Przejmująca relacja Mateusza Lachowskiego z Charkowa. "My się tu bawimy"
Mateusz Lachowski udostępnił nagrania z placu zabaw w Charkowie. Ukraińskie miasto cały czas jest pod ostrzałem Rosjan. Dzieci, które tam mieszkają, próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości. To, jakie toczą się między najmłodszymi rozmowy, ściska za serce.
21.04.2022 | aktual.: 21.04.2022 12:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mateusz Lachowski na bieżąco dzieli się relacją z objętej wojną Ukrainy. Dziennikarz i dokumentalista rozmawia z ludźmi, którzy nie opuścili swoich domów i na co dzień muszą mierzyć się z tym, że w każdej chwili może stać się naprawdę niebezpiecznie.
Zobacz także
"Charków - miasto pod ostrzałem. Część czwarta. Plac zabaw"
54. dnia rosyjskiej inwazji, Lachowski oddał głos najmłodszym mieszkańcom Charkowa. Dzieci wciąż starają się pozostać dziećmi - odwiedzają place zabaw i próbują czymś się zająć, aby nie myśleć o wojnie.
Lachowski udostępnił i przetłumaczył nagranie rozmowy z kilkuletnimi dziewczynkami oraz kobietą, która przyprowadziła dziecko na plac zabaw. Młodzi mieszkańcy Charkowa - choć dokładnie wiedzą, co się dzieje - wkładają dużo wysiłku w to, by żyć w miarę normalnie.
- Ja mieszkam po drugiej stronie domu. A ja tam, gdzie niebieska poczta. Tam, gdzie beżowy domek, tam jest kuchnia - tłumaczą dziewczynki.
- Dużo tu strzelali? Dużo tu strzelali i bombardowali czy nie? - słyszymy reportera.
- Tak, bardzo dużo - odpowiada jego rozmówczyni.
- A wy się boicie czy nie?
- Ja się nie boję. Nie zwracam uwagi - odpowiada kilkulatka.
"Żółty i niebieski"
W trakcie nagrania na plac przyszła kobieta z dzieckiem, które zaraz miało dołączyć do zabawy z koleżankami.
- A wiesz, czemu ona uciekła, jak cię zobaczyła? Bo masz na kamizelce flagę biało-czerwoną, a nie żółto-niebieską. Więc uciekła od pana, bo pomyślała, że pan nie jest "nasz", że może Rosjanin… - słyszymy głos Charkowianki.
Dziennikarz nie może wyjść z podziwu i docenia mądrość dziewczynki.
- To jest reporter z Polski i Polska ma taką flagę, rozumiesz? A nasza flaga, jakie ma kolory? - pyta.
- Żółty i niebieski - słyszymy odpowiedź.
- Polacy czerwony i biały. A Rosjanie trzy kolory: biały, czerwony i niebieski. To oni są niebezpieczni - tłumaczy dziecku.
Trudno choć przez moment wyobrazić sobie, przez co muszą przechodzić obywatele Ukrainy. Relacja Mateusza Lachowskiego pokazuje, jak wiele rodzin, nawet z dziećmi, nie podjęło się ucieczki z kraju. Ludzie wierzą, że wojna się skończy i będą mogli odbudować swoje państwo.
Osoby, które zdecydowały się skomentować ten minireportaż z placu zabaw, przyznają, że relacja dziennikarza porusza do głębi. Podziwiają też zaangażowanie i odwagę Lachowskiego, który od początku wojny rozmawia z Ukraińcami z samego środka wydarzeń. Oprócz Lachowskiego wojnę w Ukrainie relacjonuje wiele innych dziennikarzy, m.in. Tatiana Kolesnychenko i Patryk Michalski z Wirtualnej Polski.
Zobacz także
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!