Jedno z najczęściej podejmowanych postanowień noworocznych to utrata zbędnych kilogramów. Z ankiety przeprowadzonej przez _Dietitians Association of Australia_ (Stowarzyszenie Australijskich Dietetyków, DAA) wynika, że aż 40 procent kobiet pomiędzy 18 a 24 rokiem życia w nowym roku zamierza się odchudzać.
Jedno z najczęściej podejmowanych postanowień noworocznych to utrata zbędnych kilogramów. Z ankiety przeprowadzonej przez Dietitians Association of Australia (Stowarzyszenie Australijskich Dietetyków, DAA) wynika, że aż 40 procent kobiet pomiędzy 18 a 24 rokiem życia w nowym roku zamierza się odchudzać. Specjalistów przeraziły te liczby, szczególnie że większość młodych osób stara się schudnąć, stosując się do modnych, często dziwacznych programów dietetycznych. Członkowie DAA postanowili więc uświadomić ludziom, jak niebezpieczne mogą być skutki takiego odżywiania się. W tym celu urządzili wielkie głosowanie i wybrali najgorsze diety poprzedniego roku. Która wygrała?
Tekst: na podst. Ausfoodnews.com.au/(sr/pho), kobieta.wp.pl
Detoks cytrynowy
Niekwestionowanym zwycięzcą w kategorii najgorszych diet okazał się detoks cytrynowy, coraz bardziej popularny w wielu krajach. To wymyślony przez Stanleya Burroughs'a program, mający na celu oczyszczenie organizmu. Wiele osób stosuje go jednak również po to, aby schudnąć. Ponoć w ciągu 10 dni można stracić nawet 10 kg. Nic dziwnego, ponieważ „detoks” zakłada, że przez ten czas nie można przyjmować żadnych pokarmów, a jedyne źródło kalorii to 5 szklanek soku cytrynowego dziennie.
Naukowcy apelują, że taka dieta wyniszcza organizm, nie dostarcza bowiem tłuszczów, białek i ważnych mikroelementów. Poza tym efekty najprawdopodobniej będą krótkotrwałe. W tak krótkim czasie tracimy głównie wodę, a nie tłuszcz, więc efekt jo-jo jest praktycznie gwarantowany. Dietetycy podkreślają też, że zdrowy organizm nie potrzebuje detoksu i oczyszcza się sam.
Dieta Dukana
Przed tym programem odchudzania ostrzega większość lekarzy, a Brytyjskie Stowarzyszenie Dietetyków okrzyknęło ją „Najgorszą dietą świata”. Składa się z czterech faz. W pierwszej, najbardziej restrykcyjnej, możesz jeść tylko chude mięso i odtłuszczony nabiał. W kolejnych etapach powoli wprowadzasz warzywa, potem również owoce i węglowodany. Kiedy już schudniesz, do końca życia musisz zachowywać przez jeden dzień w tygodniu reżim dietetyczny z pierwszej fazy.
Dieta zyskała rzesze zwolenników głównie dzięki zapewnieniom dr Dukana, że co prawda nie można jeść wszystkiego, za to rzeczy dozwolone w dowolnej ilości. Powstały nawet całe książki, które zawierają przepisy zgodne z restrykcjami określonych faz odchudzania. Niestety, na dłuższą metę taki program odżywiania może prowadzić do osteoporozy i problemów z nerkami. Poza tym chyba każdy, kto próbował odchudzać się tym sposobem, skarżył się na spadek energii, problemy z zaparciami i brzydki oddech. Jeżeli jednak nadal nie odstraszają cię skutki uboczne, wiedz, że prawdopodobnie i tak z powrotem przytyjesz. Mało kto jest w stanie przez dłuższy czas trzymać się tak dziwacznych restrykcji żywieniowych.
Dieta OMG
Kolejną dietą, przed którą przestrzegają australijscy naukowcy, jest coraz popularniejszy program odchudzania „Six weeks to OMG” (sześć tygodni do „O Mój Boże”). Twórcy próbują przekonać, że w sześć tygodni można stracić nawet 10 kg. Wystarczy przestrzegać kilku zasad. Rano wypijamy czarną kawę i ćwiczymy, potem warto wziąć zimną kąpiel. Pierwszy posiłek jemy dopiero 3 godziny po kąpieli. Przy tym należy zrezygnować ze słodyczy, ograniczyć owoce i węglowodany. Można spożywać dowolne ilości chudego mięsa i warzyw.
Niektórzy naukowcy śmieją się, że czytając zalecenia tej diety, na usta faktycznie aż ciśnie się: „O mój Boże!” Ten program jest bowiem sprzeczny z wszelkimi zaleceniami dotyczącymi zdrowego żywienia. Dieta zakłóca naturalny rytm dnia większości ludzi, tymczasem trwała utrata kilogramów może być tylko efektem zmiany stylu życia. Wyklucza również wiele produktów z diety, w tym węglowodany i owoce, które zawierają dużo witamin. Poza tym zachęca do rezygnacji ze śniadania, najważniejszego posiłku w ciągu dnia. Również po tej diecie efekt jo-jo jest praktycznie gwarantowany.
Dieta rurkowa
Kolejny coraz bardziej popularny trend żywieniowy, przed którym ostrzegają brytyjscy naukowcy. Występuje w różnych odmianach. Bardzo modna jest 10-dniowa dieta, podczas której lekarze aplikują odchudzającemu się specjalne składniki przez rurkę, która biegnie przez nos prosto do żołądka. Śmiałek przyjmuje dziennie ok. 800 kalorii, w tym prawie żadnych węglowodanów. Dieta kosztuje w przybliżeniu 4500 złotych.
Badacze byli zaskoczeni, że ktoś może mieć tak silną motywację do schudnięcia, by decydować się na podłączenie rurki, która biegnie z nosa do żołądka. Ostrzegają też przed możliwymi efektami ubocznymi. Po takim „odżywianiu” czeka cię nie tylko efekt jo-jo. Często pojawiają się biegunki, gdyż dieta prawie w ogóle nie zawiera błonnika.
Najlepszy sposób na schudnięcie
Na szczęście specjaliści z DAA nie tylko straszą konsekwencjami diet-cud, ale również tłumaczą, jak zdrowo stracić zbędne kilogramy. Ich zdaniem każdy program odżywiania, który zakłada imponujące efekty w bardzo krótkim czasie, powinien wzbudzić nasz niepokój. Chudnąć należy bowiem stopniowo, a utrata wagi nie powinna być większa niż 1 kilogram na tydzień.
Przede wszystkim nie należy ufać dietom, które zalecają ograniczenie lub wyeliminowanie jakichś grup pokarmów. Najczęściej są to węglowodany. Tymczasem dietetycy zaznaczają, że jeżeli z nich zrezygnujemy, spowolnimy przemianę materii i w efekcie zaraz po zakończeniu diety wrócimy do poprzedniej wagi. Warto oczywiście jeść dużo owoców i warzyw, ale nie należy zupełnie eliminować naszych ulubionych, choć często tuczących pokarmów. Kilka razy w tygodniu spokojnie możesz zjeść kilka kostek czekolady czy wypić lampkę wina.
Tekst: na podst. Ausfoodnews.com.au/(sr/pho), kobieta.wp.pl