Poszła w ślady Angeliny. Uczestniczka reality show poddała się podwójnej mastektomii
O prewencyjnym usunięciu piersi jako pierwsza publicznie powiedziała Angelina Jolie, u której wykryli wadliwy gen BRCA-1. Aktorka zamiast ruletki, wybrała spokój. To samo zrobiła też Lesley Murphy, amerykańska celebrytka znana z programu "Bachelor". Podróż do nowego życia bez piersi udokumentowała krok po kroku na Instagramie.
06.07.2017 | aktual.: 06.07.2017 16:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jest młoda, piękna i kocha to, co robi - żyje podróżując, choć wielu zna ją przede wszystkim z udziału w reality show. 29-latka kilka miesięcy temu poddała się podwójnej mastektomii. Wcześniej dowiedziała się, że może zachorować na raka. Pozytywny wynik testu na mutację genu, przez którą chorowała jej matka, popchnął Leslie do podjęcia drastycznych kroków. - Powiedziałam lekarzowi, że nie będę bezczynnie siedzieć i czekać. Od razu zdecydowałam się na operację - mówi portalowi Cosmopolitan.com.
11 kwietnia Amerykanka przeszła operację. - Za każdym razem, gdy się ruszałam, miałam wrażenie, że klatka piersiowa odkleja się od ciała - opowiada w wyiadzie. Dopełnieniem historii Leslie są zdjęcia, które publikowała i publikuje w mediach społecznościowych. Nie są piękne, a przynajmniej nie takie, do jakich się przyzwyczailiśmy. Są za to prawdziwe i poruszające.
"Oddzielono mnie od moich piersi. Moich PIERSI. Podwójna mastektomia w wieku 29 lat. Mama sfotografowała mnie w łóżku chwilę po operacji. Ciągle widać kreski narysowane przez chirurga. Możecie nie dostrzegać bólu, ale on tam jest. Obudziłam się, powitana promieniami słońca. Pierwszym posiłkiem był grillowany ser i tort czekoladowy. Przypomniało mi się, co to znaczy szczęście… Mimo strachu i bólu byłam dokładnie tam, gdzie być powinnam…" - napisała pod jednym z postów.
Na jednej operacji się nie skończyło. Murphy czekała jeszcze rekonstrukcja biustu. Lekarz zaproponował dziewczynie implanty mniejsze niż początkowo planowano, za co mu podziękowała. Jak przekonuje, dochodzi do siebie i z każdym dniem czuje się coraz lepiej. Wciąż boryka się z bólem, podkreśla jednak, że nie chce współczucia - zdecydowanie woli, by ludzie patrząc na nią, myśleli, że mogą przejść wszystko, nawet coś takiego. - To straszne, bolesne, zdziwisz się jednak, ile masz w sobie siły - przekonuje.