Rude i romantyczne
Ognistowłosa Magdalena Walach, aktorka zakochana w swoim zawodzie, mężu i synku Piotrusiu, któremu zazdrości niespożytej energii, śmieje się, że zawodowo jest niczym Pippi Langstrump, ale prywatnie bliżej jej do Ani Shirley, bohaterki serii książek Lucy Maud Montgomery.
- Zawsze byłam romantyczna. Dla mnie też najważniejsza jest rodzina, więc możemy sobie z Ania ręce podać w tej kwestii - mówi Walach we wrześniowym numerze "Pani".
Aktorka nie miała jednak w dzieciństwie tak szalonych pomysłów jak Ania i nie próbowała przefarbować sobie koloru włosów. - Ania cierpiała, dlatego że jest ruda. Ognisty kolor włosów przeszkadzał jej w życiu. Ja byłam złotą blondynką z miedzianymi kosmykami włosów i piegami. Bardziej cierpiałam z powodu piegów, włosy nie były dla mnie problemem. W dorosłym życiu stawałam się coraz większym rudzielcem, ponieważ było to potrzebne do konkretnych ról. Nie jest to jednak jakaś drastyczna różnica. W każdym razie dla mnie mało odczuwalna. Dobrze czuję się w tym kolorze - mówi Walach.