GwiazdyPodryw idealny – czy coś takiego istnieje?

Podryw idealny – czy coś takiego istnieje?

„Ja nie wiem, co jest ze mną nie tak! Próbuję poznać dziewczyny na ulicy, założyłem sobie konta na kilku serwisach, umawiam się na randki w ciemno. W przeciągu ostatniego roku poznałem ok. 60 kobiet” – zwierza mi się 31-letni Krzysztof. „Żadna z nich nie chciała się umówić na drugie spotkanie.

Podryw idealny – czy coś takiego istnieje?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

„Ja nie wiem, co jest ze mną nie tak! Próbuję poznać dziewczyny na ulicy, założyłem sobie konta na kilku serwisach, umawiam się na randki w ciemno. W przeciągu ostatniego roku poznałem ok. 60 kobiet” – zwierza mi się 31-letni Krzysztof. „Żadna z nich nie chciała się umówić na drugie spotkanie. A to nie zaiskrzyło między nami, a to szuka kogoś zupełnie innego: Jesteś zbyt miły, Inaczej sobie ciebie wyobrażałam, fajny z ciebie facet, ale mogę ci zaproponować tylko przyjaźń – mógłbym sypać tymi wymówkami bez końca. Kiedy próbowałem dociec dlaczego, odpowiedź zwykle była jedna: Bo nie ma między nami chemii”- dodaje załamując ręce. „Tylko czy jest jakaś skuteczna metoda na to, by ową chemię wyprodukować?”

Pojęcie „sztuka uwodzenia” istnieje w kulturze od wieków. I nic dziwnego, bo o względy potencjalnego partnera zabiegamy od zawsze. Sposoby i metody ewaluują wraz z otaczającą nas rzeczywistością, jednak podstawowe zasady podobno są te same. Na temat uwodzenia zostało napisanych mnóstwo książek, nakręconych wiele filmów, które wciąż bardzo dobrze się sprzedają. Ostatnio najpopularniejsze są jednak tzw.: „szkoły uwodzenia”, na które ludzie (głównie mężczyźni) są w stanie wydać ogromne pieniądze.

Najtańsze kursy weekendowe rozpoczynają się od 1500 złotych. Jeśli jednak chcesz się dowiedzieć, jak rozwinąć swoją osobowość, nabrać pewności siebie, zmienić wygląd zewnętrzny: styl ubierania, fryzurę, na nowo nauczyć się gestykulacji, poznać psychikę kobiet, a potem wyruszyć pod okiem nauczyciela na „łowy” do dużego centrum handlowego czy klubu i sprawdzić, jak to działa w praktyce, musisz odłożyć nawet kilkanaście tysięcy złotych. Tylko czy to naprawdę pomoże? Zdaniem psychologa klinicznego i seksuologa z poradni MAGO, Arkadiusza Bilejczyka, nie ma niezawodnych metod:

„Pewne metody zadziałają na jednych, a nie zadziałają na innych. Myślę, że nie ma takiej, która byłaby np. w 90 procentach skuteczna. Tutaj ważny jest przecież czynnik pożądania, które wpływa na to, że ktoś jest w czyimś typie, a w innej osoby już nie jest. Do tego dochodzą kwestie osobowościowe: z kimś nam się rozmawia fajnie, a z kimś innym już nie. To się zdarza, często: ktoś nam się bardzo podoba, siada obok, odzywa się i okazuje się, że to jest jakiś półgłówek czy dziewczyna, która nie potrafi sklecić zdania. Nawet jakby podszedł do nas nieziemsko przystojny facet, ale zacząłby nas drażnić swoimi zachowaniami czy tekstami, to już czar by prysnął, więc nie sądzę, aby taka metoda istniała. Albo nie będzie nam pasowało coś w wyglądzie, albo w rozmowie, to może być irytująca wymowa, niewłaściwa dla nas barwa głosu czy nawet feromony” – wyjaśnia specjalista.

POLECAMY:

Ucz się od najlepszych

Krzysiek ma trzydzieści lat. To przystojny facet o chłopięcym typie urody. Taką też ma osobowość. Nawet po godzinie rozmowy przy kawie nigdy nie odgadłabym jego wieku. Uśmiech nie schodzi mu z twarzy i nawet mnie na swój sposób uwodzi. Idzie mu to całkiem nieźle, biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich się spotkaliśmy.

Jest pełen energii, wesoły, dużo żartuje. Nikt by nie powiedział, że na swoim koncie ma już jedno nieudane małżeństwo i pięcioletnią córeczkę, którą zabiera do siebie w każdej wolnej chwili. A nie ma ich zbyt wiele, bo jak nie praca, to impreza… W ciągu dnia jest tatą i zarządza małym rodzinnym interesem, wieczorami zaś przechodzi totalną przemianę i staję się jednym z największych podrywaczy w mieście. Jakie są jego metody?

Najpierw wybiera się target

‘’Zanim zaczniesz działać, musisz się zastanowić, jaka jest twoja grupa docelowa. Tym, którzy dopiero zaczynają, polecam partnerki o kilka lat młodsze od nich samych. Dlaczego? To oczywiście nie jest regułą, ale zazwyczaj będzie ci trochę łatwiej je podejść, ponieważ masz nad nimi przewagę doświadczenia życiowego. Wiesz, w jakim momencie życia są, bo sam też tam byłeś” – wyjaśnia Krzysiek.

27-letnia Alicja, która z kolei lubi zabawę z młodszymi od siebie o kilka lat chłopakami, faktycznie powiedziała to samo. Twierdzi, że bardzo łatwo jest ich zmanipulować: „Patrzę na jego ubranie, sposób bycia, to co mówi. Zadaję kilka prostych pytań, żeby upewnić się, czy moje pierwsze skojarzenia były słuszne. Muszę się zorientować, czy to jest typ chłopaka, który wieczory lubi spędzić z kolegami i butelką piwa przed konsolą, czy taki, który ma mnóstwo przyjaciółek i lubi chodzić po sklepach z ciuchami, a w przerwie skoczyć na karmelowe latte. Można też trafić na sportowca lub faceta z jakąś silną pasją. Jest kilka bardzo charakterystycznych typów i, jak już wybadasz, z którym z nich masz do czynienia, wszystko idzie gładko jak po maśle ” – uśmiecha się.

Miejsce nie jest bez znaczenia

Kiedy już wiesz, kogo chcesz poderwać, warto zastanowić się, gdzie takie osoby bywają. Niektórzy są tak precyzyjni w swoich planach, że szkicują „mapkę” miejsc, a potem wybierają te, gdzie łatwiej będzie o sprzyjające warunki. „Ja mam taką metodę: o pierwszy kontakt najłatwiej jest w klubie, knajpie, na domowej imprezie znajomych czy jakiejkolwiek innej sytuacji, gdzie jest dużo osób, ponieważ wtedy nasza „ofiara” nie będzie się czuła niebezpiecznie” – mówi Krzysiek.

POLECAMY:

Nie ukrywa, że obecny w takich okolicznościach alkohol, też może działać na korzyść podrywacza. „Nie podrywam pijanych kobiet. To mnie kompletnie nie kręci, ale jak młoda dziewczyna wypije kilka drinków, jest bardziej rozbawiona i chętna do zabawy, więc odrobina procentów jeszcze nikomu nie zaszkodziła” – wyjaśnia. Krzysiek nie przykleja się od razu do swojej nowej ofiary. On tylko lekko zaczepia, trochę zagaduje, a potem znika i bawi się w towarzystwie innych kobiet. Najczęściej tych, które już kiedyś uwiódł.

„Jeśli od razu okażę duże zainteresowanie i będę naciskał, nic mnie nie wyróżni od całej masy innych facetów. A tak, daję znać, że może być coś na rzeczy, rozpalam między nami tę małą iskrę i znikam. Pozostawiam niedopowiedzenie, niedosyt.”

Czas na kontakt

Zanim dziewczyna zniknie z oczu Krzyśkowi, ten upewnia się, że zna którąś z jej koleżanek lub ma jakąkolwiek możliwość dotarcia do niej.

„Tak jest najlepiej, bo w momencie, kiedy nie proszę o bezpośredni kontakt, ona jest zmieszana i nie wie, o co chodzi. Wprowadzam pewnego rodzaju niepokój na zasadzie: co jest grane? Znajduję ją później przez znajomych na Facebooku albo proszę koleżankę, by zapytała się jej, czy nie ma nic naprzeciw, żebym zadzwonił. Nie jestem nachalny i nie robię tego bez upewnienia się, czy mogę” – wyjaśnia Krzysiek.

Zazwyczaj reakcja jest bardzo pozytywna. Dziewczyny są zaskoczone, że zostały przez niego odnalezione na serwisie społecznościowym, skoro nawet nie znał ich nazwiska, czy faktem, że natrudził się, by dotrzeć do jednej z koleżanek. Przychodzi czas na pierwszy kontakt. „Zazwyczaj nie zwlekam zbyt długo. Wymieniam może jedną czy dwie wiadomości i proponuję spotkanie. Pierwsze jest zazwyczaj krótkie, niezobowiązujące, na tzw.: kawkę. Potem już uderzam w bardziej romantyczny ton i to będzie drink, wino lub kolacja. Zależy od dziewczyny i zasobów mojego portfela w danym miesiącu.”

POLECAMY:

„Tego wieczora obowiązkowo zabieram ją do klubu. Tam rzeczy same się dzieją, nie trzeba już się gimnastykować i przesadnie starać. Jest muzyka, są drinki, jest taniec” – opowiada. Krzysiek potrafi spędzić na parkiecie całą noc. Tańczy na stołach, na barze, wszędzie, gdzie tylko się da i najchętniej tam, gdzie nie pozostanie niezauważony. „W tańcu można sobie na wiele pozwolić: dotyk, wzajemne ocieranie, mimika, gestykulacja i potem już pewne bariery są przełamane”.

Rozwinięcie zależy od ciebie

Najtrudniejszy moment masz już za sobą. Faza uwodzenia nie została jeszcze wprawdzie zakończona, ale to, co się wydarzy teraz, w dużej mierze zależy od drugiej strony.

„Ja zauważyłem, że w tym momencie warto przystopować. Dziewczyna jest już i tak rozochocona i tutaj po raz kolejny zagramy na jej emocjach: bawimy się, tańczymy, jest gorąco, ale nie dochodzi do niczego bezpośredniego typu pocałunek. Znikam do baru i po drodze bawię się przez chwilę z innymi koleżankami. Oczywiście robię to tylko w sytuacji, kiedy jestem pewien, że ona ma towarzystwo wokół siebie, że nie jest sama. Po pewnym czasie wracam z drinkami i pozwalam jej przejąć inicjatywę. Zazwyczaj tak się właśnie dzieje, ponieważ podskórnie wyczuwa, że jestem zainteresowany, ale nie straciłem dla niej głowy i trzeba będzie zawalczyć, żeby pokazać innym samicom: on jest mój” – opowiada ze szczegółami Krzysiek.

Jak widać warto zabiegać o względy kobiety, ale bez przesady. We wszystkim trzeba zachować umiar. Co zatem z mężczyznami, którym nic nie pomaga? Żadne serwisy randkowe, instruktarzowe DVD czy kursy? Zdaniem Arkadiusza Bilejczyka, to przesadne zaangażowanie w ulepszanie swojej techniki uwodzenia może być kluczową przyczyną.

„Mężczyzna, który jest tak zdeterminowany, że płaci mnóstwo pieniędzy za specjalne kursy, może się zachowywać w taki sposób, że kobiety to wyczują. Prawdopodobne jest duże napięcie z jego strony, nacisk, a wtedy nie będzie zachowywał się naturalnie. Dlatego najskuteczniejsi są podrywacze, którzy mają to po prostu we krwi, którzy z tym się urodzili, a nie ci, którzy się tego nauczyli. Ta druga grupa najzwyczajniej w świeci będzie spięta” – mówi seksuolog Arkadiusz Bilejczyk.

(asz/sr)

POLECAMY:

randkapodrywanieuczucia

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (7)