle, zbijając argumenty o szkodliwości wysokich obcasów wynikami naukowych badań. Choćby tymi, jakie przeprowadziła dr Maria Cerruto. Po przebadaniu 66 pań poniżej 50 lat, Włoszka dowodzi, że kobiety, które nosiły buty na obcasie, mają tak samo dobrą postawę, jak te które ich nigdy nie zakładały. Dodatkowo, kiedy panie noszą obcasy, mięśnie miednicy narażone są na mniejszy wysiłek. Przybierają właściwą pozycję, która pozwala na ich wzmocnienie.

„Tak jak wiele kobiet, ja również lubię buty na obcasach. Dobrze wiedzieć, że mają one pozytywny wpływ na nasze zdrowie” tłumaczyła swoje badania doktor Cerruto. Jest jednak jedna zasada. Obcas nie może mieć więcej niż 5 cm. To w oczywisty sposób zbija wszelkie argumenty miłośniczek niebotycznych szpilek. Przecież zgubne właściwości noszenia butów na bardzo wysokich obcasach są znane od lat. Szpilki powodują głównie problemy z kręgosłupem, bóle pleców i zniekształcanie stóp.

Przekonała się o tym Doda, która kilkakrotnie z powodów urazów kręgosłupa trafiła do szpitala. Lekarze kazali gwieździe schować ekstrawaganckie szpilki głęboko do szafy. Przez jakiś czas Dorota słuchała medyków, pojawiając się na salonach w uroczych balerinach. W rekonwalescencji pomagały Dodzie pasy ortopedyczne oraz sznurówki lędźwiowo-krzyżowe ukryte w szerokich pasach.

Nie ma wątpliwości, szpilki szkodzą. Powodują gorsze krążenie krwi, zmęczenie, ból. Sprzyjają też powstawaniu szpecących żylaków. W jaki sposób? Napięty mięsień łydki wygląda ładnie, ale niestety nie pracuje, krew wolniej płynie w żyłach i po jakimś czasie pojawiają się żylaki. Mogą być nawet przyczyną migren i cellulitu.

Najgorsze konsekwencje chodzenia na wysokich obcasach to płaskostopie poprzeczne, a co za tym idzie odciski pod drugą, trzecią i czwartą kością śródstopia oraz skoślawienie palucha, czyli deformacja pierwszej kości śródstopia, która nierzadko wymagają operacji. To dlatego, że ciężar ciała jest rozłożony nierównomiernie i zamiast na mocną piętę, przenosi się na delikatne kości śródstopia i palców, powodując ich zniekształcenie.

Warto wiedzieć, że na leczenie schorzeń stóp, będących konsekwencją noszenia butów na wysokich obcasach, Brytyjki wydają aż 29 milionów funtów rocznie. Kwota ta wciąż rośnie.

Ortopedzi przestrzegają jednak, że nie tylko szpilki doprowadzić mogą do powikłań zdrowotnych. Szkodliwe są też miękkie buty z cienką podeszwą, czyli popularne od kilku sezonów balerinki, japonki czy klapki. Sposób chodzenia w nich jest nienaturalny, z tego powodu one również są przyczyną wielu chorób stóp kręgosłupa i stawów.

Noszenie balerinek czy baletek może prowadzić do powstania odcisków, przeszywającego bólu w podudziach, udach i kostkach, bólów krzyża, problemów ze ścięgnami, a nawet artretyzmu. Lepiej nie nosić tych butów zbyt często. Podobnie jak japonek. To obuwie dobre do sporadycznych spacerów, choćby po plaży.

Japonki „zmuszają” do zmiany sposobu chodzenia. Zamiast naciskać na pięty, ciężar przekłada się na zewnętrzną część stopy. Poza tym, być może brzmi to zabawnie, ale wiele osób odnosi poważne obrażenia, ponieważ chodząc w japonkach częściej potyka się i przewraca. Kobiety narzekają też na ból palców, którymi podświadomie przytrzymują japonki. W prosty sposób prowadzi to do trwałego zniekształcenia w układzie palców u stóp.

Nie lekceważmy tego problemu. Brytyjska kasa chorych przeznacza rocznie 40 milionów funtów na leczenie pacjentek, które nosiły japonki. U lekarzy rodzinnych i w szpitalach ląduje aż 200 000 kobiet, które w japonkach upadły lub przez ich noszenie, dorobiły się poważnego uszczerbku na zdrowiu.

ml