O mało nie zabiła jej zabawka. Mała dziewczynka cudem uniknęła śmierci
Matka 4-latki długo nie zapomni, że naraziła swoje dziecko na śmiertelne niebezpieczeństwo. Dziewczynka trafiła do szpitala w ostatniej chwili. Dziecko musiało przejść operację. Wszystko przez popularną zabawkę.
04.02.2021 16:07
Kulki i klocki magnetyczne to niezwykle popularne w ostatnim czasie zabawki dla dzieci. Jednak rodzice często nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo są niebezpieczne.
Zobacz także: Masz taką złotówkę? Możesz na niej zarobić tysiące
Połknęła magnetyczne kulki
O tym jak groźne są magnesowe kulki przekonała się ostatnio Hayley Thake z Chigwell w Anglii. Niedawno kupiła je swojej 4-letniej córeczce. Dziś nie może sobie tego wybaczyć. Dziewczynka połknęła dwa magnesy. Na szczęście szybko powiedziała o tym mamie. Matka natychmiast zawiozła córkę do szpitala. Okazało się, że dziecko potrzebuje operacji.
Jak wyjaśniła kobieta, magnesy łączą się ze sobą wewnątrz ciała i przyciągając się miażdżą ścianki jelit, które znajdą się między nimi. Dzięki szybkiej interwencji jej czteroletniej córeczce nic już nie grozi. Thake wspomniała jednak, że na oddziale na który trafiła jej córeczka, znajduje się również 2-latka, która połknęła aż 14 kulek. Kobieta zaapelowała do rodziców, których dzieci posiadają kolorowe magnesy, by je natychmiast wyrzucili.
Zobacz także: Czy dzieci wychowywane na wsi są odporne na stres i bardziej zaradne? Słowa ministra rolnictwa zaskakują
Polski przypadek
W grudniu podobny przypadek w mediach społecznościowych opisała polska lekarka. Dziecko, które trafiło do niej na oddział, połknęło kilkanaście okrągłych magnesów.
"Tym razem udało je się usunąć w gastroskopii i dziecko nie potrzebowało operacji. Dziś kulki nie zrobiły „dziury” w przewodzie pokarmowym, ale gdyby poleżały tam jeszcze kilka dni to pewnie by tak się stało. Nie ma tygodnia, żeby do nas do szpitala nie trafiło dziecko, które zjadło magnesowe kulki. Jeśli macie to w domu wyrzućcie to dziadostwo i nigdy kupujcie tej pseudo zabawki" - pisała doktor Magdalena Dobrowolska.