"Ogłaszam was mężem i żoną. Możecie utworzyć jedno konto na fejsie"
Szybka zmiana statusu związku w portalach społecznościowych nie jest już wystarczająca, aby obwieścić swoją miłość światu. Teraz, aby podkreślić, że nie jest już się singlem, należy połączyć ze sobą swoje konta na fejsie. To hit czy kit – zapytałam Polki. A one spytały mnie, czy bieliznę też dzielę z mężem?
15.02.2018 | aktual.: 15.02.2018 12:27
Anita i Paweł
- Wspólne konto było bardziej pomysłem męża, żeby "potencjalny podrywacz wiedział, że jestem zajęta" – wyjaśnia Anita, która na Facebooku po swoim imieniu wpisała imię męża. Dodaje, że nie miała z tym żadnego problemu. Bo Pawłowi przecież ufa. A poza tym on mało korzysta z mediów społecznościowych. - Mąż nie miał wcześniej konta jak randkowaliśmy i nie chciał go zakładać. Po ślubie, to się zmieniło, więc poświęciłam mój profil – wyznaje.
Kolejnym krokiem było podanie hasła Pawłowi i ustawienie zdjęcia ze ślubu jako nowe profilowe. Tak, aby każdy miał pewność, że jest to ich wspólny profil. Na zdjęcie w tle nowożeńcy również wybrali fotografię z sesji ślubnej. Ale informacji o szkołach, czy wykształceniu już nie zmieniali. Ze znajomymi mieli spory problem. Bo Paweł nie znał ludzi z podstawówki czy gimnazjum swojej żony. – Skoro zaczynamy wspólne życie, to znajomych należałoby mieć takich, których znamy oboje – mówi Anita. I dodaje, że "cichych stalkerów" usunęła. A także osoby, z którymi nie utrzymywała kontaktu. – Zrobiliśmy burzę mózgu, kogo znamy, kogo chcemy mieć w znajomych, a kogo nie. Dodaliśmy znajomych Pawła. Wszyscy zaakceptowali nasze zaproszenia – opowiada dalej.
Anita żoną Pawła jest od trzech lat. Wcześniej umawiała się z innymi mężczyznami, z którymi pisała na Facebooku. Zapytałam, czy nie boi się, że mąż odkryje jej mroczne sekrety z przeszłości? – Poza rachunkiem za szpilki, nie mam nic do ukrycia – stwierdza Anita.
27-latka urodziny obchodzi w marcu. Jej mąż w maju. Datę zachowali Anity, więc 32-latek życzenia odbiera razem z żoną. Problem nierozwiązany. Tak samo jak nie do końca wiadomo do kogo się zwracać w wiadomości. - Wspólne konta mają sens, jeżeli czemuś służą – tłumaczy Maria Rotkiel, psycholog od związków. Dodaje, że przy takich profilach zatracane są jednak granice prywatności. – Znajomi, gdy piszą do takiej pary powinni zwracać się do nich "cześć Anito i Pawle" – stwierdza psycholog. Zwraca uwagę, aby przy posiadaniu wspólnego konta zadbać o to, aby związek nie stał się symbiotyczny. - Pielęgnujmy odrębność i indywidualność, którą dzielimy we wspólnej przestrzeni - zaleca.
Trzy lata po ślubie Anita wykasowała zdjęcie męża z profilu, bo Paweł mało korzysta z konta. I choć dziś jest tam tylko ona, to w nazwie wciąż jest "Anita i Paweł Kowalscy"
"Jak noszenie majtek na spółę"
Nie wszystkie Polki mają, jednak takie podejście jak Anita. Zapytałam na jednej z grup w social mediach kobiet, co sądzą o takich profilach? "Jak widzę takie konto typu Anna Andrzej Nowak Kowalski, to mam ochotę podciąć sobie żyły" – pisze Patrycja. Wtóruje jej Natalia, Lidka, Elka i sto innych dziewczyn. "Nie ma takiej opcji, to jest dziwne", "nie jesteśmy przecież ze sobą zrośnięci”, "a majtki też z facetem dzielisz?" – pisały internautki. Przekopując się przez lawinę komentarzy, trafiłam i na perełkę. "Widziałam kiedyś konto w stylu "Jan Katarzyna Basieńka Nowak" cała rodzina wypisana! Mam w rodzinie małżeństwo, które składa sobie życzenia przez FB, potem on jej dziękuje wstawia tort, który wspólnie jedli z dopiskiem "dziękuję kochanie za tort". Wtedy ona odpisuje, że był pyszny. Nieszkodliwe zjawisko, ale wciąż zabawne" – pisze Paulina.
Wspólny profil na fejsie może i jest ładny. Ale babki podkreślają, że brak tu prywatności. Bo po co mój chłop ma czytać o upławach koleżanki? Albo po co mi do wiadomości z kim sypiał jego kumpel? Dziewczyny nie chcą się dzielić swoimi przeżyciami z mężami przyjaciółek. - Lepiej do takich osób nie pisać, bo nie wiadomo co z tego będzie – mówi Zuzka.
W fali komentarzy (z grubsza hejtujących zjawisko jednego konta) znalazłam i ciekawą informację o wspólnym mailu. Agata wyjaśniła, że ma taki ze swoim facetem, ale tylko z uwagi na dzieci. Zapisując je na różne zajęcia dodatkowe, małżeństwo podaje tego maila. – To jest praktyczne – pisze Agata i cieszy się, że nie wychowanie nie spadło tylko na jej głowę.
To hit czy kit? Nie mi oceniać. Ale pary lubią dzielić się swoim szczęściem w sieci, więc tego typu konta będą się pojawiać. Jeśli kogo takie zjawisko bardzo denerwuje, zawsze można wyłączyć obserwowanie profilu. Druga osoba się o tym nie dowie. A nasze sumienie pozostanie czyste, bo przyjaciółki i jej męża nie wyrzuciliśmy ze znajomych.