Blisko ludziPrzez 16 lat nie tknęła mięsa. Kiedy znów je zjadła, stało się to

Przez 16 lat nie tknęła mięsa. Kiedy znów je zjadła, stało się to

Przez 16 lat nie tknęła mięsa. Kiedy znów je zjadła, stało się to
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Karolina Błaszkiewicz
10.08.2017 13:45, aktualizacja: 10.08.2017 18:06

Dokładnie pamięta dzień, w którym została wegetarianką. Jej największy idol, Paul McCartney, obchodził wtedy urodziny. Nie zastanawiając się długo, oddała mu hołd i właściwie w jakiś sposób robi to codziennie. Od 18 czerwca 2001 roku mówi mięsu "nie". Ostatnio na tydzień zdecydowała się wrócić do mięsa. Jak się z tym czuła, pisze dla portalu "Little Things".

Wegańska dieta, jak przekonują fani, ma same zalety. Wydłuża życie, poprawia samopoczucie, a nawet odporność. Jess przeszła na nią tak po prostu – nigdy specjalnie nie kochała mięsa. W wieku 14 lat stała się pełnoprawną dziewczyną wege. Ostatnio poczuła jednak pociąg do zapomnianego menu. 7 dni siliła się mięsem.

Zaczęła od bekonu prosto z patelni. Nie przypadł jej do gustu. Wiedziała to już po jednym kęsie. Następnego popołudnia wzięła do ust tacos z chorizo, spróbowała też grillowanej wersji hiszpańskiej kiełbasy. – Posmakowała mi o wiele bardziej niż bekon – pisze Jess, ale przez chwilę zastanawiała się, czy przypadkiem nie spowoduje u niej odruchu wymiotnego. – Wyobraziłam sobie, że biegnę w podskokach do łazienki – opowiada.

Trzeci dzień był dniem żeberek barbeque, mostka wołowego i kurczaka. Dwa pierwsze dania okazały się strzałem w dziesiątkę, numer 3 nie wywołał u Jess wielkiego entuzjazmu. Najbardziej jednak pokochała sos podany do żeberek. – Mogłabym polać nim wszystko – żartuje. Zapomniała o nim nazajutrz, bo w jej ręce trafił… kurczak z waflami. Zwyczajnie przepadła. – To takie dobre! Niebo w gębie! – oceniła. Wyrzuty sumienia 5 dnia wywołała jagnięcina. Wegeterianka, chwilowo mięsożerczyni, napisała tak: "To mięso bardzo młodej owieczki… Przepraszam cię, dzieciątko!". Nie ukrywa jednak, że była tym mięsem zachwycona.

Ostatnie dwa dni okazały się kompletnie różne – entuzjazm dnia szóstego spowodowany jedzeniem skrzydełek z kurczaka zastąpiła obojętność wobec hamburgera i hot-doga. – Ale uczucie stania w kolejce po nie było w porządku – zaznacza Jess, która dotąd tę kolejkę oglądała z wielkim zaciekawieniem. Eksperyment zakończył się wysypem pryszczy, choć nie tylko. – Powiedziałabym, że to dość przytłaczające doświadczenie. Czułam, że muszę spróbować wszystkiego jak leci – stwierdza. – W przyszłości mogłabym jeszcze zjeść mięso, ale raczej nie w najbliższej przyszłości. Jestem pewna, że czuję się tak samo, jak wtedy, gdy przez cały tydzień ograniczałam się do trzech różnych rodzajów warzyw – dodaje i zaznacza, że fałszywe mięso nie ma szans przy jagnięcinie.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1)
Zobacz także