Z badania przeprowadzonego dwa lata temu przez TNS OBOP wynika, że aż 47 procent Polaków ma problemy z nadwagą. Wiele kobiet jest tak zdesperowanych, że aby stracić przeszkadzające im kilogramy, sięgną po każdy możliwy sposób. Nawet jeśli zagraża ich życiu. W połowie maja 20-latka z warszawskiej Pragi zmarła po kilku dniach stosowania tabletek DNP, które od anonimowego sprzedawcy kupiła w internecie.
Z badania przeprowadzonego dwa lata temu przez TNS OBOP wynika, że aż 47 procent Polaków ma problemy z nadwagą. Wiele kobiet jest tak zdesperowanych, że aby stracić przeszkadzające im kilogramy, sięgną po każdy możliwy sposób. Nawet jeśli zagraża ich życiu. W połowie maja 20-latka z warszawskiej Pragi zmarła po kilku dniach stosowania tabletek DNP, które od anonimowego sprzedawcy kupiła w internecie.
Prof. Zbigniew Fijałek, dyrektor Narodowego Instytutu Leków, w wywiadzie radiowym obrazowo przedstawił ich działanie. Stwierdził, iż ogrzewają organizm do tego stopnia, że zaczyna się gotować od środka. Przypadek młodej warszawianki ożywił dyskusję na temat śmiercionośnych specyfików, jakie można kupić bez większego wysiłku – mimo że są nielegalne. Kobiety, które za to, by schudnąć, są w stanie zapłacić każdą cenę, wybierają najdrastyczniejsze metody, obiecujące przybliżyć je do wymarzonej wagi. Na forach internetowych dzielą się pomysłami na to, które są najskuteczniejsze.
Tekst: Izabela O’Sullivan
(ios/sr), kobieta.wp.pl
Tabletki spalające tłuszcz
Wspomniane tabletki DNP, zawierające dinitrofenol, zaburzają metabolizm na poziomie komórkowym. Organizm zaczyna intensywnie spalać tłuszcz, co prowadzi do bardzo silnego przegrzania. Tabletki powodują uszkodzenia narządów wewnętrznych, udar mózgu, mogą prowadzić do powstania nowotworów. W wyniku stosowania DNP tylko w ciągu ostatniego roku zmarło na świecie ponad 60 osób.
Preparaty zawierające efedrynę
Efedryna to pochodna amfetaminy. Zawierające ją leki odchudzające, które kupić można w sieci, pomagają stracić na wadze, ale powodują tyle samo skutków ubocznych, co narkotyk. Grożą omamami, nerwicą i depresją, psują zęby, podwyższają ciśnienie i zakłócają pracę serca. Mimo szkodliwego działania, efedrynę dodaje się do wielu suplementów dla sportowców. Można ją też znaleźć w lekach sprzedawanych w aptece. Wiele internautek dzieli się na przykład spostrzeżeniami na temat odchudzającego działania syropu na kaszel – tussipectu.
Meridia i inne środki zawierające sibutraminę
Choć w 2010 roku Europejska Agencja Leków nakazała wycofanie Meridii z obiegu w krajach UE, uznając jej działanie za szkodliwe dla zdrowia, specyfik nie zniknął z czarnego rynku. Nadal jest jednym z najpopularniejszych środków odchudzających, a stosujące go internautki z dumą nazywają siebie meridiankami. Zawarta w tabletkach sibutramina zwiększa ryzyko zawału i udaru mózgu, a jej zażywanie może prowadzić nawet do śmierci. Tak samo niebezpieczne jak Meridia są również inne sprzedawane w sieci specyfiki, takie jak: Zelixa, Lindaxa czy Obesan.
Pastylki z wyciągiem z pestek arbuza i liści lotosu
Środki odchudzające, które można kupić w sklepach zielarskich, kojarzą się ze zdrowymi, ludowymi specyfikami. „Na pewno nie zaszkodzą”, myślą kobiety, które widzą w nich ratunek dla swojej wagi i decydują się je przetestować na własnym organizmie. Okazuje się jednak, że nie zawsze są bezpieczne. Naturalne komponenty, z jakich rzekomo się składają, nikomu nie powinny zaszkodzić, jednak producenci często w składzie umieszczają inne substancje.
Dr Marcin Zawadzki, toksykolog z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu wraz ze specjalistami z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych przebadał chińskie środki na odchudzanie, jakie jego znajoma kupiła w jednym ze sklepów zielarskich. Zamiast obiecywanych przez producenta wyciągu z arbuza czy liści lotosu, znalazł w nich pochodne amfetaminy. Dokonawszy tego odkrycia, przeprowadził ankietę wśród 50 internautek, zażywających podobne „naturalne” specyfiki. Okazało się, że skarżyły się na podobne dolegliwości: zaburzenia rytmu serca, halucynacje, uderzenia gorąca i objawy psychozy amfetaminowej.
Kapsułki z johimbiną
Niegdyś uważano ją za afrodyzjak, badania naukowe nie potwierdziły jednak jej wpływu na libido (choć dowiedziono, że poprawia erekcję). Otrzymywana jest z kory i liści roślin – afrykańskich drzew johimby lekarskiej i niando oraz południowo-amerykańskiego quebracho. Na forach internetowych dla odchudzających się można znaleźć informacje, że johimbina pomoże w zredukowaniu tkanki tłuszczowej szczególnie w okolicach ud, brzucha i pośladków. Jej działanie odchudzające polega na nasileniu lipolizy - procesu spalania tłuszczu. Warto jednak pamiętać o tym, że dawka uznawana za skuteczną jest jednocześnie bardzo niebezpieczna dla organizmu. Mogą pojawić się skutki uboczne jej stosowania, takie jak: drgawki, nadmierne pobudzenie, halucynacje czy zawał serca.
Tabletki z larwami tasiemca
To jeden z „hitów” niezdrowego odchudzania. Internautki zachwycają się olśniewającym pomysłem na bezwysiłkowe (i gwarantowane) zrzucenie wagi. Jeszcze do lat 30. XX wieku ta metoda popularna była w Ameryce, gdzie głównie jeźdźcom konnym pasożyt pomagał szybko zredukować masę ciała. Dziś, mimo że już w podstawówce mówi się o szkodliwym działaniu tasiemca, desperacko pragnące schudnąć kobiety praktycznie bez wahania wpuszczają do swojego organizmu dodatkowego lokatora.
Tasiemiec żywi się wszystkim, co zjada człowiek, więc obniżenie masy ciała w wyniku takiej „terapii” nie ulega wątpliwości. Trzeba się jednak również liczyć z efektami ubocznymi: bólem głowy, mdłościami, biegunką i infekcjami. W przypadku, gdy larwa pasożyta osadzi się w gałce ocznej, może dojść do utraty wzroku, a jeżeli zagnieździ się w mózgu – pojawiają się objawy podobne do padaczki oraz zaburzenia zachowania. Zupełnie osobną kwestią jest fakt, że zakupione od anonimowego sprzedawcy ampułki są niewiadomego pochodzenia, więc nigdy na sto procent nie wiemy, co połykamy. Warto też pamiętać, że po osiągnięciu upragnionej wagi może wcale nie być łatwo pozbyć się tasiemca.
Środki przeczyszczające i lewatywa
Zażywające je osoby wierzą, że regularne wypróżnianie pozwoli im uzyskać zgrabną sylwetkę. Piją herbatki ziołowe, zażywają tabletki na przeczyszczenie, w skrajnych przypadkach stosują lewatywę. Dietetycy zwracają jednak uwagę, że takie metody wcale nie wspomagają utraty kilogramów. Nie spalą tkanki tłuszczowej ani nie spowodują, że kalorie ze spożytego jedzenia nie zostaną wchłonięte. Mogą natomiast prowadzić do odwodnienia, wyniszczenia naturalnej mikroflory jelit i rozregulowania pracy układu pokarmowego. Efektem często są zaparcia, biegunki czy zakażenia jelit, wymagające kuracji antybiotykowej.
Ocet jabłkowy
Szklanka wody z łyżeczką octu jabłkowego przed każdym posiłkiem zapewnia ponoć lepsze trawienie, choć skuteczność tej metody nie została potwierdzona badaniami naukowymi. Część internautek, zamiast rozcieńczonego octu, stosuje dawkę po półtorej łyżki kilka razy dziennie. Warto jednak mieć na uwadze, że w takiej postaci ocet może uszkadzać szkliwo zębów i podrażniać błonę śluzową żołądka. Ponadto wypłukuje z organizmu potas. Ostrożnie do tej metody powinny podejść również osoby zażywające leki, gdyż ocet wchodzi w interakcje z niektórymi środkami farmakologicznymi.
Wata
Krąży plotka, że właśnie w ten sposób głód oszukują modelki. Praktyka, powszechnie stosowana również przez anorektyczki, coraz więcej zwolenniczek zyskuje wśród zdrowych z pozoru kobiet, pragnących szybko się odchudzić. Połykanie waty (lub wacików) nasączonej wodą, sokiem lub mlekiem ma sprawić, że będą czuły się cały czas nasycone, przez co nie sięgną po normalne jedzenie. Niektóre internautki, alternatywnie do waty czy płatków kosmetycznych, polecają także niewielkie ilości papieru toaletowego. Warto jednak pamiętać, że wszystkie wymienione produkty to celuloza, która nie jest wchłaniana przez organizm i może zakłócać funkcjonowanie układu trawiennego.
Inne praktyki
Kobiety mające za sobą liczne, najróżniejsze eksperymenty w odchudzaniu, dzielą się na forach dyskusyjnych swoimi doświadczeniami. Wśród najbardziej drastycznych sposobów, jakie wypróbowały, wymieniają m.in. dietę opartą na papkach dla niemowląt, picie bardzo zimnej wody, co ma przyspieszać spalanie kalorii, bezustanne żucie gumy, picie dużej ilości napojów gazowanych, gryzienie i wypluwanie pokarmu. Jedna z użytkowniczek wspomina o łykaniu tabletek nasennych – jak prześpi posiłki, zje mało kalorii. Internautka o pseudonimie Paam opisuje metodę o nazwie forking, polegającą na tym, że można jeść tylko to, co da się przygotować widelcem. „To ma niby pomóc w selekcjonowaniu produktów, które można przygotować tylko za pomocą widelca, a później skutecznie utrudniać jedzenie, żeby szybciej poczuć sytość”, wyjaśnia. Martusska90 opowiada o swoich doświadczeniach z lekkomyślnym odchudzaniem: „Pamiętam, jak byłam miesiąc na diecie 7 kalorii: ogórek kiszony dziennie. Żołądek mi zżerał ten kwas. Jeszcze tussipect do
tego brałam, a później dietę zmieniłam na jogurt na śniadanie. (…) Ja nie wiem, jak ja jeszcze funkcjonuję”.
Tekst: Izabela O’Sullivan
(ios/sr), kobieta.wp.pl