Polka robi karierę w branży porno. Mówi o najgorszej scenie, jaką miała. "Czego mam się wstydzić"?

– Są ludzie, których podniecają pięty, innych stopy, jeszcze innych dłonie albo malowanie paznokci. Póki fantazje nikogo nie krzywdzą, to nikomu nic do tego, co kogo podnieca – mówi polska aktorka porno Ania Kinski. Publikujemy fragment książki Roberta Ziębińskiego "Porno. Jak oni to robią?".

Ania Kinski, polska aktorka porno (Dorcel)
Ania Kinski, polska aktorka porno (Dorcel)
oprac. APS

Dziennikarz i pisarz Robert Ziębiński odkrywa kulisy branży porno. Autor dotarł do aktorek porno, reżyserów i producentów tego typu filmów. Powstała z tego książka "Porno. Jak oni to robią?" Na rozmowę dali się namówić Ziębińskiemu m.in.: Holly Randall, najbardziej wpływowa reżyserka i producentka porno według magazynu "Adult Video News" czy aktorka Anna Kinski, Polka, która wyjechała do Francji szukać miłości, a przy okazji rozkochała się też w porno.

Robert Ziębiński "Porno" (Wyd. MOVA)
Robert Ziębiński "Porno" (Wyd. MOVA)

 Publikujemy fragmenty nowej książki Roberta Ziębińskiego

Ania Kinski była moim odkryciem. Szukałem Polek, które grają w filmach porno i nie wstydzą się tego, że są Polkami. Jest ich kilka. Dwie nie odpowiedziały na maile, jedna odmówiła. A potem nagle wyskoczyła mi Ania. Grała u niemal wszystkich cenionych w branży producentów.

Zaczęła swoją przygodę z porno późno, bo po trzydziestce. Myślała, że nie uda się jej zahaczyć na dłużej, ale w efekcie została i nie ma zamiaru szybko porno opuszczać.

Robert Ziębiński: Jak wygląda świat porno w czasie pandemii?

Ania Kinski: Na początku w ogóle nie wyglądał, bo wszystkie plany były zamknięte. Sytuacja zmieniła się mniej więcej od czerwca. Wtedy powoli zaczęto luzować obostrzenia. Oczywiście początkowo wejścia na plan były bardzo restrykcyjne. Niektóre firmy wymagały testów co cztery dni, inne co dwa tygodnie. Teraz to się uspokoiło w takim sensie, że nie każda firma wymaga testu na Covid.

To wynika trochę z faktu, że między testem a zdjęciami mija sporo czasu, często trzeba przemieścić się z jednego miejsca na drugie pociągiem albo samolotem i wirusa można złapać wszędzie. Dodajmy, że zaczęła się druga fala epidemii i wszyscy robią testy. Pierwszeństwo mają ludzie, co do których istnieje podejrzenie, że są zakażeni.

Kiedy idziesz do lekarza i mówisz, że chcesz zrobić test na Covid do pracy, nie jesteś priorytetem. Test ci zrobią, bo muszą, ale na wyniki trzeba poczekać dłużej. I tu znów wpada się w absurd, bo żeby mieć wyniki przed zdjęciami, test trzeba zrobić na przykład tydzień wcześniej i w sumie nie ma żadnej pewności, że wchodząc na plan, jesteś zdrowy.

Niebezpieczne.

Na szczęście nic nikomu się nie stało.

Testy utrudniają pracę?

No coś ty, jesteśmy oswojeni z testami. To część tej branży. Covid jest tylko kolejnym dodatkowym testem, który trzeba zrobić, żeby móc iść do pracy.

Pozostałe to?

Standard. HIV, choroby weneryczne, w zasadzie każda choroba, infekcja, jaką możesz przenieść drogą płciową.

Testy robimy bezwzględnie co dwa tygodnie. Bez testu nikt nie dostanie się na plan. Kiedy zaczynałam, test na HIV był robiony raz na miesiąc, we Francji nawet raz na pięć tygodni. Potem po przypadkach jednego HIV na planie i jednego syfilisu zmieniono częstotliwość obowiązkowych testów na co dwa tygodnie. Tak jak w Stanach, tam wszystkie testy trzeba odnawiać co czternaście dni.

Niebezpieczeństwo zarażenia jest?

Próbujemy je minimalizować, ale oczywiście zawsze będzie. Ta praca polega na seksie, a seks przenosi choroby. Tyle że mamy najlepsze testy i jesteśmy ostrożni.

Jak trafiłaś do porno?

Długa historia.

To zacznijmy od początku.

To musimy zacząć od miłości (śmiech). Do Francji wyjechałam w 2009 roku, bo zakochałam się we Francuzie. Porzuciłam wtedy całe swoje życie w Polsce i wybrałam emigrację. Znaliśmy się już rok, to nie był jakiś zryw serca, a przemyślana decyzja. Miałam wtedy już ponad trzydzieści lat. Bo nie wiem, czy wiesz, ale mam czterdzieści trzy lata.

Myślałem, że czterdzieści, tak podawało IMDb.

A to któryś z producentów musiał coś nakłamać. W sieci krąży sporo przekłamań dotyczących wieku i warunków fizycznych aktorek porno. Kiedyś wyczytałam, że mam metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Mam metr siedemdziesiąt siedem. Owszem, jak na aktorkę porno jestem wysoka, ale bez przesady. Ale wracając do tematu. Mamy rok 2009. Kocham i jestem kochana. Dzięki mojemu facetowi zaczęłam odkrywać siebie. Wcześniej nie potrafiłam wyrażać otwarcie swoich potrzeb seksualnych. Nie mówiłam o nich wprost, myślę, że nawet się ich wstydziłam. Aż wylądowałam w obcym kraju, u boku kogoś, kogo kocham. I zaczęłam się otwierać.

Myślę, że dla kobiety trzydziestka to dobry moment na zrozumienie tego, kim jest i czego potrzebuje. Przynajmniej dla mnie to był idealny moment, by odrzucić wstyd i szukać seksualnie – i nie tylko – siebie. Zaczęliśmy z moim partnerem chodzić do klubów swingerskich, weszliśmy w to środowisko. Dzięki temu poznaliśmy wielu ludzi, którzy pracowali w branży porno, uczestniczyli też w targach erotycznych. Poznawałam siebie, ale wciąż nie do końca wiedziałam, co mam w życiu robić. Jeden z naszych znajomych powiedział, że jeśli mam ochotę, mogę występować ze striptizem i przedstawieniem na targach erotycznych. Pomyślałam: kurczę, lubię, kiedy ktoś na mnie patrzy, bo jestem trochę ekshibicjonistką, lubię publiczność, nie mam problemu z nagością, lubię seks i swoje ciało, lubię taniec... czemu nie. I tak się zaczęło. (...) Ale to trudna praca.

Bo?

Bo nie każdy plan, nie każde zdjęcia polegają na uprawianiu spontanicznego seksu. Kiedy kręcisz film, nie scenki, plan się zmienia. Masz dwie kamery, ujęcia pod różnym kątem. Seks nie jest już spontaniczny i w miarę prawdziwy, cały czas musisz przerywać, musisz potrafić zatrzymać się, a potem, gdy reżyser krzyknie , udawać, że nie przerywaliście i znów uprawiać seks tak samo jak wcześniej. W krótkich scenach podniecenie to nie problem, w długich nie ma mowy o żadnym podnieceniu. Musisz to wszystko zagrać. Musisz po prostu być dobrym aktorem. Z drugiej strony w porno istnieją sceny bardzo ciężkie i trudne.

Czyli?

Podwójne, potrójne, a nawet poczwórne sceny penetracji analnej choćby. To są rzeczy, które wykańczają ciało. Raz zrobiłam podwójną penetrację analną. Potraktowałam to trochę jako wyzwanie, chciałam sprawdzić, jak mi będzie.

I jak było?

Niefajnie. Zamiast koncentrować się na sobie i przyjemności, miałam wrażenie, że mnie rozerwą. To był jeden raz i nigdy więcej.

Faceci mają gorzej?

Tak, bo muszą cały czas utrzymywać erekcję. Kobieta może oszukać, może poudawać, facet erekcji nie uda. Nie ma jak. Dlatego dla nich to o wiele większe wyzwanie niż dla nas. Więc tak, to jest ciężka praca.

Mówisz o pornografii bardzo lekko, jak o pracy, podczas kiedy wiele osób na sam dźwięk słowa porno dostaje zawału. Nie mówiąc o tym, że w mniemaniu wielu ludzi powinnaś się wstydzić.

A czego mam się wstydzić? Tego, że normalnie pracuję? Nie mam pojęcia, jak porno dziś traktowane jest w Polsce, bo gdy wyjeżdżałam, nie interesowałam się tym...

Źle.

Czyli tak jak myślałam. Oglądają, ale gdy zapytasz, to powiedzą, że to zło. Poświntuszą z kolegami, poopowiadają sprośne żarty, ale jak przychodzi co do czego, to seks jest zły.

Nie miałaś obaw na początku? Nie bałaś się, jak zareagują ludzie?

Na początku strach i obawa były. Przyznaję. Przez jakiś czas nie chciałam za bardzo się z tym porno afiszować, bo myślałam: "a co ludzie powiedzą", ale szybko mi przeszło. Okazało się, że jednak ludzie reagują miło, podchodzą po autografy, zagadują. Teraz kiedy gdzieś jestem i ktoś pyta, czym się zajmuję, mówię po prostu: jestem aktorką porno. Jeśli ktoś ma z tym problem, to jest to jego problem, nie mój. Nie mam zamiaru nikogo za to przepraszać, jeśli ktoś nie potrafi tego zaakceptować, to ja mu w tym nie pomogę.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie