Blisko ludzi"Pierwsza babcia Francji" – internauci bezlitośni dla Brigitte Trogneux. A wszystko przez jej wiek

"Pierwsza babcia Francji" – internauci bezlitośni dla Brigitte Trogneux. A wszystko przez jej wiek

"Pierwsza mama", "Pierwsza babcia" – w sieci nie brakuje dziś nienawistnych komentarzy na temat 64-letniej Brigitte Trogneux. Wciąż pokutuje przekonanie, że 60-latki powinny siedzieć w czterech ścianach i się nie wychylać, a już broń Boże wiązać się z młodszymi. Jaką opinię wystawili jej Polacy?

"Pierwsza babcia Francji" – internauci bezlitośni dla Brigitte Trogneux. A wszystko przez jej wiek
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magdalena Drozdek

08.05.2017 | aktual.: 08.05.2017 13:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od kilku dni media żyją wyborami prezydenckimi we Francji. Na celowniku znaleźli się więc nie tylko kandydaci na najważniejszy urząd w państwie, ale także wybranka Emmanuela Macrona – teraz już pierwsza dama Francji. Jej nazwisko odmieniane jest dziś przed wszystkie przypadki.

To tylko kilka z nich:
- Moim zdaniem ma 64 lata, jeżeli to prawda, co piszą o niej, więc niewiele już ma do zaoferowania na mój gust! I ten cały jej związek trąci nienormalnością. Zostawić 3 dzieci dla swojego ucznia, to brak rozsądku i rozumu, i troski matki. Wybryk natury, chuć do faceta ważniejsza od własnych dzieci, więc niczego dobrego spodziewać się po niej nie można.

- Pierwsza babuleńka Francji! (ten powtarza się najczęściej).

- Ja nie dziwię się panu Macronowi, tylko jego małżonce. Romans z nieletnim chłopaczkiem w wieku własnego syna to patologia i brak odpowiedzialności. A później małżeństwo pani już menopauzalnej z młodym mężczyzną, nie dające mu szans, by miał własne dziecko i prawdziwą rodzinę, i by emocjonalnie stał się mężczyzną, a nie wiecznym chłopaczkiem. Kultura może dopuszczać różne układy, ale natury oszukać się nie da.

Obraz
© Twitter

Francuzi oceniają Trogneux pozytywnie, ale i wśród nich nie brakuje opinii, że powinna być skazana za pedofilię. - Babcia Brigitte Trogneux. Powinnna się wstydzić. Dziś będzie rozliczana z pedofilii - pisze jedna z internautek.

Obraz
© Twitter

Ale są też takie komentarze:
- Świetna babka jak na 64 lata. A Macron widocznie nie ma kompleksów i ma w nosie opinie osób trzecich. I prawidłowo.

- Niektórzy mają okazję dowartościować się kosztem tej kobiety. A ja uważam, że jest urocza, zgrabna i elegancka. Moim zdaniem nic jej nie brakuje.

Nienawistnym komentarzom końca nie ma i właściwie trudno się dziwić. W Polsce, gdzie seksizm i ageizm (dyskryminacja ze względu na wiek) to niemal ideologia narodowa, z takimi opiniami stykają się nie tylko osoby publiczne. 60 lat na karku? Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasło "życie po 60-tce", by zobaczyć, jak wiele wyników wyskoczy. Nieustannie musimy udowadniać sobie, że przecież istnieje jakieś życie na starość. Według internautów, codzienność seniorek powinna przecież składać się z menopauzy, opiekowania się wnukami, robótek ręcznych i kółek różańcowych.

Kontrowersyjna pierwsza dama

Brigitte Trogneux wymyka się tym schematom w najlepszy możliwy sposób, za co jest krytykowana i mieszana z błotem. Co ciekawe, o tym, że Marine Le Pen jest dwukrotną rozwódką, a obecnie żyje w nieformalnym związku, nie było tak głośno wśród internautów, jak o wieku pierwszej damy.

Związki polityków od zawsze budzą emocje. 60-letni Francois Hollande spotykał się z o 20 lat młodszą Julie Gayet za plecami żony. Mitterand przed laty wsławił się związkiem z ledwie pełnoletnią Anne Pingeot – 46-letni polityk był już wtedy senatorem, miał za sobą karierę ministerialną w 13 rządach. To niewielu osobom przeszkadzało. Żona prezydenta Francji jest starsza od męża o ćwierć wieku, czyli tyle, o ile młodsza jest Melania Trump od prezydenta USA. W tym przypadku o Melanii mówiono często, że "jest pięknym dodatkiem" do męża. - Nie ma znaczenia, co o tobie piszą, jeśli masz przy sobie ładną, młodą d...ę - mówił Trump w jednym z wywiadów. Macron "ładnej, młodej d...y" nie szukał, więc z takimi komentarzami będzie musiał stykać się prawdopodobnie codziennie.

Brigitte poznał w liceum jezuitów. Uczyła języka francuskiego i łaciny. Macron miał wtedy 17 lat, ona 39. Miała już wtedy trójkę dzieci. – W każdy piątek, przez kilka miesięcy, spędzaliśmy godziny nad wspólną sztuką teatralną. Kiedy ją napisaliśmy, postanowiliśmy ją razem wyprodukować. Rozmawialiśmy o wszystkim. Sztuka była tylko wymówką. Miałem wrażenie, że znam ją całe życie – zwierzał się po latach Macron.Szybko pomiędzy nimi zaiskrzyło.

Brigitte opowiadała jednemu z przyjaciół: "Wiesz, wtedy, gdy pracowaliśmy nad przedstawieniem, miałam wrażenie, że pracuję z samym Mozartem!".

Rodzice nastolatka byli przerażeni romansem. Żeby zakończyć ten związek, wysłali Macrona na studia do Paryża. On obiecywał, że wróci do ukochanej. – Wrócę i się z tobą ożenię – jak zapewniał, tak zrobił. Pobrali się w 2007 roku. Nie mają własnych dzieci, ale Brigitte ma troje dzieci z pierwszego małżeństwa i siedmioro wnucząt.

Jest dziś jednym z najbardziej zaufanych współpracowników Macrona. Dla prezydenta zrezygnowała z pracy zawodowej, by aktywnie wspierać jego działania. Już wiadomo, że nie będzie "milczącą pierwszą damą" – Trogneux w trakcie kampanii pisała mężowi przemówienia, monitoruje to, co piszą o nim w mediach. Prezydent z kolei zapewnia, że w Pałacu Elizejskim będzie miała swój gabinet, w którym będzie mogła pełnić swoje obowiązki. Czy będzie wzorem dla innych "seniorek"?

Komentarze (772)