Pomalowali kota czerwonym sprayem. "Biłbym metalową pałką po łapach"
Do skandalicznej sytuacji doszło w Dąbrowie Górniczej. Nieznani sprawcy pomalowali kota czerwonym sprayem. Wystraszony zwierzak jest już w dobrych rękach. Radny Łukasz Litewka postanowił nagłośnić sprawę i przy okazji napisał, co myśli o takim zachowaniu.
W weekend w Dąbrowie Górniczej ktoś pomalował kota czerwonym sprayem. Sprawę nagłośnił radny Łukasz Litewka za pośrednictwem Facebooka. Opublikował post, na którym widać kota z czerwonym futerkiem.
"To jest przegięcie. Tak wygląda kot, który został wypuszczony (jak każdego dnia) i wieczorem wrócił do domu. Cała sytuacja miała miejsce wczoraj w Dąbrowie Górniczej. Za znęcanie się nad zwierzętami biłbym metalową pałką po łapach. Niezależnie kim był oprawca, wstydź się człowieku. Nikt, ale to nikt nie ma prawa tak traktować zwierząt" – napisał Litewka.
Pomalowali kota czerwonym sprayem
Post udostępniło ponad 200 osób, w komentarzach wywiązała się dyskusja. Później radny zaktualizował swój wpis i dodał, że "kot nigdzie nie wpadł, jego brzuch jest czysty, według właścicieli został potraktowany sprayem".
Czytaj też: Nietypowa interwencja policji. Dotyczyła kociaka
Łukasz Litewka zaapelował też do komentujących, żeby nie łączyli tej sytuacji z protestem kobiet, który odbył się w mieście. "Możemy sobie gdybać, to równie dobrze mógł być pijany typ, któremu się nudziło, jakieś dzieciaki, które uznały to za świetny żart, a może sąsiad nie lubi kota? Nie mam dowodów na nic. Niezależnie jak do tego doszło, kot nie jest w dobrym stanie" – relacjonował.
Litewka poinformował także, że trwa próba usuwania farby, niestety nie jest to takie proste. Zauważył, że kot najprawdopodobniej dużo jej już wylizał i może dojść do zatrucia.
Zobacz także: Nietypowa sytuacja na pokazie. Kot przeszedł po wybiegu