Pan Jan Wielkanoc miał spędzić w szpitalu, choć został wypisany. Rodzina nie chciała starszego pana na święta
Pan Jan ma 93 lata. Wielkanoc miał spędzić w szpitalu, chociaż został wypisany kilka dni wcześniej. Gdy pielęgniarka zadzwoniła do rodziny, wciąż słyszała te same wymówki, nie chcieli go zabrać godzinami. Pomogło dopiero postraszenie prokuraturą.
21.04.2019 | aktual.: 21.04.2019 12:46
"Już przyjeżdża druga córka z Sopotu i zobaczymy co dalej"," Brak osoby decyzyjnej", Ale on mieszka na 2 piętrze, będzie nam ciężko go wprowadzić" to tylko jedne z wielu odpowiedzi, które padły przez telefon. Nikt nie przyjechał.
Pan Jan jest określany jako cudowny i kochany człowiek, w pełni świadomy umysłowo, który nikomu nie przeszkadza, nie wadzi. Był więźniem politycznym i jak sam mówi, przeszedł w życiu piekło.
Jego historię opisała na swoim profilu w mediach społecznościowych jedna z pielęgniarek, która zajmowała się panem Janem w szpitalu. Wpadła na niego na swoim ostatnim dyżurze przedświątecznym, choć starszy pan był wypisany do domu od dwóch dni.
"'Kochana rodzino', jeśli to przeczytasz, zlituj się i zabierz swojego bliskiego do jego domu. Nie funduj mu kolejnego koszmarnego snu" - pisze kobieta. Dodaje także, że powrót do domu jest w tej chwili jedynym marzeniem tego człowieka.
"Pan Jan ma atopowe zapalenie skóry, cierpi, bo nie może się wykąpać u siebie w domu, w swoich szamponach, olejkach, wygodnie i godnie, taka prosta rzecz dla nas... on nie marzy o nowym samochodzie... marzy o rodzinnych świętach i kąpieli" - pisze pielęgniarka.
Zobacz także
Już po opublikowaniu tego postu, kobieta powiadomiła rodzinę o skutkach pozostawienia bliskiego w szpitalu, a także o zgłoszeniu do prokuratury o zaniedbaniu i zaniechaniu.
"Nie wiem, czy będzie to lepszy wybór... Żeby odebrać osobę dopiero pod przymusem? Gdzie ten świat zmierza" - napisała pielęgniarka. Po otrzymaniu tej wiadomości rodzina zabrała pana Jana ze szpitala. Jego historia została udostępniona ponad półtora tysiąca razy w ciągu 24 godzin.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl