Wróciła do Mariupola. Mówi, o co spytał ją urzędnik

- Mariupol, który znałam, już nie istnieje - mówi 23-letnia Alina, która wróciła do rodzinnego miasta po trzech latach. W końcu zobaczyła swoich rodziców.

Ukraina opowiedziała o powrocie do Mariupola
Ukraina opowiedziała o powrocie do Mariupola
Źródło zdjęć: © Getty Images

02.12.2024 | aktual.: 02.12.2024 10:47

Dla tych, którzy znaleźli się na terenach okupowanych przez Rosję, każda podróż na terytorium Ukrainy staje się wieloetapową przeprawą. Jedynym funkcjonującym przejściem granicznym między Ukrainą a Białorusią pozostaje wąski korytarz, przez który tysiące ludzi próbują wrócić do swoich rodzin.

Odwiedziła rodzinny Mariupol

23-letnia Alina wróciła do rodzinnego Mariupola po trzech latach. Miasto, które niegdyś tętniło życiem, dziś jest zupełnie inne. "Mariupol, który znałam, już nie istnieje" - mówi Alina na łamach Deutsche Welle. Moskwa zaanektowała te terytoria w 2022 r.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Aby zobaczyć rodziców, Alina pokonała trasę przez Ukrainę, Polskę, Białoruś i Rosję. Pięciodniowa podróż kosztowała ją około 700 euro. Przypomina sobie pytanie rosyjskiego urzędnika granicznego, który zapytał: "Dlaczego nie chcesz zostać w Rosji?".

Zapytana o to, jak wiedzie się jej rodzicom, odpowiada zwięźle: "Przeżyli". Zmuszeni do życia w nowych warunkach, ledwo wiążą koniec z końcem. Matka pracuje w salonie fryzjerskim, a ojciec jako robotnik budowlany.

Chciała zobaczyć wnuki

70-letnia Ljubow postanowiła zobaczyć dzieci i wnuki, które mieszkają w Odessie. Ukrainka pochodzi z wioski niedaleko Mariupola. Po trzech latach rozłąki, po raz pierwszy zdecydowała się opuścić okupowane tereny.

Przed wojną podróż zajmowała jej kilka godzin autobusem. Teraz objazd przez Rosję, Białoruś i kraje Unii Europejskiej zajął dwa dni, a koszty wyniosły 300 euro. Ostatnie dwa kilometry kobieta musiała pokonać pieszo.

— Dzięki Bogu straż graniczna załadowała moją torbę na wózek — mówi w rozmowie z reporterem Deutsche Welle.

Ljubow przyznaje, że posiada rosyjski paszport, ale z konieczności. Emerytura w wysokości 16 tys. rubli (około 160 euro) jest jej jedynym źródłem dochodu. To jednak nie wystarcza na podstawowe potrzeby. Koszt węgla na zimę wynosi 40 tys. rubli, co zmusiło ją do trzymiesięcznego głodowania i oszczędzania. - Nie mam tam już nikogo – przyznaje.

Źródła: Deutsche Welle, Onet

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

© Materiały WP
Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie