Polacy na wyspach częściej zdradzają
Polacy w Wielkiej Brytanii dwa razy częściej niż w ojczyźnie uprawiają ryzykowny seks i zdradzają. Aby to zmienić, potrzebna jest edukacja seksualna rodaków na Wyspach – mówi w rozmowie z PAP seksuolog Grażyna Czubińska z Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie w Londynie.
30.09.2013 | aktual.: 05.06.2018 16:01
Polacy w Wielkiej Brytanii dwa razy częściej niż w ojczyźnie uprawiają ryzykowny seks i zdradzają. Aby to zmienić, potrzebna jest edukacja seksualna rodaków na Wyspach – mówi w rozmowie z PAP seksuolog Grażyna Czubińska z Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie w Londynie.
PAP: Czy Polacy zdradzają za granicą?
Grażyna Czubińska: Badania wykazały, że jesteśmy bardziej skłonni do zdrady. W sumie ponad połowa respondentów dopuściła się zdrady. U kobiet wskaźnik ten wzrósł o 12 proc., a u mężczyzn aż o 75 proc. w porównaniu do odsetka zdrad w Polsce. Dwukrotnie częściej niż w ojczyźnie jest to ryzykowny seks bez zabezpieczenia i z przypadkowym partnerem. Stosunek seksualny z osobą poznaną przez internet zdarza się polskim kobietom ponad dwa razy częściej – 19 proc. w Wielkiej Brytanii wobec ok. 9 proc. w Polsce. Połowa mężczyzn ma doświadczenia w zakresie takich form zachowań seksualnych, przy ok. 35 proc. w Polsce.
Pewne wyniki ankiety są bardzo zaskakujące i będą dalej analizowane. Okazuje się, że niektóre seksualne zachowania Polaków w Wielkiej Brytanii znacznie różnią się od tych w ojczyźnie.
PAP: Na przykład?
G. Cz.: Zgodnie z wynikami przeprowadzonych przeze mnie ankiet Polacy w Wielkiej Brytanii znacznie częściej mają stosunki bez prezerwatywy.
Wiadomo nie od dziś, że alkohol i narkotyki zwiększają ryzykowne zachowania. Jednak interesujący jest fakt, że narkotyki towarzyszą takim zachowaniom polskich emigrantek dwa razy częściej niż w Polsce. Z kolei seks bez zabezpieczenia po spożyciu alkoholu towarzyszy mężczyznom dwukrotnie częściej.
Korzystanie z usług prostytutek jest częstsze u respondentów w Polsce niż w Wielkiej Brytanii, ale w porównaniu z Polską wzrasta ilość kobiet, które sięgają po takie usługi. Mężczyźni natomiast aż trzy razy rzadziej korzystają z usług prostytutek w W W. Brytanii, niż w Polsce. To interesująca zmiana.
Seks za przysługę, np. znalezienie pracy, pomoc domową, to trzy razy częstsze doświadczenie na emigracji. Ta forma zachowań seksualnych zwiększa się u mężczyzn aż pięciokrotnie. Za to kobiety są bardziej skłonne wchodzić w relacje seksualne w związku z wymianą dóbr materialnych.
Korzystanie z „seks telefonów” zwiększa się cztery razy, ale - co zaskakuje – to kobiety aż 10 razy częściej decydują się na nie. Przy czym – co bardzo ważne – o połowę częściej emigranci korzystają z telefonu w celu podtrzymania intymnego kontaktu z partnerem, który np. pozostał w Polsce. Także kobiety trzy razy częściej w W.B. korzystają z komunikatorów internetowych w tym celu.
PAP: W przedstawionych przez panią statystykach mężczyźni częściej zdradzają, ale kobiety mają wysokie wskaźniki w kategoriach innych niż zdrada.
G. Cz.: Rzeczywiście, ale to pokazuje, że kobiety decydują się na odważniejsze zachowania seksualne niż w Polsce. Aż dziewięć razy częściej zdarza się im seks grupowy, podczas gdy mężczyznom „tylko” czterokrotnie częściej. Kobietom też ponad 17 razy częściej zdarza się swingowanie (forma seksu grupowego polegająca na seksie par z innymi osobami). Co ósmy mężczyzna doświadczył tej formy zachowań seksualnych (cztery razy częściej niż w Polsce). Zaskakuje to, że kobiety dwa razy częściej sięgają po pornografię, przy czym przeważa internetowa forma dostępu do pornografii. Podobnie przedstawiają się statystyki odnoszące się do odwiedzania seks shopów – to kobiety w W. Brytanii przychodzą do niech częściej niż w Polsce.
PAP: Co może być przyczyną takich zachowań?
G. Cz.: Oficjalnie w Wielkiej Brytanii żyje ok. 750 tys. Polaków. To przeważnie osoby zdane na siebie, przez co stają się podatne na różne pułapki alienacji i stresu w nowych dla siebie warunkach: począwszy od depresji i uzależnień, a skończywszy na ryzykownych zachowaniach seksualnych. Część emigrantów czuje się po prostu samotna – zwłaszcza ci, którzy pozostawili swoje partnerki/swoich partnerów w Polsce.
PAP: Czyli polscy emigranci zmieniają stosunek do seksu?
G. Cz.: Zdecydowanie tak. Są bardziej otwarci na szerszy zakres form zaspokajania swoich potrzeb. Respondenci odpowiadali, że w Wielkiej Brytanii ich stosunek do seksu stał się m.in. „zdrowszy”. Dlaczego? Ponieważ stosunek ich partnerów – nie-Polaków był „zdrowszy”. Seks zaczął być pełen wzajemnej akceptacji, naturalności, radości. Ankietowani przyznali, że uprawiając seks nie mieli poczucia winy, że jest on czymś brudnym, wstydliwym i grzesznym. Nie czuli się tak „obciążeni” tradycją i religią. Wyznali również, że w Wielkiej Brytanii stali się bardziej świadomi własnych potrzeb seksualnych. Ponadto znajdują się tam pociągający, „różnorodni” partnerzy - często wskazywali na atrakcyjność i możliwość obcowania z osobami czarnoskórymi.
Istnieje jednak też druga, ciemna strona tego typu „seksualnego wyzwolenia”. Nie zapominajmy, że w Wielkiej Brytanii jest jeden z najwyższych w Europie wskaźników zakażeń wirusem HIV.
PAP: Da się określić wiek osób najbardziej zagrożonych?
G. Cz.: Wiek nie okazuje się ważny. Nie jest istotny statystycznie także stan cywilny. Z badania da się wysnuć ciekawy wniosek, że osoby będące w związku 50 proc. częściej niż single dopuszczają się ryzykownych zachowań seksualnych w W.B., niż w Polsce. To też nowość wymagająca dalszych analiz. Poza tym widać, że im wyższe wykształcenie, tym mniej ryzykownych zachowań seksualnych.
PAP: Edukacja może zmniejszyć te niebezpieczne zachowania?
G. Cz.: Rodzice powinni rozmawiać o seksie ze swoimi dziećmi. Niezwykle ważna jest też edukacja seksualna w szkole. Dzięki regularnym zajęciom zwiększa się świadomość młodzieży, co owocuje w życiu dorosłym. W W.B. ok. 12,5 razy rzadziej podejmują ryzykowne formy kontaktów intymnych te osoby, które w takich zajęciach szkolnych uczestniczyły w Polsce.
Działania edukacyjno-profilaktyczne należy kierować do całej społeczności emigrantów polskich w Wielkiej Brytanii, a w szczególności do osób z niższym wykształceniem, niską samooceną i mających trudności w procesie akulturacji. Aby móc informować polską emigrację o zagrożeniach płynących z ryzykownego seksu potrzebne jest dalsze kształcenie kadry polskich specjalistów, którzy działają w Wielkiej Brytanii. Polski Uniwersytet na Obczyźnie prowadzi studia podyplomowe w dziedzinie seksuologii społecznej, psychologii stosowanej oraz mediacji i negocjacji. Pomocne jest też rozwijanie stacjonarnej placówki poradniczej Polskiego Centrum Zdrowia Seksualnego w Londynie oraz przy utworzonym właśnie Polskim Centrum Mediacji w Londynie stawiającym sobie za cel m.in. rozwiązywanie konfliktów w parach i rodzinach emigranckich.
(PAP/ma)
Grażyna Czubińska przeprowadziła badania drogą internetową. Jest to pierwsze badanie seksualności Polaków w Wielkiej Brytanii na tak dużą skalę. Odpowiedzi na wszystkie 45 pytań (dotyczyły edukacji seksualnej, planowania rodziny, wiedzy o zdrowiu i ich własnych zachowań seksualnych) udzieliło 408 osób – 57 proc. z nich to kobiety, a 43 proc. to mężczyźni. Respondenci byli w wieku 19-57 lat. Jedna trzecia z nich miała wyższe wykształcenie, ok. 30 proc. średnie i zawodowe, 26 proc. podyplomowe, a 1 proc. podstawowe. Ok. 32 proc. było w związku małżeńskim, mniej więcej tyle samo w nieformalnym związku, 30 proc. było singlami, 5 proc. rozwiodło się. Ok. 25 proc. osób było wierzących i praktykujących, 50 proc. wierzących niepraktykujących, a ateiści stanowili ponad 20 proc. Ok. 41 proc. badanych emigrantów przyjechało do Wielkiej Brytanii między 2004 a 2006 rokiem, ok. 30 proc. w latach 2007-2010, a ok. 17 proc. w ostatnich trzech latach (2011-2013).