Przez lata fotografowała najpiękniejsze kobiety na świecie. Zaczęła się nienawidzić
Alexandra Cameron na co dzień pracuje z pięknymi kobietami – fotografuje wysokie, szczupłe, młode, niezwykle atrakcyjne dziewczyny. Jako profesjonalistka nie spodziewała się, że będzie to miało wpływ na jej samoocenę. – Fotografuję je tak często, że powoli, przez lata, straciłam przez to poczucie własnej wartości – przyznaje fotografka.
– Porównywałam siebie do nich i okazało się, że jestem niska, tak niska, że zaczęłam czuć się przy innych jak Hobbit – mówi Alexandra w rozmowie z "Huffington Post". To, co podoba się jej najbardziej u innych, a więc pewne "niedoskonałości", jak znamiona czy pieprzyki, które sprawiają, że wyglądają wyjątkowo, widziane u siebie, sprawiały, że czuła się brzydka.
– Może być tak, że cały świat podziwia szczupłych, atrakcyjnych ludzi. A jeśli do nich nie pasujesz, słyszysz, że powinnaś się taka stać. Schudnąć, mieć lepszą cerę, ćwiczyć – dodaje fotografka. – Tymczasem ja nie chcę być niewidoczna albo wstydzić się swojego rozmiaru, brzuszka, cellilitu. Chcę być wyjątkowa i akceptowana – mówi.
31-letnia Alexandra opublikowała na Instagramie zdjęcie samej siebie. Mówi, że bardzo długo zbierała się do tego, by wreszcie to zrobić. Chwilę po zrobieniu zdjęcia pojawiła się też pokusa, żeby wyretuszować mankamenty swojej urody, powstrzymała się jednak od tego.
– To jestem ja. Mam nadzieję, że dodam odwagi tym, którzy też boją się zaakceptować siebie. I mam nadzieję, że ci, którzy mają tyle szczęścia, że wpisują się w światowy kanon piękna, że nie będą ze mnie drwić – napisała na Instagramie.
Szczere wyznanie i zdjęcie Alexandry spotkało z bardzo pozytywnym odzewem. Okazuje się, że fotografka niepotrzebnie się obawiała - setki osób wyrażają swój podziw dla fotografki i dziękują jej za to, że jest inspiracją dla innych. – Jesteś silniejsza niż wielu z nas. Dziękuję, że zrobiłaś to dla siebie i dla nas – skomentowała jedna z osób.