Blisko ludziOglądała wieczory kawalerskie zza baru. Wie, jak panowie bawią się noc przed ślubem

Oglądała wieczory kawalerskie zza baru. Wie, jak panowie bawią się noc przed ślubem

Julia pracowała jako barmanka i manager w jednym z klubów pod Wrocławiem. Miejsce cieszyło się zainteresowaniem, często organizowano tam wieczory kawalerskie i panieńskie. A to, co się na nich działo, zostanie jej na długo w pamięci.

Oglądała wieczory kawalerskie zza baru. Wie, jak panowie bawią się noc przed ślubem
Źródło zdjęć: © 123RF
Agata Porażka

Przez kilka miesięcy Julia zajmowała się oprowadzaniem gości, robieniem drinków i wprowadzaniem do towarzystwa tancerek - i tancerzy - erotycznych. Ci ostatni goście bywali szczególnie często na wieczorach kawalerskich i panieńskich, które dla wielu są ostanią nocą szaleństwa.

Nadmierne picie alkoholu i rubaszne komentarze kierowane w stronę kobiet to w trakcie takich wieczorów norma. Wręcz klasyk jak na polskie warunki. Lecz prawdziwa zabawa zaczyna się, gdy na scenę wchodzi striptizerka.

Dziewczyna koło 30-tki, ubrana w bardzo drogie, markowe ubrania. Przyjechała równie kosztownym samochodem. Jest kobietą bardzo elegancką, a sposób jej bycia nasuwa na myśl tylko jedno słowo. Gwiazda.

- Panowie na widok pani striptizerki wyraźnie się ucieszyli - opowiada Julia. - Zaczęły się komentarze, uszczypliwości ze strony kolegów, pogwizdywania. Pani nie korzystała z rury, jednak tańczyła na stoliku. Elegancka kobieta ubrana w prowokacyjny sposób przyciągnęła uwagę każdego.

Jednak na tym kończy się nasze polskie Kac Vegas. Z każdym kolejnym ruchem kobiety, panowie zamierali. Swoją nieporadność próbowali maskować odwracając wzrok i udając, że tancerki przed nimi... nie ma.

- Przyszły pan młody odmówił bardzo intymnych gestów i dotyku, a pozostała część była zniesmaczona. Wyraźnie było widać, że nie czerpią przyjemności z tańca.

Zażenowanie, wstyd i nieśmiałość wygrały. Pani dostała pieniądze, ukłoniła się i wyszła. Panowie są mocni w słowach i w alkoholu, ale jak przychodzi co do czego, ich zapał zamienia się w zakłopotanie i próbę ucieczki. Przynajmniej wzrokiem.

W tym przypadku klienci to była grupa dojrzałych mężczyzn koło 30, nawet 40 roku życia. Większość żonatych, a ci, co byli bez obrączki - to właśnie w drodze do ołtarza. Zostawiali rachunki na spore sumy, a ich reputacja mogła być zbyt ważna, by pozwolić ją zrujnować na takim wieczorze. W końcu co chwila czytamy o kolejnych skandalach z politykiem i sekstaśmą, która właśnie ujrzała światło dzienne. Mało kto chciałby się z tego powodu znaleźć na nagłówkach gazet. Nieco inaczej ma się sprawa, gdy odwrócimy role.

- Niejednokrotnie byłam świadkiem totalnie żenującego, dotykającego granicy absurdu zachowań pań - mówi Julia. - To one nie potrafią się zachować. Na 12 wieczorów panieńskich, aż dziewięć skorzystało z usługi tańca erotycznego.

Dotykanie, całowanie, picie szampana z torsu przystojnego mięśniaka. Brzmi jak scena z Magic Mike’a? W polskiej wersji tak właśnie wygląda wieczór panieński.

- Najczęściej to starsze panie wynajmują striptizera, młodsze panny obchodzą się bez tej przyjemności - wyjaśnia Julia. - Picie alkoholu, flirt z mężczyznami w klubie, pocałunki i - co zniesmaczyło mnie najbardziej - wizyta przyszłej panny młodej w klubowej toalecie z DJ-em. A nie zapowiadało się na taki obrót sprawy i nawet nikt nie spodziewałby się takiej sytuacji po szanowanej, 40-letniej pani doktor.

Panowie, którzy pojawiają się na takich wydarzeniach, mają od 23 do 27 lat. Najczęściej przychodzą w przebraniu strażaka lub policjanta. To podobno kręci kobiety najbardziej. Julia opisuje ich jako miłych i skromnych, zawsze bardzo przystojnych. Być może to z tego powodu pijane kobiety pozwalają sobie na więcej.

Z kolei striptizerki są w wieku trochę starszym - z reguły od 27 do 33 lat. I choć striptiz damski jest demonizowany, przedstawiany jako film porno na żywo, rzeczywistość trochę odbiega od wyobrażeń.

- Wszystko zależy od zachowania mężczyzn - wyjaśnia Julia. - Na pewno znajdą się ci, którzy lubią prywatne i wulgarne tańce. Ale zdecydowana większość odbywa się bez kontaktu fizycznego. Tancerka jest też zawsze w bieliźnie lub przebraniu, nigdy nago.

Klub, w którym pracowała Julia, cieszył się dużą kulturą i był znany z wysokiego standardu. To, co się działo w jego przestrzeni, można nazwać striptizem luksusowym. Było to miejsce z dwiema dużymi salami i jeszcze jedną salą VIP, w której purpurowa kotara izolowała ludzi od reszty świata.

Prywatny barman i prywatna kelnerka to standard. Co weekend zdolny DJ, który był w stanie dorównać poziomem do reszty klubu. Nie jest to typowe miejsce, w którym można spotkać wrocławskich studentów. Raczej elitę tamtejszych okolic. Takich jak 40-letnia pani doktor, która ze wspominanym DJ-em spędziła wieczór przed ślubem. Najwyraźniej ona nie obawiała się o swoją reputację, bo o jej przedmałżeńskiej zabawie wiedzieli wszyscy. Oprócz pana młodego, rzecz jasna.

- Wieczory kawalerskie zaczynały się praktycznie każdy tak samo - wyjaśnia barmanka. - Oprowadzałam organizatora wieczoru, który najczęściej był świadkiem, po klubie, przedstawiałam ofertę, którą dla nich przygotowałam, rozdawałam opaski, które informowały zarówno ochroniarzy, jak i obsługę, z którego obszaru mamy klientów.

- Panowie niechętnie korzystają z usług striptizerek, ich wieczór kawalerski w klubie jest dość spokojny - kontynuuje Julia. - Zwiedzają miejsce, zamawiają drinki w różnych częściach klubu, po czym wracają do stołu i spokojnie rozmawiają, śmiejąc się lub próbując przekąsek. Zaskoczyło mnie to, jak spokojny klimat panuje na wieczorach kawalerskich. Zdecydowanie nie przypomina to amerykańskich filmów - dodaje.

Dziś Julia już nie pracuje w tamtym klubie, ale to, co się w nim działo, wspomina do teraz. Uważa, że wieczory kawalerskie są często demonizowane i wszystko zależy od charakteru mężczyzn, którzy biorą w nich udział. Według niej, to kobiety nie mają granic i potrafią posuwać się do rzeczy, o których później wszyscy chcą zapomnieć.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie