Przemek Kossakowski komentuje kompromitujące nagranie. "Wizerunkowo to jest niestety dramat"
Przemek Kossakowski odniósł się do krążącego po sieci nagrania, na którym możemy usłyszeć, jak podróżnik opowiada do telefonu różne, trzeba przyznać, że nieco dziwne, historie. Dziennikarz postanowił wytłumaczyć się z zaistniałej sytuacji.
20.10.2021 14:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przemek Kossakowski późnym wieczorem 18 października przeprowadził za pomocą konta na Facebooku transmisję na żywo. Choć żenujące nagranie bardzo szybko zniknęło z sieci, część internautów zdążyło je zapisać i szeroko skomentować. Kossakowski zdał sobie sprawę, że nie może nie odnieść się do zajścia i wrzucił na Instagram obszerny post, aby wybrnąć z sytuacji.
Przemek Kossakowski odniósł się do nagrania, na którym "gada dziwności"
19 października w sieci zawrzało. Media obiegło nagranie, którego głównym bohaterem jest Przemek Kossakowski. Dziennikarz pokazał się z zupełnie innej strony, oburzając internautów. Magazyny rozpisywały się na temat tego, jak wielką gafę popełnił prowadzący "Down the Road", łącząc się z fanami z... toalety. Sam twórca nieszczęsnego wideo dziś zabrał głos.
- Od wczoraj w internecie jest dostępny materiał na którym, znajdując się w nieortodoksyjnym miejscu, gadam dziwności do telefonu. Nagranie krąży po sieci ciesząc się solidną oglądalnością w związku z czym chciałbym zdyskontować jego sukces i wywołać lawinę komentarzy. Rzecz miała miejsce w zeszłym tygodniu. Koledzy biznesmeni postanowili wyciągnąć mnie na miasto tłumacząc mi, że nie mogę siedzieć ciągle w domu, bo doszczętnie od tego zdziczeje. Wspominam o tym dlatego, że koledzy biznesmeni zaaranżowali spotkanie w zamkniętej sali na zapleczu jednej z restauracji dowodząc rzeczowo, że jeżeli będziemy pili alkohol w przestrzeni publicznej, ktoś może mi zrobić zdjęcie, potem to zdjęcie przesłać to któregoś z tabloidów i będzie kompromitacja. Zdaje się, że podświadomie potraktowałem to jako rodzaj wyzwania, postanawiając dowieść, że jeżeli będę chciał się skompromitować, to żadne działania prewencyjne w rodzaju zamkniętych sal, mnie przed tym nie powstrzymają - wyznaje podróżnik na Instagramie.
Podróżnik przeprasza za wizerunkową wpadkę
Kossakowski zdaje sobie sprawę, że, choć nie złamał w żaden sposób prawa, popełnił ogromne faux pax.
- Wizerunkowo to jest niestety dramat. Znajomi, z których zdaniem się niezmiernie liczę, po obejrzeniu materiału stwierdzili, że wyglądam na nim jak Odurzony, Dobroduszny Miś. (...) Niestety taki jest nieznośny wymiar rzeczywistości, w której często mamy na swój temat najwyższe mniemanie, a kiedy dochodzi do weryfikacji okazujemy się swojego wyobrażenia nędzną namiastką i z tą refleksją pragnę Państwu życzyć miłego dnia.
Dziennikarz wyczerpującą wypowiedź zakończył przeprosinami zwróconymi do internautów, podkreślając, że sam również bardzo wstydzi się całego zajścia.
Nagranie z pewnością było żenujące dla wielu osób, w tym samego Kossakowskiego. Przekonują was jego przeprosiny?
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!