Polska stewardesa o wielkim sercu odchodzi z pracy. Ma konkretny cel
"Podjęłam decyzję, chociaż nie było mi łatwo. Nie było prosto, kosztowało mnie to mnóstwo przemyśleń, stresu, mnóstwo odwagi, której czasem brak, jak każdemu.(…)Dziś stoję przed wyzwaniem" – napisała Olga Kuczyńska, blogerka i stewardesa na swoim profilu Facebooku. Tym wyznaniem zszokowała wielu. Okazuje się, że nie bez powodu internauci nazywają ją aniołem.
27.09.2017 | aktual.: 28.09.2017 09:31
Stewardesa Olga Kuczyńska zwiedza świat, prowadzi bloga, robi licencję pilota i pomaga. Historie z podróży, ciekawostki, opowieści o życiu spisuje na swoim blogu. Na Facebooku jej profil polubiło 160 tys. osób. Od kilku miesięcy Olga opowiada również losy swojej przyjaźni z nieznajomą dziewczynką z Mumbaju, która skradła jej serce.
Pooje, która cierpi na zespół Waardenburga, spotkała w slumsach. Jak pisaliśmy w styczniu stewardesa postanowiła, że poruszy niebo i ziemię, by pomóc chorej dziewczynie, która mieszka w małym pomieszczeniu z bratem i ojcem. Była niedożywiona, pozbawiona warunków do życia i edukacji. Olga postanowiła pomóc ze wszystkich sił. Zaczęła zbierać pieniądze, doradzać się w kwestii implantów dla głuchoniemych. Internauci zaczęli pisać: "Inspirujesz", "To piękne, co robisz", "Jesteś aniołem!"
Olga, jako pracownik arabskich linii lotniczych, mieszka w Omanie, ale podczas każdej wizyty w Indiach odwiedzała Pooję. Pomagała dziewczynie, a w wolnej chwili napisała o niej piosenkę. Zainspirowała wielu ludzi, o czym świadczył fakt, że spora grupa młodzieży o ich historii pisała na egzaminach maturalnych.
Teraz Olga wyznała rzecz niezwykłą: "Śledzicie losy Pooji, niejednokrotnie mogłam na Was liczyć, wpłacaliście pieniądze na jej lepszą przyszłość. O mojej decyzji wiedzieli tylko najbliżsi i niektóre osoby z pracy, dziś zapadła klamka. Rezygnuję z Omanu, rezygnuję z komfortu Bliskiego Wschodu, zmieniam życie.(…) Założenie było inne, miałam tu zostać jeszcze kilka lat, ale za miesiąc wracam do Warszawy, by szykować miejsce dla drugiego człowieka, by dać mu nowe życie, zaczynając przy tym kolejny rozdział.
(…)Podjęłam kroki. Wyrabiam Pooji paszport(…) Przewracam życie do góry nogami, ale z myślą, że tak jest właściwie, biorąc pod uwagę wiele - jestem dziś gotowa na to" – napisała na swoim profilu stewardesa.
W rozmowie z nami Olga tłumaczy, że na razie wszystko jest jeszcze w toku. Jednak fakt, że Pooja ma skończone 20 lat, a nie jest prawnie dzieckiem, trochę ułatwia sprawę. Rodzina dziewczyny również nie robi problemów. – To skomplikowane. Ojciec nie jest zainteresowany nią specjalnie, używa przemocy. Ale chodzi i wyrabia z nami dokumenty. Jej mama z nimi nie mieszka, jest alkoholiczką. – zdradza nam Olga.
Ile potrwa cała procedura, nie wiadomo. Jednak stewardesa mówi wprost, że chce zawalczyć. Jak podsumowuje: "Bo w życiu są rzeczy ważne i ważniejsze".