Pies Wojtek przez 10 lat strzegł kościoła. Wylądował w schronisku
11-letni pies Wojtek pilnował budowy kościoła w Wojanowie, niedaleko Pruszcza Gdańskiego. Po dekadzie, kiedy świątynia już stanęła, pozbyto się go. Obecny proboszcz nie czuje się winny sytuacji czworonoga.
Jak podaje "Fakt", zwierzę do schroniska odwiózł jeden z mieszkańców Wojanowa. Od czerwca Wojtek nie ma domu. Pytany o niego proboszcz kościoła, którego strzegł, broni się, twierdząc, że żadnego psa nie widział.
Czego innego dowiadujemy się z postu "OTOZ Animals Schronisko w Tczewie". "Przez 10 lat miał ludzi, którzy sprawowali nad nim opiekę, kojec, własną michę i wielu wiernych uczęszczających do parafii. Wojciech również był patronem własnego kościoła, kiedy przez te wszystkie lata budował się w małej miejscowości w gminie Pruszcz Gdański. Niestety w tym roku budowa się zakończyła a poczciwy staruszek przestał 'pasować' do nowej, pięknej wizytówki diecezji. (...) Czy tak postępuje chrześcijański duchowny, który powinien być wzorem dla katolików?" – czytamy.
– Wiem, że w trakcie budowy piesek tam był, zajmowali się nim pracownicy, a pracami zarządzał inny ksiądz – tak się tłumaczy ks. Marek Kapusta i dodaje, że kiedy przybył na miejsce, "nie było ani śladu budy". Mimo że, jak twierdzi, kocha zwierzęta, nie może zająć się Wojtkiem.
Pies bardzo źle znosi pobyt w schronisku. Czytamy, że nie chce jeść, dużo schudł i zwyczajnie tam mizernieje. – Wciąż jest w szoku i może mu pomóc tylko nowy lepszy pan – opowiadają pracownicy schroniska, do którego trafił czworonóg.
O adopcję Wojtka można dowiadywać się pod numerem tel. 58 531 96 56
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl