Blisko ludziŻydowska pielęgniarka karmi dziecko palestyńskiej kobiety. Miłość matki nie zna wojen!

Żydowska pielęgniarka karmi dziecko palestyńskiej kobiety. Miłość matki nie zna wojen!

Żydowska pielęgniarka karmi dziecko palestyńskiej kobiety. Miłość matki nie zna wojen!
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Paulina Brzozowska
07.06.2017 12:34, aktualizacja: 07.06.2017 13:43

Żydowska pielęgniarka ze szpitala Hadassah Ein Kerem dokonała aktu niezwykłego poświęcenia, kiedy zaczęła karmić piersią dziecko obcej kobiety. Mama dziewięciomiesięcznego chłopca została poważnie ranna w wypadku samochodowym. W tym samym zdarzeniu zginął jej mąż.

Matka Yamana, będąca obywatelką Palestyny, tuż po wypadku trafiła do sali szpitalnej, w której przez wiele godzin zajmowali się nią lekarze. W tym czasie jej syn nieustannie płakał i domagał się opieki. Nie przyjmował pokarmu z butelki, co spowodowało, że nie jadł niczego przez ponad 7 godzin. Do momentu, aż dyżur rozpoczęła Ula Ostrowski-Zack, żydówka polskiego pochodzenia.

Obecne na oddziale ciotki dziecka poprosiły Ulę o znalezienie mamki zastępczej, która mogłaby nakarmić chłopca. Pielęgniarka, która jest również matką karmiącą, bez wahania stwierdziła, że zajmie się tym osobiście i przystawiła dziecko do własnej piersi. Mały Yaman przyjął pokarm i Ula karmiła go jeszcze pięciokrotnie w trakcie swojego dyżuru.

- Ciotki Yamana były mi ogromnie wdzięczne. Powiedziały, że żadna żydowska matka nie zgodziłaby się nakarmić palestyńskiego dziecka własną piersią. Ja uważam, że każda powinna to zrobić – powiedziała pielęgniarka w rozmowie z izraelskimi mediami.

Tutaj chcielibyśmy przypomnieć, że konflikt żydowsko-palestyński eskaluje od pokoleń. Po zabójstwie trzech izraelskich nastolatków w 2014 roku, wojna znacząco przybrała na sile. Dlatego tak trudno wyobrazić sobie sytuację, kiedy dwie strony barykady łączą siły, a jedna pomaga drugiej.

Dla Uli takie zachowanie było jednak zupełnie naturalne. Przed końcem swojej zmiany postanowiła znaleźć osobę, która zgodziłaby się przejąć od niej obowiązek karmienia Yamana. Post ze swoją prośbą opublikowała na Facebooku, gdzie w przeciągu kilkunastu minut znalazła się cała rzesza ochotniczek gotowych do pomocy. – To było niesamowite. Już po kilku minutach miałam setki lajków i komentarzy pod wpisem. Jedna z kobiet zgodziła się przyjechać aż z Hajfy, żeby tylko nakarmić obce dziecko.

Matka chłopca pozostaje w ciężkim stanie. Yaman trafił pod opiekę swoich dziadków w Hebronie. Jego dalszym karmieniem zajmuje się jedna z jego dalszych krewnych.

Gest Uli pokazuje, że kiedy w grę wchodzi matczyna miłość, konflikty polityczne przestają istnieć. I taka postawa budzi nasz ogromny szacunek.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (192)
Zobacz także