Objawów Hashimoto nie mógł zwalczyć lekarz. Beacie udało się przypadkiem
Zbliżały się wakacje i planowany rodzinny wyjazd. Tymczasem moja dłoń wyglądała okropnie. Postanowiłam jeszcze raz odwiedzić lekarza dermatologa. Popatrzył i powiedział: „Co to za g*wno się do pani przyczepiło?”.
„No, przyczepiło się i już tak prawie dwa lata ze mną jest. Każde przygotowanie posiłku, każde mycie, prowadzenie auta, ubieranie sprawia mi ogromny ból. Skóra na dłoni łuszczy się i pęka, zostawiając okropnie bolesne, sączące się rany”.
Przepisał mi maści... Po dwóch dniach stan jeszcze się pogorszył, pojawiła się też czerwona pręga, która wędrowała w stronę łokcia. Odwiedziłam kolejnego lekarza. Ten orzekł, że wdało się zakażenie, przepisał antybiotyk i kazał sobie wybić z głowy jakąkolwiek podróż wakacyjną. Ale przecież mieliśmy już dawno zaplanowane wakacje. Pierwsza podróż miała nas doprowadzić do basenów termalnych na Węgrzech, więc pomyślałam, że jakby co, będziemy blisko Polski. Pojechaliśmy.
Pierwszego dnia nie moczyłam dłoni, tylko bacznie ją obserwowałam. Drugiego dnia stwierdziłam, że zmoczę dłoń, przecież i tak mam zakażenie, gorzej nie będzie. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po całodniowym taplaniu się w wodzie termalnej moja dłoń jakby się odradzała. Po trzech dniach jechałam w dalszą podróż prawie z zagojonymi wszystkimi ranami. Dopiero wtedy zaczęłam doczytywać, co w tej wodzie termalnej było, jaki miała skład.
Wody lecznicze w Zalakaros należą do grupy wód siarkowych, wodorowęglanowych, zawierających jod, brom, siarkowodór, elementy radioaktywne, potas, sód, magnez, żelazo, mangan, azotan i azotyn, kwas metaborowy, kwas metakrzemowy, wolny kwas węglowy. Wody tryskają z podziemnego źródła o temperaturze 96 stopni Celsjusza (oczywiście w basenach jest schładzana do temperatury 34–36ºC). Doskonale nadają się do leczenia schorzeń reumatycznych, przewlekłego zapalenia stawów, przewlekłych schorzeń ginekologicznych, schorzeń skórnych oraz do leczenia zaburzeń wegetatywnego układu nerwowego.
Dla mnie zbawienne były przede wszystkim siarka i magnez, a właściwie siarczan magnezu, czyli sól gorzka. Ale myślę, że wszystkie składniki zawarte w tych wodach zadziałały na mój organizm bardzo dobrze.
Sól gorzka – zwana też solą Epsom, z racji wydobywania jej w angielskiej miejscowości o tej nazwie – jest pozbawiona zapachu, posiada neutralne dla skóry pH. Z uwagi na zawartość jonów magnezu i siarki pozytywnie oddziałuje na nasz organizm: odtruwa, oczyszcza, odmładza, relaksuje, działa antyzapalnie, antybakteryjnie i antyłojotokowo. Powinniśmy mieć ją w domu zawsze pod ręką.
Przepis na domowe leczenie atopowego zapalenia skóry, z wykorzystaniem soli gorzkiej, która dostępna jest w każdej aptece.
Przygotowanie: ½ saszetki soli gorzkiej (w saszetce jest 50 g) wsypać do miski z wrzątkiem (ok. 1 l, nie więcej) i mieszać aż sól się rozpuści. Gdy woda nieco ostygnie, włożyć dłonie i moczyć, aż woda zrobi się chłodna. Wyjąć dłonie i niczym nie wycierać, powinny wyschnąć same. Następnie nałożyć grubą warstwę wazeliny, dobrze rozprowadzić, założyć bawełniane rękawiczki i w nich położyć się spać.
Rano dłonie będą już miały inny wygląd. Tę kuracje można stosować przez kilka dni, aż do ustąpienia objawów.
Akademia Witalności na swoich stronach pisze, jak ważne dla naszego zdrowia są* magnez i siarka*. W tym zabieganym świecie, pełnym stresu i złej diety, mamy ogromne niedobory tych pierwiastków.
Magnez bierze udział w ponad 300 przemianach biochemicznych, zatem gdy go zabraknie, możemy mieć do czynienia z różnego typu symptomami. Nazwany jest biopierwiastkiem życia i stoi na straży systemu immunologicznego, wydolności systemów nerwowego, kostnego, trawiennego i krążenia.
A siarka? Do czego jest nam potrzebna?
Otóż, siarka zapobiega m.in. nadmiernemu rogowaceniu skóry, rozprzestrzenianiu się zmian na skórze, jest potrzebna do mocnych włosów i paznokci, zdrowych stawów i skóry głowy (działa antyłupieżowo). Ponadto związki siarki mają olbrzymie znaczenie w wiązaniu i usuwaniu z ustroju metali ciężkich, które codziennie dostają się do naszego organizmu z zanieczyszczonego środowiska (powietrze, woda, pokarmy), działają synergicznie wraz z selenometioniną i witaminą C, a także magnezem i cynkiem. Siarka jest naszemu organizmowi niezbędna również do produkcji glutationu i metalotionein (cząsteczek wyłapujących jony toksycznych metali).
Siarkę i magnez najlepiej dostarczyć organizmowi przez skórę. To, co serwujemy skórze, znajdzie się w krwiobiegu już w kilkanaście minut po aplikacji – dotyczy to również wszelkich kosmetyków. Jeśli więc stale używasz konwencjonalnych kosmetyków do pielęgnacji skóry twarzy i ciała, to koniecznie sprawdź skład: proszę uzupełnić wszystkie składniki znajdą się w Twoim ustroju, nie tylko te dobre pisane tłustym drukiem, ale także te wymienione drukiem tak małym, że czasami, aby przeczytać, potrzebna jest lupa.
Skupmy się jednak na dobrych składnikach, takich jak sól Epsom, która nie tylko leczy, ale i sprzyja urodzie.
Jeśli zatem chcemy dostarczyć jony magnezu, siarki bezstratnie, to najlepszym sposobem jest kąpiel z dodatkiem soli siarkowo magnezowych. Ja pozwalam sobie na domowe spa. Do napełnionej wodą wanny wsypuję szklankę soli Epsom, dodaję parę kropel ulubionego olejku, np. lawendowego, zapalam świeczki, nastawiam relaksującą muzykę i odpoczywam w kąpieli. Każda z nas zasługuje chociaż raz w tygodniu na taki relaks po zabieganych, stresujących dniach. Taka godzina tygodniowo powinna być tylko dla Ciebie.
Sól gorzka ma też wiele innych zastosowań. Może być wykorzystywana jako środek na przeczyszczenie, bóle mięśni, stawów, bóle głowy, ogólne zmęczenie, peeling do ciała, twarzy, maska na włosy, na zmęczone, opuchnięte nogi. (Przepisy znajdziesz na stronie Akademii Witalności.)
Dobroczynne właściwości ma także woda morska, dzięki której moja ręka wyleczyła się całkowicie. Działa niczym leczniczy kompres, który doskonale radzi sobie ze stanami zapalnymi skóry. Sól morska zwalcza bakterie, wspomaga proces regeneracji, koi i łagodzi. Woda o dużym zasoleniu jest antyseptyczna, przyspiesza gojenie, potrafi regenerować drobne skaleczenia i ranki.
W atopowym zapaleniu skóry może pomóc nam też żyworódka. To prawdziwa skarbnica: manganu, miedzi, cynku, boru, selenu, krzemu, potasu, glinu, wapnia, żelaza. Zawiera dużo witaminy C.
Żyworódka wykazuje działanie:
■ bakterio- i wirusobójcze oraz antygrzybicze: żyworódka szczególnie szybko niszczy bakterie ropotwórcze (gronkowce, paciorkowce);
■ przeciwzapalne – hamuje proces zapalny wskutek niszczenia bakterii i rozkładu wytwarzanych przez nie toksyn. Zmniejsza także miejscowe przekrwienia i obrzęki;
■ regenerujące – przyspiesza gojenie uszkodzonego naskórka, a także szybko oczyszcza ranę z ropy i zmartwiałych fragmentów tkanek. Zmniejsza także widoczność blizn;
■ immunostymulujące – zwiększa ogólną odporność organizmu oraz odporność skóry na urazy.
Sok z żyworódki przyspiesza też leczenie innych zmian skórnych, np. trudno gojących się ran, oparzeń, odleżyn, wrzodów na skórze, blizn pooperacyjnych, stanów zapalno-wysiękowych skóry, egzemy.
Wszystkie rany, poza oparzeniami, należy przemywać sokiem z żyworódki lub liściem. Na oparzenia należy przyłożyć nasączony sokiem gazik. Żyworódka łagodzi także odczyny zapalne po ukąszeniach owadów, szczególnie komarów – uporczywe uczucie swędzenia, obrzęk i zaczerwienienie.
O tej dobrotliwej roślinie dowiedziałam się, kiedy moja ręka miała się już całkiem dobrze. To niesamowite uczucie, że coś męczy cię przez prawie dwa lata, cierpisz z bólu i nie możesz praktycznie nic robić, lekarze nie pomagają i nagle zanurzasz dłoń w leczniczych wodach i szybko zdrowieje. Moja radość nie miała granic.
(Więcej o żyworódce w „Poradniku Zdrowie”)
Po powrocie z wakacji miałam nie tylko wyleczoną skórę, zniknął też wodniak na jajniku, stan jelita grubego zaczął się delikatnie polepszać. Wreszcie poczułam, że to wszystko ma sens, że trzeba w tym kierunku działać dalej, nie zniechęcać się, tylko uzbroić w cierpliwość.
Tekst pochodzi z książki Beaty Abramczyk, pt.: Hashimoto. Droga do uzdrowienia siebie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl