Poszkodowana w wypadku w Charkowie apeluje o sprawiedliwość dla 20-letniej sprawczyni tragedii
18 października w ukraińskim Charkowie doszło do tragicznego wypadku. Olena Zajcewa, 20-letnia córka ukraińskiego multimilionera przejechała na czerwonym świetle i zderzyła się z inny autem. Straciła panowanie nad pojazdem, po czym staranowała ludzi, którzy czekali przy przejściu dla pieszych. Prowadzącej auto nic się nie stało. Według zagranicznych mediów tuż po wypadku 20-latkę eskortowała grupa prywatnych ochroniarzy.
Wśród poszkodowanych znalazła się m.in. 27-letnia Ukrainka Oksana Berczenko. Kobieta po przewiezieniu do szpitala zapadła w śpiączkę i przez sześć dni była nieprzytomna. Gdy się wybudziła, usłyszała, że w tym samym wypadku zginął jej mąż, 27-letni Aleksander oraz jej siostra, 22-letnia Diana.
Oksana Berczenko w dalszym ciągu przebywa w szpitalu na oddziale intensywnej terapii. Nie wiadomo, kiedy z niego wyjdzie. Berczenko ma głębokie blizny na twarzy, a także obrażenia miednicy i głowy.
– Minął miesiąc od momentu, gdy moje szczęśliwe życie zamieniło się w koszmar – cytuje słowa rannej kobiety stacja TSN. Poszkodowana wierzy, że córka ukraińskiego multimilionera zostanie ukarana. Podkreśla również, żeby poszkodowani w wypadku absolutnie nie przyjmowali pieniędzy od bogatego ojca dziewczyny. Wszak dzięki "hojnemu tatusiowi” Olena może uniknąć surowej kary. Poszkodowana wierzy, że córka ukraińskiego multimilionera zostanie ukarana. – Chcę wierzyć, że w tym kraju jest jakaś sprawiedliwość i Zajcewa zostanie ukarana w najsurowszy sposób. Odebrała mi bliskich, których kochałam i zrujnowała życia wielu innym osobom – powiedziała 27-letnia Berczenko.
20-letniej Olenie grozi 10 lat więzienia. Wiadomo, że przed wypadkiem nie piła alkoholu. Sprawa jest w toku. Olena należy do grupy tzw. "mazhory”. W Rosji oraz na Ukrainie nazywane są tak dzieci wysoko obsadzonych urzędników państwowych oraz oligarchów, którzy dzięki bogatym rodzicom mogą wszystko i nie ponoszą żadnych konsekwencji.