Fitness"Po co szuka pani gabinetu?". Tak ginekolodzy traktują pacjentki

"Po co szuka pani gabinetu?". Tak ginekolodzy traktują pacjentki

"Lekarz powiedział raz do mnie, że takich jak ja nie bada" – wyznaje pacjentka warszawskiej służby zdrowia. O tym, jak bardzo utrudniony dostęp do ginekologa mają kobiety z niepełnosprawnościami, dowiadujemy się z raportu wydanego przez fundację Kulawa Warszawa.

"Po co szuka pani gabinetu?". Tak ginekolodzy traktują pacjentki
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bielecki
Przemysław Bociąga

"Przychodzi baba do lekarza" – od takich słów zaczynają się zazwyczaj dowcipy. Ale w wypadku najnowszej publikacji pod tym tytułem mało komu jest do śmiechu.

Po co pani lekarz?

Tytuł ten nosi bowiem raport o dostępności usług ginekologicznych dla kobiet z niepełnosprawnościami, wydany przez Fundację Kulawa Warszawa pod patronatem Rzecznika Praw Obywatelskich. Autorki raportu – sześć badaczek – jak podkreślają, zainspirowały się wcześniejszymi obserwacjami dotyczącymi niedostępności gabinetów ginekologicznych w Lublinie. Z badań tych wynikało, że niepełnosprawne kobiety napotykają na duże ograniczenia w dostępie do lekarza. Postanowiły więc poszerzyć zakres spostrzeżeń. Wyniki tych obserwacji dają niepokojący obraz.

Niekomfortowe dla pacjentek z niepełnosprawnościami są w dużym stopniu relacje z lekarzami. Kobiety skarżą się nie tylko na przesłanki, nazwijmy to, obiektywne – trudno o lekarza, który znałby język migowy, czasami broda pana doktora utrudnia czytanie z ruchu warg. Równie dużo spotykamy jednak w raporcie wzmianek o zachowaniu personelu medycznego.

"Mnie to najbardziej denerwuje, jak mnie lekarz pyta o to, jak straciłam wzrok" – narzeka jedna z kobiet. Inne relacje są bardziej bulwersujące: "usłyszałam kiedyś od pana, który twierdził, że jest lekarzem: 'Po co w ogóle szuka pani gabinetu? Przecież niepełnosprawne tego nie robią!'. Powiedział, że może lepiej by było, gdybym zajęła się szukaniem sobie turnusu rehabilitacyjnego, a nie lekarza tej specjalizacji" – mówi kobieta z niepełnosprawnością ruchową. A inna, niepełnosprawna intelektualnie, opowiada: "Jeden raz lekarz powiedział mamie, że on takich jak ja nie bada".

Dostępność niejedno ma imię

"Do ginekologa to nie zawsze można z mamą" – mówi jedna z uczestniczek badania, niesłysząca, która wymaga asysty. Inna wskazuje, że nie zawsze można do gabinetu umówić się SMS-em. Dla kobiety z niepełnosprawnością ruchową dostępność gabinetu jest problemem, jak mówi, klasowym – "czy kogoś stać na prywatny gabinet, czy jest dojazd". Barier może być wiele: osoby o słabym słuchu mogą potrzebować zacisznego miejsca, w którym słyszą wypowiadane do nich słowa. Osoby na wózku potrzebują zaś rejestracji o niskiej ladzie, żeby w ogóle móc załatwić sprawę.

Jednak bariery mają również charakter świadomościowy. Kobiety z niepełnosprawnościami borykają się ze stereotypowym podejściem do ich seksualności. W raporcie padają takie słowa jak "A jest pani w ciąży? Bo jak tak to coś wymyślimy" - skierowane do kobiety z niepełnosprawnością ruchu. Inna, z niepełnosprawnością intelektualną, usłyszała "A co tam pani może być? Nie rodzi pani, nie ma chłopaka".

Kolejny cytat z takiej pacjentki: "Kiedy chciałam tabletki, żeby nie mieć dziecka, to w naszym mieście przyprowadzono do mnie lekarza psychiatrę, tak przy wszystkich pacjentach właściwie poproszono mnie nawet do wyjścia i żebym udała się z nim na rozmowę". Pacjentka na wózku opowiada zaś, że lekarz "wybuchnął, że chyba oszalała" na pytanie o możliwość zajścia w ciążę.

Takich historii jest w raporcie znacznie więcej. Wyłania się z nich obraz opieki medycznej, która "opieką" jest tylko z nazwy. Kobiety bardzo często nie są w stanie dowiedzieć się od lekarzy, co im właściwie jest, a w kontaktach ze służbą zdrowia zdane są na pośredników – tłumaczy, rodziców, opiekunów, przyjaciół.

Stowarzyszenie rekomenduje, by pojawiło się w polskiej służbie zdrowia pojęcie "dostępnej usługi ginekologicznej", uwzględniającej sposoby na ominięcie tych barier oraz wypracowanie standardu usługi ginekologicznej dla pacjentek z różnymi niepełnosprawnościami oraz sposobu na informowanie pacjentek o dostępności placówek. Zdaniem Kulawej Warszawy potrzebne jest również wprowadzenie treści związanych z niedyskryminującym traktowaniem pacjentek do programów nauczania lekarzy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (69)