Pracowała w drogim hotelu. Straszne, co proponowali jej goście
- Pijany zboczeniec proponował mi seks za pieniądze - mówi była pracownica pięciogwiazdkowego hotelu w Beskidzie Śląskim. Opowiedziała też o skandalu, który miał miejsce na jednej z imprez. Sprawę zamieciono pod dywan.
17.07.2024 | aktual.: 17.07.2024 17:15
Praca w pięciogwiazdkowych hotelach często kojarzy się z prestiżem, elegancją i wyjątkowymi standardami obsługi. To miejsca, gdzie każdy detal ma znaczenie, a goście oczekują perfekcji na każdym kroku.
Jednak rzeczywistość pracy w takim otoczeniu bywa daleka od ideału, o czym boleśnie przekonała się Malwina, która spędziła kilka lat, pracując w jednym z renomowanych hoteli w Beskidzie Śląskim. O swoim doświadczeniu opowiedziała warszawskiej "Gazecie Wyborczej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Robiłam po 300 godzin miesięcznie"
Praca w hotelarstwie wymaga ogromnej odporności psychicznej, elastyczności i umiejętności radzenia sobie z presją.
Malwina, była pracownica jednego z pięciogwiazdkowych hoteli w Beskidzie Śląskim, nie wspomina tego okresu dobrze. Dzięki pracy w hotelu udało jej się wyciągać około 8 tysięcy na rękę, a w trzy miesiące zaoszczędzić 20 tysięcy złotych. To wszystko jednak za sprawą przymusowych nadgodzin, które wymagał od niej pracodawca.
"Robiłam po 300 godzin miesięcznie. Raz w tygodniu miałam wolne, a tak na pełnych obrotach przez dwanaście godzin" — wspomina.
Od firmy dostała darmowe zakwaterowanie w starym, PRL-owskim ośrodku wypoczynkowym. "Trzy piętra, na każdym dziesięć czteroosobowych pokoi z łazienką. Dwupalnikowa kuchnia współdzielona na wszystkie piętra".
Skandal podczas firmowej imprezy
Jak czytamy w "Wyborczej", podczas 12-godzinnej zmiany Malwina musiała wcielać się "w rolę kelnerki, barmanki, a także room service", w ramach którego często dostarczała alkohol już pijanym mężczyznom.
"To byli tacy klasyczni tatusiowie, dzieciaki z mamą były na basenie, w spa czy na animacjach, a pijany zboczeniec proponował mi seks za pieniądze" - mówi.
Mimo tak niemoralnych propozycji nie mogła nic z tym zrobić, bo, jak podkreślano, "klient w hotelu jest najważniejszy".
Malwina wspomina również o innym skandalu, do jakiego doszło na takim wyjeździe. Podczas jednej z firmowych imprez młodziutkie kelnerki były obcesowo podrywane przez innego kierownika restauracji.
"Impreza została przerwana, gdy wszyscy usłyszeli krzyki jednej z dziewczyn. Okazało się, że nie chciała iść do łóżka z tym kierownikiem, więc postanowił zrobić to siłą" — opowiada.
Niestety, jak relacjonuje była pracownica, sprawa została zamieciona pod dywan, a mężczyzna ten pracuje tam nadal.
Źródło: warszawa.wyborcza.pl
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!