Oburzenie po słowach indyjskiego ministra zdrowia. "Rak to kara za grzechy"
– Rak jest karą za grzechy z przeszłości – powiedział Himanta Biswa Sarma, minister zdrowia indyjskiego rządu. Jego słowa wywołały wściekłość i protesty w całym kraju.
Podczas publicznego wystąpienia w Guwahati minister zdrowia zauważył, że choroby nowotworowe są nie tylko wynikiem własnych grzechów, ale w niektórych przypadkach mogą być spowodowane również grzechami naszych rodziców.
– Bóg sprawia, że ci, którzy grzeszą, cierpią. Czasami widzimy, że młodzi ludzie chorują na raka albo ulegają wypadkom. Jeśli przyjrzycie się okolicznościom takich przypadków, dostrzeżecie, że to boska sprawiedliwość. Nic więcej. Musimy cierpieć z powodu boskiej sprawiedliwości – powiedział minister zdrowia, jak podaje "The Times of India".
Słowa ministra zdrowia indyjskiego rządu wywołały wściekłość milionów osób. Przedstawiciele pacjentów zmagających się z chorobą nowotworową komentowali, że "zasmucają" ich słowa ministra. Z kolei przedstawiciele partii opozycyjnych domagają się od Sarmy publicznych przeprosin.
Wiele osób dzieli się historiami tragedii, jakie dotykały ich rodziny z powodu raka. – Moja jedenastoletnia siostrzenica straciła ojca przez nowotwór, kiedy miała 11 lat. Wiele rodzin doświadczyło równie wielkiego bólu i traumy. Nie życzyłabym tego najgorszemu wrogowi. Wstydź się – napisała dziennikarka "India Today TV" Smita Sharma na Twitterze.
Indie należą do krajów, w których religia jest szczególnie ważna dla jego obywateli. 80 proc. ich obywateli to wyznawcy hinduizmu, którego jednym z fundamentów jest tzw. prawo karmy. Zakłada ono, że uczynki z przeszłości mają bezpośredni wpływ na przyszły los człowieka. Wiele osób komentuje jednak, że stwierdzenie, iż rak to kara za grzechy, jest nie tylko nie na miejscu, ale na dodatek wyjątkowo okrutne i pozbawione współczucia dla cierpiących z jego powodu osób.