Olga Frycz pokazała zdjęcie córki z pupilem. "Przecież to pies morderca"
Dla Olgi Frycz, podobnie jak dla innych miłośników czworonogów, psy są członkami rodziny. Nie powinno więc dziwić, że zwierzaki aktorki towarzyszą jej córce Helenie już od pierwszych dni życia. Nie wszystkim się to jednak podoba.
03.01.2019 | aktual.: 03.01.2019 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Frycz, mama 3-miesięcznej Helenki, nigdy nie ukrywała, że ona i jej partner psy traktują jak dzieci. Na jej instagramowych profilach często pojawiają się zdjęcia córeczki i czworonogów.
Gdy aktorka opublikowała zdjęcie córki w towarzystwie bullterriera o imieniu Kluska, od razu posypały się komentarze – nie wszystkie pozytywne. Choć większość internautek jest zachwycona zdjęciem, kilka z nich szczerze przyznało, że widok leżącego niemowlaka i "groźnego" psa jest niepokojący.
"Na pewno chce ją zjeść. Przecież to pies morderca" – napisała w komentarzu jedna z obserwatorek aktorki. Nie musiała długo czekać na odpowiedź.
"Żaden pies nie jest mordercą, jeśli nie ma kontaktu z idiotami co do wychowania" – skwitowała inna internautka. Autorka pierwszego komentarza odpowiedziała, że sama jest właścicielką bullterriera, a jej słowa miały być odczytane sarkastycznie. Pod postem pojawiły się jednak kolejne komentarze pełne obaw internautek.
"Potem lament nad ugryzieniem, a przecież "on oswojony muchy nie skrzywdzi". Nie mogę patrzeć i nie reagować, radzę uważać mimo wszystko" – napisała internautka.
"Mieszane mam uczucia co do takiego zdjęcia, psy nawet najbardziej wytresowane potrafią ugryźć, nie kusząc o gorsze, noworodka" – wtórowała kolejna.
Kolejna nie przebierała w słowach. Wprost przyznała, że pozwalanie na tak bliski kontakt to narażenie dziecka na niebezpieczeństwo. "Rozumiem, gdy ryzykuje się własne zdrowie, ale drugiego, bezbronnego i całkowicie zależnego od ciebie człowieka... Tego nigdy nie zrozumiem. To loteria, nigdy nie ma pewności na 100 proc. Nawet gdyby przykładowo było ryzyko na poziomie 0,1 proc., to zawsze jest ryzyko i świadome narażanie życia dziecka" – podsumowała.
Obie strony mają rację – w końcu nigdy nie ma stuprocentowej pewności, że pies nie skrzywdzi dziecka. Jednak zdarza się przecież, że dzieci doznają krzywdy w innych okolicznościach – np. spadając z łóżeczka, gdy rodzic odwraca się "tylko na chwilę". Olga Frycz z pewnością robi wszystko, żeby zapewnić córeczce bezpieczeństwo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl