Blisko ludziPaweł Adamowicz kochał ludzi i to było jego największą zaletą. Był jednym z nas

Paweł Adamowicz kochał ludzi i to było jego największą zaletą. Był jednym z nas

Paweł Adamowicz kochał ludzi i to było jego największą zaletą. Był jednym z nas
Źródło zdjęć: © Forum | Łukasz Dejnarowicz
Agata Porażka

14.01.2019 15:24, aktual.: 14.01.2019 17:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Poznałam Pawła Adamowicza gdy miałam 15 lat. Szłam ulicą Długą na gdańskiej Starówce, gdzie odbywało się jedno z wielu wydarzeń tamtego lata. Prezydent Adamowicz stał wśród ludzi i rozmawiał z tłumem. Jak zawsze bez ochrony, bez obstawy.

Paweł Adamowicz był jedną z tych osób, które zawsze są otwarte na ludzi. I nie ma znaczenia, czy jego rozmówca ma 6, czy 60 lat - on zawsze znalazł temat do rozmowy. Był jednym z najbardziej ludzkich polityków, jakich w życiu widziałam. I zapłacił za to najwyższą cenę.

Pierwszy raz miałam okazję dłużej porozmawiać z prezydentem podczas gali wręczania nagród w Europejskim Centrum Solidarności w 2017 roku. To miejsce jest jednym z wielu, które powstały z jego inicjatywy, o których możemy z dumą mówić, że stały się symbolami Miasta Wolności. Tamta gala, Gdańsk - Miasto Przedsiębiorczych, również była jednym z wielu pomysłów wspieranych przez prezydenta. Stojąc na scenie wręczał nagrody dla najbardziej przedsiębiorczych osób w mieście - ale w przeciwieństwie do innych, on nie uciekł z budynku od razu po wykonaniu swoich obowiązków. Został, żeby porozmawiać, tak prywatnie. I dał się poznać jako osoba, która nie tylko była świetnym mówcą, ale i równie dobrym słuchaczem. Miałam wtedy 18 lat i byłam najmłodszą osobą spośród wszystkich nagrodzonych. Ale to nie miało znaczenia, bo prezydent wszystkich traktował, jak równych sobie.

Obraz
© Forum | Łukasz Dejnarowicz

Adamowicz był bardzo blisko związany z trójmiejskim Liceum Ogólnokształcącym nr 3, słynną "Topolówką". Nie raz w wywiadach wspominał, że jest to miejsce, do którego zawsze wracał z przyjemnością. Prezydent brał udział w otwarciu nowego boiska, był na każdej studniówce. Także mojej. Tańczył z nami, rozmawiał, śmiał się. Nie dał nam odczuć, że jest kimś lepszym. Był po prostu jednym z nas. Pamiętam, jak stał oparty o barierkę w Starym Maneżu, gdzie odbywał się bal. Stał i się uśmiechał. Bo prezydent nie udawał, on taki po prostu był.

Paweł Adamowicz kochał ludzi i to było jego największą zaletą. Akceptował każdego i wszystkich traktował na równi. Nikt nie czuł się w jego towarzystwie gorzej. Dlatego tym bardziej boli mnie tragedia, która wydarzyła się na naszych oczach. Prezydent stał przed tłumem i rozmawiał z ludźmi, swoimi ludźmi, gdy jeden z nich wyszedł z tłumu i trzykrotnie ugodził go nożem. Morderca Pawła Adamowicza zabił człowieka, który swoją otwartością zjednał setki, o ile nie tysiące ludzi. Człowieka, który zawsze wychodził do tłumu z otwartymi rękami i miłym słowem. Który ufał, kochał i szanował innych.

Prezydent Adamowicz zmarł 14 stycznia w Uniwersyteckim Centrum Medycznym w Gdańsku. Osierocił dwie córki. I miasto, które go kochało.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (128)
Zobacz także