Odeta Moro przyszła na ściankę chwilę po porodzie. Odpowiada na hejt
Odeta Moro pojawiła się na imprezie półtora tygodnia po porodzie. Spadła za to na nią fala krytyki. Dziennikarka poczuła się bardzo urażona. "Tak, wyszłam, na 2 godziny" – reaguje.
Odeta Moro przywitała na świecie syna Lwa. Półtora tygodnia później pozowała do zdjęć. Plotkarska prasa nie zostawiła na niej suchej nitki, twierdząc, że to zdecydowanie za szybko i dziennikarka walczy o tytuł najszybciej powracającej na salony matki. Jej to się bardzo nie spodobało.
"Nie chcę być źle zrozumiana, ale zrobiło mi się bardzo przykro, więc postanowiłam zabrać głos. Ponad dwa tygodnie temu urodziłam mojego synka, co sprawiło ze jestem najszczęśliwszą i najbardziej spełnioną kobietą. Odcięłam się od wszystkiego i żyje w swoim nowym świecie, ale dziś dzień zepsuli mi 'życzliwi', którzy donieśli, że 'bardzo szybko po porodzie zdesperowana stanęłam na ściance'" – pisze Odeta Moro na Instagramie.
W swoim wpisie tłumaczy, że miała powód, by stanąć na ściance. Współorganizuje imprezę "Charytatywne Kulinarne Zawody Dziennikarzy" i nie wyobrażała sobie się na niej nie pojawić. Zwłaszcza, że cel był szczytny – zebranie pieniędzy na operację chorych bliźniąt. "Jesli ktoś uważa, że jestem zdesperowana i dlatego wychodzę z domu to jego problem!" – czytamy we wpisie Moro.
Dziennikarka zaznacza, że wyszła z domu na 2 godziny, potem wróciła i nakarmiła syna. "Kosztowało mnie to mnóstwo zdrowia i energii, ale nie zrobiłam tego dla siebie! I na koniec pytanie! Czy urodzenie dziecka oznacza zamknięcie w 4 ścianach?" – zastanawia się mama Lwa. I znajduje zrozumienie wśród wielu internautek. " Ludzie, kobieta po urodzeniu dziecka nie staje się tylko matką, nadal jest kobietą" – to jeden z wielu głosów wsparcia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl