Blisko ludziPoprawiamy naturę

Poprawiamy naturę

Poprawiamy naturę
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

14.04.2010 18:40, aktual.: 14.04.2010 19:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rozmiar 90-60-90 to marzenie prawie każdej kobiety. Niestety, natura nie dla każdej z nas była tak hojna. Nie znaczy to jednak, że panie, które noszą biustonosz w rozmiarze A albo mają płaskie pośladki, nigdy nie osiągną wymarzonego ideału. Wystarczy kilka nacięć chirurga...

Rozmiar 90-60-90 to marzenie prawie każdej kobiety. Niestety, natura nie dla każdej z nas była tak hojna. Nie znaczy to jednak, że panie, które noszą biustonosz w rozmiarze A albo mają płaskie pośladki, nigdy nie osiągną wymarzonego ideału. Wystarczy kilka nacięć chirurga i marzenia stają się rzeczywistością.

Operacja jak zabieg u kosmetyczki

Według statystyk, aż 84 proc. Polek nie jest zadowolonych ze swojego wyglądu. Nic więc dziwnego, że powszechna dostępność operacji plastycznych prowadzi je do gabinetów chirurgicznych.

- Coraz więcej kobiet traktuje operacje plastyczne jak proste zabiegi u kosmetyczki. Żyjemy szybko, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy tylko jedno życie. I chcemy je przeżyć jak najlepiej. I też jak najlepiej wyglądać. Piękne, zadbane, idealne kobiety uśmiechają się do nas z okładek kolorowych magazynów. I nie ukrywają wcale, że i one nieco pomogły naturze. Dlatego bierzemy z nich przykład i kładziemy się na stół operacyjny. Ból się nie liczy, liczy się efekt, bo w każdym z nas drzemie pragnienie dążenia do doskonałości – mówi Krystyna Martus – Korzeniewska, psycholog.

Najczęściej poprawiamy: biust, nos, uszy, pośladki. Chętnie też odsysamy sobie tkankę tłuszczową. Ceny tych zabiegów liczy się w tysiącach. I tak np powiększenie i podnoszenie piersi to wydatek ok. 12 tys. zł, natomiast korekcja nosa to ok. 7 tys. zł. Za plastykę ud trzeba zapłacić ok. 6 tys. zł a za lifting twarzy- 10 tys. zł. Ceny z roku na rok spadają, więc coraz więcej osób decyduje się na zabiegi. Nie tylko gwiazdy

- Jeszcze niedawno operacje plastyczne były zarezerwowane przede wszystkim dla gwiazd, dziennikarzy i kobiet biznesu. Teraz się to zmieni. Coraz więcej osób wierzy w to, że wygląd zewnętrzny jest bardzo ważną – o ile nie najważniejszą - sprawą w kontaktach towarzyskich i zawodowych. Dlatego tłumnie zgłaszają się do klinik chirurgicznych. Często po ich opuszczeniu są zupełnie innymi ludźmi. A to dlatego, że operacja podnosi ich pewność siebie. Pozbyli się kompleksów i mogą śmiało kroczyć przez życie. Dla takiego samopoczucia są nawet w stanie wziąć kredyt na operację plastyczną. I nic w tym dziwnego. Ludziom od zawsze towarzyszyły jakieś kompleksy związane z wyglądem. Jedni potrafili sobie z nimi radzić, inni – nie. Umiejętność oswojenia się z własnymi wadami nie jest łatwa i wymaga czasu i chęci. Ci, którzy nie mają ani czasu ani chęci po prostu idą do chirurga – mówi Monika Patyczak, psycholog.

Jeden kompleks

Paulina z Wrocławia od dziecka miała kompleks odstających uszu. W szkole była z tego powodu wyśmiewana przez kolegów i koleżanek. Dlatego Paulina nie mogła się z nikim zaprzyjaźnić. Wydawało jej się, że wszyscy widzą w niej tylko te ogromne - w jej przekonaniu- uszy. Kiedy poszła do liceum odstające uszy próbowała zakryć włosami. - Nigdy nie wiązałam włosów. Zmieniałam środowisko i nikt już się ze mnie nie śmiał ani mi nie przyglądał. Dopiero w liceum nawiązałam pierwsze przyjaźnie i przestałam już być tak nieśmiała jak w podstawówce – opowiada dziewczyna. – Jednak codziennie przed lustrem przyglądałam się sobie i nie mogłam na siebie patrzeć. Dlatego, kiedy już poszłam do pracy, pierwszą rzeczą, na jaką odłożyłam pieniądze, była operacja uszu. Udała się, a mój koszmar skończył się raz na zawsze. Teraz mogę czesać się tak, jak chcę i jestem pewna, że nikt nie śmieje się z mojego wyglądu za moimi plecami.

Są też komplikacje

Paulina miała szczęście. Jej zabieg udał się. Jednak nie wszystkie operacje plastyczne kończą się szczęśliwie. Podczas operacji poddawane jesteśmy narkozie albo znieczuleniu. Oba zabiegi są bardzo ryzykowne. Ich następstwem mogą być nie tylko wykwity skórne - następstwem może być też paraliż, a nawet śmierć. Poza tym bardzo często kilka dni po operacji plastycznej dochodzi do infekcji. Wówczas konieczna jest hospitalizacja, niekiedy bardzo długa. Trzeba też pamiętać, że operacja plastyczna zawsze pozostawia blizny. Proces gojenia różni się w zależności od osoby. Zwykle trwa od 6 do 12 miesięcy, ale może zająć równie dobrze i kilka lat. Blizny na początku są czerwone, dopiero po około miesiącu bledną i robią się płaskie.

I na koniec ciekawostka: Jad kiełbasiany jest najsilniejszą znaną do tej pory trucizną. Wystarczy jedna szklanka, aby wytruć całą ludzkość. A jad kiełbasiany to nic innego jak dobrze znany wszystkim botoks. Punktowe zastrzyki paraliżują mięśnie. Jako kosmetyk botoks jest wykorzystywany już 20 lat. Potrafi on optycznie odmłodzić nawet o kilkanaście lat, cofnąć 40-latkę do wyglądu sprzed 30-stki.

Komentarze (3)