Olga Frycz: "Ojca właściwie nie znam"
Ma dopiero 25 lat, a na swoim koncie już same sukcesy. I choć nosi znane nazwisko, Olga Frycz dopiero teraz ujawnia prawdę o swoim ojcu!
Skończyła filmoznawstwo, bo nie chcieli jej w żadnej szkole filmowej. Dziś gra na przekór profesorom, ale też... własnemu ojcu. Dopiero teraz Olga Frycz dojrzała do tego, by opowiedzieć o swojej trudnej relacji z ojcem Janem Fryczem.
15.06.2011 11:25
Ma dopiero 25 lat, a na swoim koncie już same sukcesy. I choć nosi znane nazwisko, Olga Frycz dopiero teraz ujawnia prawdę o swoim ojcu! Skończyła filmoznawstwo, bo nie chcieli jej w żadnej szkole filmowej. Dziś gra na przekór profesorom, ale też... własnemu ojcu. Dopiero teraz Olga Frycz dojrzała do tego, by opowiedzieć o swojej trudnej relacji z ojcem Janem Fryczem.
- Zbyt dobrze go nie znam - zaznacza na wstępie Olga Frycz. - Wyprowadził się, gdy byłam mała i rzadko się widywaliśmy. Młoda aktorka zaznacza również, że jej znany ojciec starał się jak mógł, by wybrała dla siebie inny zawód niż aktorstwo.
- Nie chciał, żebym została aktorką, mówił, że dla kobiety to jest zawód podobny do prostytucji. "To czekanie, czy ktoś cię zechce, negocjowanie stawki. Nie ma w tym piękna" - opowiada Olga. - Nie wiem, czy jest ze mnie zadowolony, bo nie chwali. Śmieszne, gdy ktoś czasem mówi, że tata załatwia mi role. On nie jest typem ojca zakochanego w córce, który robi wszystko, by ułatwić jej życie. Nie przeżywa moich premier, ogląda film po jakimś czasie. Gdy jestem na planie, pojawia się czasem myśl, że ojciec będzie to widział. Wtedy się spinam.
Takich momentów nie ma jednak zbyt wiele. Z każdym nowym filmem krytycy filmowi podkreślają, jak bardzo naturalnie wypada na ekranie Olga Frycz.
POLECAMY: * Tak gwiazdy wyglądały w Opolu*