Tak żegnają się z życiem. Ten gest wykonują ludzie przed śmiercią
Penny Smith pracuje w hospicjum. Od pewnego czasu dzieli się swoimi historiami związanymi z tym zawodem na TikToku. Część materiałów, które udostępnia w social mediach, poświęca na przywołanie powtarzających się sytuacji, występujących tuż przed śmiercią jej podopiecznych.
14.06.2022 | aktual.: 14.06.2022 12:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pielęgniarka, która pracuje w hospicjum, przyznaje, że wśród pacjentów można zauważyć pewien powtarzający się schemat. Penny Smith zauważyła, że przed odejściem podopieczni doznają podobnych przeżyć. Kobieta tymi historiami utwierdza się w przekonaniu, że istnieje życie pozagrobowe.
Zanim została pielęgniarką, nie wierzyła w życie pozagrobowe
59-latka przyznaje, że praca w hospicjum zmieniła jej poglądy. Kobieta obecnie wierzy, że istnieje "druga strona". Przyglądając się zachowaniom osób, które znajdowały się na granicy życia i śmierci, dostała potwierdzenie tego, że nasza podróż nie kończy się na ziemskiej egzystencji.
- Najważniejszą rzeczą jest to, gdy umierająca osoba mówi ci, że odwiedza ją ktoś, kto zmarł. Może się to zdarzyć, gdy osoba jest całkowicie przytomna i wyraźnie może stwierdzić, kogo widzi. Widzenie ludzi, którzy widzą "duchy" utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest coś więcej. To pomogło mnie samej poradzić sobie ze śmiercią taty - wyznaje Penny.
Zobacz także
Powracające sygnały, które świadczą o odejściu
Wśród nagrań opublikowanych przez pielęgniarkę znajdziemy sporo materiałów dotyczących zachowań, które sygnalizują, że człowiek żegna się z ziemskim życiem. Smith wspomina o unoszeniu przez podopiecznych ramion w geście, jakby przytulali kogoś bliskiego. Pielęgniarka jest też często świadkiem tego, jak pacjenci "głaszczą" swoje dawne zwierzaki. 59-latka przywołała jeszcze jedną bardzo charakterystyczną sytuację.
- Ludzie, którzy umierają, mówią o tym, że żałują, że za dużo pracowali, a za mało czasu spędzali z rodziną - wspomina Penny.
Jej opowieści wywołują wśród internautów wiele emocji. Spora część tiktokowych widzów przyznaje, że było świadkami podobnych sytuacji.
"Mój dziadek przywitał kogoś o imieniu, którego nie mogliśmy rozpoznać. Później dowiedzieliśmy się, że tak nazywał się jego pierwszy syn, który zmarł w wieku ośmiu miesięcy" - wyznał jeden z internautów.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!