Przejrzała telefon męża. Anna odkryła prawdę i nie wie, jak się zachować
Sprawdzanie wiadomości partnera jest jednym z najbardziej irytujących zachowań. W końcu w ten sposób narusza się prywatność drugiej osoby. Anka przeczytała kontrowersyjną rozmowę męża z obcą kobietą i teraz nie wie, jak się zachować.
27.02.2020 | aktual.: 27.02.2020 19:11
"Coś mnie ostatnio tknęło i zajrzałam do telefonu męża. Na Messengerze rozmawia od września 2019 roku z młodą dziewczyną. Nie wiem, czy mieszka w naszym mieście, ale ciągle piszą do siebie" – opisuje Anna, jedna z użytkowniczek forum WP Kafeteria.
Dwuznaczne teksty
Kobieta wnikliwie zapoznała się z rozmowami i twierdzi, że niektóre zdania musiały być kasowane. Podejrzewa, że były to pikantne słowa, które jej mąż od razu usnął. Ponadto młoda dziewczyna wysyłała mu swoje zdjęcia. "Na jedynym leży wygięta na łóżku, na drugim pokazuje mu swój tatuaż" – opowiada Ania.
"Mąż stoi na bramce jako ochroniarz i w wiadomościach to chyba ona pisała, że wpadnie na chwilę. Jest mi cholernie przykro. Nie powiedziałam mu nic, jednak miałam typowego focha" – dodaje Anka. Następnego dnia kobieta ponownie zajrzała do telefonu męża, ale wszystkie wiadomości były już skasowane. "Pewnie zorientował się, że go sprawdziłam" – zastanawia się.
Kobieta i tak ma podstawę do poruszenia tematu, ponieważ zdążyła zrobić screeny. "Nie wiem, co mam zrobić. Może nie powinnam zaglądać? Ale z drugiej strony nie powinien wysyłać takich wiadomości" – uważa i prosi o radę.
Internautki są podzielone. "Weź dziada za fraki, do ściany i po kolei niech się tłumaczy. Co to, kto to, jak długo, co łączy i tak dalej. Poznaj jego zdanie i później zobaczysz, co dalej" – podpowiada jedna z nich. Z kolei druga radzi, aby ochłonęła: "Może pisze z nudów, faceci tak mają. Mój ojciec kiedyś pisał świńskie SMS-y z jakaś kobietką i chyba się tym jarał, potem mu przeszło".
Pojawił się też głos zwracający uwagę na podłoże całej sytuacji. "Kiepska sytuacja, patrząc na to, gdzie twój mąż pracuje. Mój kumpel stał na bramce w jednym z klubów w Poznaniu i po sobotnim wieczorze przynosił minimum 20 numerów wypisanych na karteczkach" – wspomina kolejna internautka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl