Prac domowych nie należy zaliczać do zalecanej aktywności
Prace domowe i majsterkowanie nie są zajęciami na tyle wysiłkowymi, aby wliczać je do zalecanych norm aktywności fizycznej - ocenili brytyjscy naukowcy po przebadaniu 4,5 tys. dorosłych.
Prace domowe i majsterkowanie nie są zajęciami na tyle wysiłkowymi, aby wliczać je do zalecanych norm aktywności fizycznej - ocenili brytyjscy naukowcy po przebadaniu 4,5 tys. dorosłych.
Wcześniej zakładano, że można je zaliczać do rekomendowanych 150 minut umiarkowanej aktywności fizycznej tygodniowo, choć brytyjska służba zdrowia - National Health Service - utrzymuje, że wliczać ich nie należy.
Badacze m.in. z Uniwersytetu w Ulster zauważają, że mimo to istnieje trend promowania "domowych" aktywności jako aktywności fizycznej wśród osób nieuprawiających sportu i niekorzystających z siłowni. Z ich badania opisanego w magazynie "BMC Public Health" wynika natomiast, że ci, którzy traktowali prace domowe jako ruch, mieli większą wagę niż osoby oddające się innym aktywnościom.
Zdaniem ekspertów wliczać do takich norm można zajęcia, które powodują przyspieszenie oddechu i szybsze bicie serca.
Uczestnicy badania odpowiadali na pytania odnośnie ilości ruchu, uprawianych sportów, wykonywanych ćwiczeń, a także diety, palenia papierosów i picia. Szczególnie wypytywano ich o dbanie o dom.
Trwające 10 minut lub dłużej prace domowe stanowiły 36 proc. deklarowanej umiarkowanej lub energicznej aktywności. Kiedy jednak wzięto pod uwagę wzrost i wagę, okazało się, że ci, którzy wliczali domowe zajęcia, byli ciężsi niż ci, którzy w takim samym czasie zażywali innego typu ruchu.
Wśród pań tylko jedna piąta osiągała tygodniową normę po wzięciu pod uwagę prac domowych. Jak podkreślają eksperci, domowa aktywność stanowiła znaczną część dziennego wysiłku szczególnie kobiet i starszych dorosłych. Jednak nie wiąże się to z byciem szczupłym, co sugeruje, że nie jest wystarczające - ocenili.
Prowadząca badanie prof. Marie Murphy z Uniwersytetu w Ulster twierdzi, że prace domowe są związane z aktywnością fizyczną, a każdy ruch powinien teoretycznie zwiększać liczbę wydatkowanych kalorii. Tak nie jest, zatem badani albo musieli przeceniać wysiłek związany np. ze sprzątaniem, albo zbyt dużo jedli.
- Tłumacząc ludziom, jaka ilość aktywności fizycznej jest niezbędna do pozostania zdrowym, trzeba zaakcentować, że prace domowe nie są na tyle intensywne, żeby wliczać je do zaleceń i że w tygodniu potrzeba innego rodzaju wysiłku - zaznaczyła badaczka.
Chris Allen z brytyjskiej organizacji charytatywnej British Heart Foundation w rozmowie z BBC News radzi, że jeśli kogoś przeraża 150 rekomendowanych minut, powinien podzielić sobie je na 10-minutowe odcinki. - Nie trzeba od razu kupować karnetu na siłownię - można spróbować raczej energicznego marszu podczas przerwy na lunch albo korzystania ze schodów zamiast windy - podkreśla.
(PAP/mtr), kobieta.wp.pl