Podręcznik Episkopatu o in vitro może trafić do polskich szkół. Jego treść budzi kontrowersje
Prawo niemal od zawsze przypomina, że nie wszystko, co dopuszczalne, jest godziwe – możemy przeczytać w książce "Wobec in vitro", którą stworzył Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski do spraw Bioetycznych. Z podręcznika wynika, że dzieci, które zostały poczęte metodą in vitro rodzą się z wadami wrodzonymi, a kobiety umierają.
01.12.2017 | aktual.: 08.06.2018 14:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Praca zbiorowa powstała pod patronatem i kierunkiem arcybiskupa Henryka Hosera, przewodniczącego Zespołu KEP ds. Bioetycznych. Podręcznik przedstawia genetyczne, moralne, filozoficzne, teologiczne i prawne aspekty in vitro. Publikacja została zatwierdzona przez Komisję Wychowania Katolickiego KEP jako pomoc uzupełniająca w nauczaniu religii w klasach licealnych. - Może być dobrym źródłem informacji dla nauczycieli, studentów, uczniów. Zawiera między innymi konspekty katechez, które poświęcone są problemowi in vitro, uwzględniające wymiar teologiczno-etyczny - wyjaśniał arcybiskup Henryk Hoser.
Co znajdziemy w podręczniku? Głównie ideologię. Inspiracją do powstania podręcznika była wypowiedź papieża Franciszka z 2014 roku wzywającego lekarzy, aby sprzeciwiali się aborcji, eutanazji i in vitro. Prace nad publikacją trwały trzy lata.
Na prezentacji książki, która odbyła się w piątek, 1 grudnia genetyk kliniczny prof. Andrzej Kochański twierdził, że u dzieci poczętych w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego występuje" wiele problemów zdrowotnych". - To jest przede wszystkim wzrost liczby wad wrodzonych oraz uszkodzenie układu krążenia u zdrowych dzieci. Kiedy wykonamy badanie echokardiograficzne, zobaczymy, że dzieci i młodzież mają uszkodzony układ krążenia - mówił.
- Metoda in vitro wymaga indukcji komórek rozrodczych kobiety, co może być szkodliwe - przekonywała prof. Alina Midro, kierownik Zakładu Genetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku i prezes oddziału białostockiego Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich. - W doniesieniach na przykład z Holandii obserwuje się, że matki nie przeżywają tego - dodała.
Abp. Henryk Hoser zaznaczał, że dzisiaj "aborcja dokonuje się również w technice in vitro, w skali, której nie widać". - Ginie tam mnóstwo embrionów - dodał. - Współczesny sukces klinik wspomagania płodności przez procedurę in vitro jest skutkiem narzuconego całym społecznościom cywilizacyjnego paradygmatu: zachęty do podjęcia wczesnego życia seksualnego (tzw. seksualizacja i erotyzacja już nastoletniej młodzieży) z równoległą i wszechobecną promocją antykoncepcji, a wręcz budowaniem mentalności antykoncepcyjnej - możemy przeczytać w udostępnionym przez Episkopat fragmencie książki.
- Idąc za biologią, przyznajemy status podmiotowy człowiekowi w jego krańcach istnienia biologicznego - od poczęcia do naturalnej śmierci – podkreślił abp Hoser. - Tego statusu nie wolno odbierać, choć mamy do czynienia z pełną dowolnością, bo niektórzy sądzą, że pewne etapy życia wewnątrzmacicznego można uznać za próg człowieczeństwa. Są też tacy, którzy uważają, że człowiek w okresie płodowym nie ma żadnego statusu podmiotowego, a nabywa go po urodzeniu - dodał.
Zobacz także
Podręcznik naświetla istotę procedury in vitro z punktu widzenia genetyki, moralności, filozofii, teologii i prawa. Jednym z autorów książki jest Maciej Barczentewicz, ginekolog prowadzący w Lublinie prywatną przychodnię, w której stosowana jest klauzula sumienia, czyli nie są wypisywane recepty na środki antykoncepcyjne. Autorami wydania są także Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL i ksiądz Franciszek Longchamps de Bérier, który swego czasu przekonywał, że dzieci poczęte z in vitro mają "dotykową bruzdę".
Dr Południewski o in vitro
Dr Grzegorz Południewski, ginekolog-położnik, specjalista w dziedzinie leczenia niepłodności podkreśla, że według statystyk w ilości powikłań związanych z przebiegiem ciąży między standardowym poczęciem a poczęciem metodą in vitro różnica jest bardzo mała, statystycznie nieistotna. - Generalizowanie sprawy, mówienie, że w jakikolwiek sposób dzieci pochodzące z in vitro są bardziej narażone na wady wrodzone, jest bardzo grubą przesadą - mówił w rozmowie z WP. - Duże badania dotyczące dzieci z in vitro wykazują, że w tej grupie spotyka się wady wrodzone odrobinę częściej niż w grupie dzieci pochodzących z normalnej, biologicznej prokreacji. Ta różnica jest bardzo mała, statystycznie nieistotna. Pamiętajmy o tym, że istnieją przyczyny bezpośrednio medyczne, które powodują, że ta grupa dzieci jest w większym stopniu narażona na wady dlatego, że jest to grupa dzieci, które pochodzą od rodziców, którzy potomstwa mieć nie mogli. W związku z tym sama procedura i choroby, które związane są z niepłodnością powodują, że odsetek tych wad rzeczywiście może być nieznacznie wyższy. Oczywiste jest to, że u osób chorych, które leczą się na niepłodność, może częściej dochodzić do poronień - wyjaśnił dr Południewski.