Blisko ludziPrywatność w ich domu nie istnieje. Teściowa wejdzie, nawet gdy będą nago

Prywatność w ich domu nie istnieje. Teściowa wejdzie, nawet gdy będą nago

Prywatność w ich domu nie istnieje. Teściowa wejdzie, nawet gdy będą nago
Źródło zdjęć: © 123RF
Agata Porażka

07.01.2019 20:34, aktual.: 07.01.2019 21:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W domu teściów nie ma czegoś takiego jak prywatność. Choć Magda i jej partner mają zamek w drzwiach, teściowa umie sobie z tym poradzić. W ich sypialni bywa bez zapowiedzi po 10 razy dziennie. Nie przeszkadza jej nawet to, że Magda może stać naga na środku pokoju.

Dwa miesiące temu Magda urodziła syna. Nie planowali tego, wpadli. Dziecko bardzo im skomplikowało życie, Magda musiała rzucić pracę. Obecnie dostają 2 600 zł - z zasiłków i pensji jej partnera. Za mało, żeby wynająć mieszkanie. Młoda para musiała zamieszkać z teściami, lecz okazało się to znacznie gorsze, niż przypuszczali. Kobieta postanowiła podzielić się swoją historią na forum Kafeteria, bo nie wie, co innego może zrobić w obecnej sytuacji.

"Sytuacja wygląda tak, że oboje jesteśmy młodzi, ja ledwo po studiach, on jeszcze w trakcie" - pisze Magda. "Niedawno, bo niecałe 2 miesiące temu urodził nam się syn. Ze względu na naszą sytuację i to, że chwilowo nie mamy jeszcze wystarczająco pieniędzy, by wynająć jakieś mieszkanie, byliśmy zmuszeni zgodzić się zamieszkać z jego rodzicami. I tu rodzi się problem. Otóż mamy jeden dość spory pokój dla nas przeznaczony i tam też stoi łóżeczko naszego synka. Tylko, że ten pokój, który powinien być naszą oazą, w którym powinniśmy mieć w końcu trochę prywatności, dzięki naszemu kochanemu maluchowi stał się pokojem gdzie mama partnera sobie dosłownie wchodzi i wychodzi kiedy chce".

"U niej nie istnieje coś takiego jak pukanie" - kontynuuje historię kobieta. "Jak wywalczyłam to po dwutygodniowej awanturze, to i tak nic to nie daje, bo co z tego, że zapuka jak i tak wchodzi bez pozwolenia. Kolejna sprawa: nasz syn. Ona kompletnie nie rozumie tego, że są jakieś granice i że moją granicą są wizyty dziadków, czy z jednej, czy to z drugiej strony maksymalnie 3 razy w tygodniu. Nie, ona za każdym razem jak słyszy, że wstał już wchodzi standardowo do pokoju i ma gdzieś protesty, i to że kolejny raz robi coś, czego miała nie robić. Moją mamę bym wywaliła bez słowa, bo ile można tłumaczyć. W tym przypadku doszło już do tego, że nie możemy pobyć w spokoju z własnym dzieckiem sami bo ona przybiega, bo 'wnusio wstał, ja się muszę z nim pobawić'. Podobnie olewa sprawę jak mówimy, że zaraz go kładziemy spać, to samo. Sterczenie nad dzieckiem i rozbudzanie go, a później słowa do nas że 'widzicie on spał nie będzie'" - dodaje.

Sfrustrowana kobieta zaczęła zamykać drzwi na klucz. Nie na wiele to się zdało, gdyż teściowa codziennie o 7 rano, gdy tylko usłyszy płacz dziecka, uderza w drzwi i szarpie klamkę.

"Przecież to jest chore" - pisze dalej Magda. "Nie zachowuje się jak normalna, zdrowo myśląca babcia, tylko na siłę próbuje być drugą matką dla naszego dziecka, doprowadzając nas przy tym do szewskiej pasji, bo nie możemy mieć nawet chwili prywatności. Moim zdaniem próbuje tak zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia, że nie było jej przy swoim synu i od 5 roku życia się wychowywał tylko z ojcem, bo ona siedziała w Niemczech, ale litości. Jeżeli tłumaczysz coś komuś i to w miarę logicznie, to chyba powinien zrozumieć" - kończy swoją historię.

Opowieść kobiety wzbudziła różne uczucia. Jedni uważają, że teściowa ma prawo robić w swoim domu, to co chce - jest przecież u siebie. To ona ustala zasady gry. Inne osoby zwróciły uwagę na to, że choć młoda para gości w tym domu, to dokłada się do rachunków i opłat tak, jakby ten pokój wynajmowali. A nawet gdyby tego nie robili, to i tak należałoby uszanować ich prywatność.

"Cały dramat toczy się o teściową" - skomentował jeden z internautów. "Jest u siebie, prawda. Ale to nie zwalnia z podstawowych zasad dobrego wychowania. Jak Wasi goście siedzą w toalecie to też im się wbijaciecdo środka bo to wasze mieszkanie? To jest kwestia dobrego smaku".

Inna kobieta pisze, że ma sobą podobne przeżycia. I radzi Magdzie uciekać jak najszybciej.

"To był najgorszy okres w moim życiu" - opisuje swoje przeżycia. "Bo nigdy nie było wiadomo, kiedy będzie chciała wejść. Wszystko robiłam w nerwach i szybko, byle nie zauważyła i nie pytała, byle nie nakryła na ubieraniu się czy seksie. Mieszkaliśmy tam prawie 2 lata. Z wychowaniem dziecka było tak samo, jak z wchodzeniem do pokoju".

Kolejna osoba także opowiada o tym, jak nieprzyjemne było dla niej mieszkanie z ludźmi, którzy nie szanowali prywatności. Ojciec jej partnera potrafił wejść do łazienki, gdy się przebierała, bo "jemu to nie przekadzało". Wchodził do ich pokoju o 2 nad ranem, a rano pojawiał się, gdy tylko wstali. Nie umiała zrozumieć, dlaczego są tak traktowani. Nie ona jedyna.

"Chwilę, bo ja tu czegoś nie rozumiem" - komentuje internauta. "To co, że jak mieszkanie nie jest, ich to szacunek i prywatność im się nie należy? To można ich traktować jak ścierki? No ludzie, opanujcie się. Bez przesady. Rozumiem, gdyby młoda chodziła i chciała rządzić po swojemu. Ale ona chce mieć tylko odrobinę prywatności w swoim pokoju. Wy też tak gości do sypialni zapraszacie? Może jeszcze do toalety z teściową ma chodzić, bo to teściowej dom i musi jej papier toaletowy wydzielać?" - pyta mężczyzna.

A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Prześlijcie nam swoje historie przez serwis dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (702)