Prowadzi restaurację. Znalazła jeden plus wszechobecnej drożyzny

Ewa Wachowicz kiedyś wygrywała konkursy piękności, a dziś karmi ludzi. Pracując w branży gastronomicznej, na co dzień odczuwa skutki rosnącej inflacji. Co myśli o rosnących cenach? Okazuje się, że nawet w tym zjawisku dostrzega coś pozytywnego.

Ewa Wachowicz od 2017 roku prowadzi własną restaurację
Ewa Wachowicz od 2017 roku prowadzi własną restaurację
Źródło zdjęć: © AKPA

20.12.2022 | aktual.: 20.12.2022 14:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W 1992 roku usłyszała o niej Polska, a rok później cały świat. Ewa Wachowicz ma na swoim koncie tytuły Miss Polonia, World Miss University i III wicemiss świata. Później była rzeczniczką premiera Waldemara Pawlaka, a dziś kojarzy się przede wszystkim z programami kulinarnymi. Od pięciu lat prowadzi też restaurację w Krakowie.

Ewa Wachowicz komentuje drożyznę

Prowadzenie lokalu gastronomicznego to w ostatnim czasie ogromne wyzwanie. Z jednej strony szalejąca inflacja i związane z nią podwyżki cen produktów, z drugiej - goście, którzy mogą pozwolić sobie na coraz mniej. Według restauratorki drożyzna nie zawsze ma jednak logiczne uzasadnienie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Wzrostu cen nie da się nie zauważyć. Zwłaszcza że mam restaurację i kiedy robimy zakupy widać, że ceny poszły niesamowicie w górę. Zwłaszcza niektórych produktów. Czasem ceny idą w górę niezrozumiale dla mnie, nie jest to uzależnione od sezonowości występowania danego produktu, więc jest to dla mnie zdziwienie - powiedziała Plejadzie.

W rosnących kosztach na co dzień trudno dostrzec cokolwiek pozytywnego, ale byłej miss się udało. - Faktycznie jest tak, że na pewno kupimy mniej, ale może w związku z tym warto zrobić bardziej przemyślane zakupy. Może nie musimy aż tyle jeść, ale bardziej skupić się na tym, żeby to było coś naprawdę wyjątkowego - sugeruje.

Ile jedzenia marnuje się w Polsce?

Ewa Wachowicz zwraca uwagę na problem marnowania jedzenia i ma nadzieję, że w czasach wszechobecnej drożyzny zastanowimy się dwa razy, zanim włożymy coś do sklepowego koszyka.

- W Polsce marnuje się ok. pięciu mln ton żywności rocznie, z tego 15 proc. wynoszą straty na etapie przetwórstwa, kolejne 15 proc. żywności traci się w handlu, ale 60 proc. strat powodowane jest przez konsumentów - poinformował w październiku minister rolnictwa i rozwoju wsi. - W każdej sekundzie Polacy wyrzucają 184 bochenki chleba (…) Z badań wynika, że najczęściej marnowane jest pieczywo, świeże owoce, warzywa (nietrwałe), wędliny czy napoje mleczne.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Komentarze (9)