Olga Frycz odpowiedziała na intymne pytanie. Musiała się bronić
22.05.2019 15:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
We wrześniu ubiegłego roku Olga Frycz po raz pierwszy została mamą. Aktorka przyznaje, że od tamtego czasu regularnie słyszy pytanie o sposób, w jaki karmi swoją córeczkę. Nie ukrywa, że ten temat wzbudza w Polsce w wiele kontrowersji.
Olga Frycz o karmieniu dziecka
Odkąd Olga Frycz została mamą, regularnie udziela się w mediach społecznościowych. Aktorka udowadnia, że macierzyństwo nie ma jednej twarzy i próbuje pokazać swoim obserwatorkom, że nie trzeba ulegać presji, żeby być fajną, kochającą swoje dziecko mamą.
W najnowszym poście na Instagramie Frycz poruszyła temat karmienia. Przyznała, że nie jest psychicznie gotowa, aby odpowiedzieć na pytanie – bardzo intymne – o to, czy karmiła piersią, mlekiem modyfikowanym czy wybrała karmienie mieszane, łączące oba sposoby.
– Obiecuję wam napisać, ale muszę się psychicznie do tego przygotować. Bo temat karmienia u nas w Polsce, a zwłaszcza na Instagramie, od zawsze wzbudza dużo kontrowersji. Nie wiadomo zresztą dlaczego – napisała aktorka. W tym samym poście napisała o korzyściach karmienia mlekiem modyfikowanym.
Olga Frycz wywołała dyskusję
Pod postem pojawiło się kilkaset komentarzy. Na pierwsze słowa krytyki nie trzeba było długo czekać. Jedna z mam biorących udział w dyskusji nazwała mieszanki modyfikowane "paszą". Inne zaczęły się doszukiwać w ich składach potencjalnie szkodliwych składników, porównując je nawet, oczywiście bez naukowych podstaw, do heroiny. Na jeden z takich uszczypliwych komentarzy zareagowała sama Frycz.
– Czyli wniosek mamy taki, że truję swoje dziecko? – zapytała z ironią aktorka. W innych komentarzach przyznała, że kobiety potrafią być dla siebie niezwykle okrutne i że zwyczajnie, po ludzku, przejmuje się krytyką.
Na szczęście w komentarzach nie zabrakło głosów rozsądku. W końcu każda mama wie, że jej mleko jest najlepszym, najbardziej kompletnym i unikatowym pokarmem dla dziecka. Jednak nie każda mama może – lub chce – karmić piersią. Są sytuacje, w których młode mamy muszą zrezygnować z karmienia z powodów zdrowotnych i czują się przez to gorszymi matkami.
Nic dziwnego, że Olga Frycz nie chce na razie mówić o karmieniu Helenki. Dobrze wie, jak mogłoby się to skończyć – niezależnie od tego, co by odpowiedziała. Na szczęście ona, jak i gros innych młodych mam, wyznaje zasadę "najedzone dziecko to szczęśliwe dziecko". Bez szkodliwych podziałów i wywierania na kobietach presji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl