Porażająca niewiedza Polek. To grozi matkom karmiącym
Mama Ginekolog to lekarka i blogerka, która jest codziennym wsparciem dla tysięcy Polek. Kiedy pokazała się na Instagramie w mocno wydekoltowanej sukience, obserwatorki zasypały ją ostrzeżeniami: "przeziębisz sobie piersi". Okazuje się jednak, że takie przeziębienie to mit.
09.09.2018 | aktual.: 09.09.2018 14:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
30 tysięcy fanek Nicole Sochacki-Wójcickiej, bo tak nazywa się Mama Ginekolog, uważa, że piersi można przeziębić, a 17 tysięcy – że można mu zapobiec "ubierając się ciepło". Tymczasem, jak tłumaczy lekarka, nie ma takiej jednostki chorobowej, jak przeziębienie piersi. Choroba nazywana potocznie 'przeziębieniem' to choroba ogólnoustrojowa, najczęściej związana z infekcjami wirusowymi. "Nie może być 'przeziębienia' tylko jednej części ciała! Tak samo jak nie możemy sobie przeziębić dłoni, tak samo nie możemy sobie przeziębić piersi" – tłumaczy Sochacki-Wójcicka.
"Z wszelkimi zabobonami jest tak, że wynikają one z potrzeby racjonalizacji różnych wydarzeń. Bolą cię piersi, bo dziecko pogryzło ci brodawki, bo masz zastój lub nawał pokarmu. Ale przychodzi mama, babcia, teściowa, wrzuca swoje trzy grosze – że to wszystko przez to, że nie zakrywałaś piersi. A ty, młoda mama, nie wiesz jeszcze na temat karmienia piersią za wiele. Wierzysz im. I nosisz ten golf latem, lub wpychasz tę pieluchę tetrową w stanik. Ba… po kilku dniach jest lepiej (byłoby pewnie lepiej też bez golfu i tetry… ale tego przecież nie musisz wiedzieć) i sama dalej te 'cenne rady' dajesz koleżankom. I krąg się zamyka. Krąg nieuzasadnionych macierzyńskich porad krążących od wieków" – tłumaczy ginekolożka.
Wyjaśnia, że jeżeli kobiecie jest zimno w piersi, to jak najbardziej powinna je zakrywać. Jeśli nie – to nie ma ku temu żadnych medycznych wskazań.
"Inną sprawą jest to, że część kobiet, w szczególności w pierwszych tygodniach karmienia piersią, ma pod wpływem zimna pewien nieprzyjemny odruch (nazywany fenomenem Raynaud sutka, ang. the Raynaud phenomenon of the nipple). Polega on na tym, że sutek twardnieje, a przez piersi przechodzi taki jakby prąd. Jest to zjawisko fizjologiczne i nie oznacza, że dzieje się coś złego. Co więcej, objaw ten może też się pojawić pod wpływem emocji, nie tylko zimna. Ponownie, nie ma on nic wspólnego ani z mitycznym nieistniejącym przeziębieniem piersi, ani nawet z prawdziwą chorobą jaką jest zapalenie piersi. Jeżeli jednak objaw ten wam doskwiera, i rzeczywiście cieplejsze ubieranie pomaga – ok to ubierajcie się cieplej, nie będę tego krytykować" – pisze Mama Ginekolog.
Wskazuje, że istnieje choroba, jaką jest zapalenie piersi i to schorzenie rzeczywiście jest poważne. Cierpi na nie aż 1/3 matek karmiących. Są tego dwie przyczyny: poranienie brodawek sutkowych, albo zbyt rzadkie/niepoprawne przystawianie dziecka do piersi, czego skutkiem jest fakt, że jeden z kanalików mlekowych jest gorzej opróżniany. Wówczas pojawia się silny ból piersi, a niekiedy nawet gorączka. Zlekceważenie takiego stanu rzeczy grozi nawet powstaniem ropnia piersi.
Nicole Sochacki-Wójcickiej wymienia cztery sposoby na zapobieganie zapaleniu piersi.
"
- Karmić dziecko na żądanie, ale w pierwszych tygodniach nie rzadziej niż co 3h.
- W trakcie nawału pokarmu, przystawiać dziecko jak najczęściej. Jeżeli nie jest to możliwe, odciągać pokarm laktatorem tylko „do uczucia ulgi” (nie opróżniać całych piersi, bo to tylko znak dla organizmu, aby pokarmu było jeszcze więcej).
- Karmić dziecko w różnych pozycjach – na siedząco, na leżąco, spod pachy.
- Można delikatnie (!) masować piersi przed karmieniem lub w trakcie prysznica w szczególności jeżeli czujemy, że część piersi się gorzej opróżnia i jest twardsza.
"