Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone
wyłącznie dla osób dorosłych.

Była gwałcona przez 10 lat. Teraz głos zabrała jej córka

Gisèle Pelicot jest bohaterką głośnego procesu w sprawie zbiorowych nadużyć seksualnych, których głównym prowodyrem był mąż pokrzywdzonej. Teraz głos zabrała jej córka. Caroline Darian wydaje książkę, w której opowiada o tym, co się działo w domu.

Gisèle Pelicot była ofiarą własnego męża
Gisèle Pelicot była ofiarą własnego męża
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2024 Arnold Jerocki

Sprawa 72-letniej Gisèle Pelicot wstrząsnęła Francją. Kobieta przez ponad dziesięć lat była ofiarą okrutnego wykorzystywania ze strony swojego męża, który podawał jej substancje odurzające oraz namawiał innych mężczyzn do gwałtów na niej.

W sądzie w Awinionie toczy się sprawa, w którą zamieszanych jest ponad 50-ciu mężczyzn. Głównym oskarżonym jest mąż pokrzywdzonej Gisèle, Dominique Pelicot. 72-latka może liczyć na wsparcie trójki dorosłych dzieci - dwóch synów i córki Caroline Darian.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Córka wydaje książkę, w której dzieli się swoją historią

W trakcie wrześniowego procesu Caroline nazywała ojca "jednym z największych drapieżników seksualnych". Kobieta postanowiła napisać książkę "Et j'ai cessé de t'appeler papa" (tłum. "I przestałam nazywać cię ojcem"), która ma ukazać się pod koniec tego roku.

"The Guardian" opublikował fragmenty tekstu. W jednym z rozdziałów autorka opisała moment, w którym dowiedziała się, że ojciec również w jej stosunku zachowywał się niewłaściwie. Wśród 20 tys. zdjęć i filmów, które wykonał Dominique Pelicot, widać, jak jej matka Gisèle jest molestowana. Na kilku ujęciach znalazła się znacznie młodsza kobieta, śpiąca w łóżku. Caroline początkowo nie mogła uwierzyć, że to właśnie ona jest dziewczyną ze zdjęć.

"Kołdra była podniesiona po prawej stronie, żeby można było zobaczyć pupę z bliska. Spała. Pomyślałam, że jest zadziwiająco blada i ma cienie pod oczami. Policjant podał mi drugie zdjęcie. Prześcieradła niejasno mi coś przypominały, ale nic więcej. Powtórzyłam, że się nie poznaję. (…) Nie, to nie ja, powiedziałam'" – wspominała.

Prawda wyszła na jaw dopiero, gdy policjant zapytał, czy, tak jak kobieta na zdjęciach, ma brązowy pieprzyk na prawym policzku. Wtedy wszystko stało się jasne.

W swojej książce córka Gisèle Pelicot dzieli się ciężkimi doświadczeniami z przeszłości. Wspomina o potwornym postępowaniu ojca. "Jak mógł mnie sfotografować w środku nocy, nie budząc mnie? Czy mnie też odurzył? Czy znęcał się nade mną?" – zastanawia się, nie wiedząc, czy kiedykolwiek pozna prawdę.

Gisèle Pelicot nie zamierza odpuścić

Według ustaleń śledztwa Dominique Pelicot znęcał się nad swoją żoną, odurzał ją i zachęcał obcych mężczyzn poznanych przez Internet, by ją gwałcili, gdy była nieprzytomna pod wpływem leków. Mężczyźni, których sprowadzał Pelicot, mówili w sądzie, że nie uważają się za gwałcicieli. Twierdzili, że byli przekonani, iż kobieta udaje, że śpi, a także, że "wystarczyła im zgoda jej męża na seks". Nie zadawali sobie pytań, czy zgodę wyraziła sama kobieta.

Gisèle Pelicot postanowiła zawalczyć o sprawiedliwość. W jednej z publicznych wystąpień postanowiła przestrzec swoje rodaczki.

– Chciałabym powiedzieć tym kobietom, tym mamom, tym siostrom, które mówią, że ich mąż, syn czy brat jest wyjątkowym człowiekiem, że ja też miałam wyjątkowego mężczyznę w domu. Chciałabym powiedzieć im, że gwałciciel to nie tylko ten, którego można znaleźć w ciemnym zaułku. Gwałciciela można znaleźć również we własnym domu – zaznaczyła.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
przemocmałżeństwodzieci

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (7)