Popularny błąd w ogrodzie może kosztować 10 tys. zł. Chodzi o szopę
Każdy ogrodnik marzy o porządnej szopie ogrodowej. Niestety, prosta budowa może przerodzić się w kosztowny problem.Wielu ją niezgodnie z prawem, ryzykując grzywną do 10 tys. zł.
Kiedy sezon letni trwa w najlepsze, wielu właścicieli domów decyduje się na uporządkowanie ogrodu i stworzenie w nim praktycznego zaplecza do przechowywania narzędzi, rowerów czy sprzętów sezonowych. Idealnym rozwiązaniem wydaje się szopa ogrodowa – funkcjonalny domek narzędziowy, który zmieści wszystko to, czego nie chcemy trzymać w domu. Ale uwaga – jedna niepozorna decyzja, podjęta bez znajomości przepisów, może słono kosztować. Nawet 10 tysięcy złotych. Infor.pl pisze wręcz o "pułapce w prawie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chętnych na ogródki działkowe nie brakuje. Ekspert tłumaczy, co wpływa na ich ceny
Szopa ogrodowa a prawo budowlane
Na pierwszy rzut oka budowa szopy ogrodowej to błahostka – wystarczy parę bloczków, gotowy zestaw z marketu budowlanego i jedno popołudnie pracy. Problem zaczyna się, gdy nieświadomie łamiemy przepisy. Zgodnie z prawem budowlanym, wiele takich konstrukcji traktowanych jest jak budynki, a to oznacza, że ich budowa nie zawsze może obyć się bez formalności.
Kluczowe znaczenie mają tutaj m.in. wymiary szopy, sposób jej posadowienia na działce, a także liczba podobnych obiektów już istniejących na posesji. Przykład? Jeśli szopa ogrodowa ma więcej niż 35 mkw. powierzchni zabudowy albo nie została prawidłowo zgłoszona do odpowiedniego urzędu – właściciel może zostać oskarżony o samowolę budowlaną.
Co gorsza, nawet jeśli spełniamy warunki pozwalające na uniknięcie pozwolenia na budowę, to często nie zdajemy sobie sprawy z obowiązku dokonania zgłoszenia. Tymczasem zgodnie z przepisami, każda szopa ogrodowa o powierzchni do 35 mkw. wymaga zgłoszenia, jeśli na każde 500 mkw. działki przypadają już dwa podobne obiekty. I tu zaczyna się problem…
Szopa ogrodowa – jak nie stawiać?
Nawet jeśli twoja szopa mieści się w dopuszczalnym limicie wielkości, to nie oznacza, że możesz ją postawić gdziekolwiek. Prawo precyzyjnie określa, w jakiej odległości od granicy działki mogą znajdować się budynki. I choć wiele osób o tym zapomina, to właśnie ta kwestia najczęściej prowadzi do problemów z prawem.
Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem, jeśli szopa ogrodowa posiada ścianę z oknami lub drzwiami – musi stać minimum 4 metry od granicy działki. Jeśli nie ma okien ani drzwi, wystarczą 3 metry. Można co prawda skrócić ten dystans do 1,5 metra, a nawet postawić budynek bezpośrednio przy granicy działki, ale tylko w określonych sytuacjach – np. jeśli szerokość działki nie przekracza 16 metrów lub gdy budynek spełnia konkretne kryteria dotyczące wysokości i długości.
Najgorszy scenariusz? Postawienie szopy np. 1 metr od granicy działki – ani bezpośrednio przy niej, ani wymagane 1,5 metra dalej. Wtedy mamy do czynienia z rażącym naruszeniem przepisów i inwestycja może zostać uznana za nielegalną.
Konsekwencje mogą zaboleć
Nielegalnie postawiona szopa ogrodowa nie kończy się na upomnieniu urzędnika. Prawo przewiduje konkretne sankcje finansowe. Za samowolę budowlaną trzeba zapłacić co najmniej 5 tys. zł za legalizację, a do tego może dojść kolejna grzywna w wysokości nawet 5 tys. zł za naruszenie przepisów technicznych lub brak zgłoszenia.
Co więcej, jeśli organ administracyjny uzna, że szopa wpływa na sąsiednie działki – np. przez swoje położenie – może zażądać uzyskania pełnego pozwolenia na budowę. W takiej sytuacji konieczne będzie wszczęcie nowego postępowania administracyjnego, a sąsiedzi mogą stać się jego stronami i zgłaszać zastrzeżenia. Efekt? Długie miesiące niepewności i dodatkowe koszty. Kiedy sezon letni trwa w najlepsze, wielu właścicieli domów decyduje się na uporządkowanie ogrodu i stworzenie w nim praktycznego zaplecza do przechowywania narzędzi, rowerów czy sprzętów sezonowych.
Idealnym rozwiązaniem wydaje się szopa ogrodowa – funkcjonalny domek narzędziowy, który zmieści wszystko to, czego nie chcemy trzymać w domu. Ale uwaga – jedna niepozorna decyzja, podjęta bez znajomości przepisów, może słono kosztować. Nawet 10 tysięcy złotych.
Źródło: Infor.pl
Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne