Tak działa kobieta-narcyz. "Regularnie kastruje swojego męża"
- Żona narcyza skamle o uczucie jak mały piesek. Mąż kobiety narcystycznej biega wokół niej i spełnia wszystkie jej zachcianki. Po co więc narcyz miałby się zmienić? - mówi Joanna Szczerbaty, psycholożka, trenerka emocji i terapeutka uzależnień. Jej najnowsza książka "Moje życie z narcyzem" ukaże się w styczniu.
Ewa Podsiadły-Natorska, Wirtualna Polska: W książce opisuje pani dziesięć historii, w których przedstawia różne oblicza narcyzów. W tych opowieściach było dla pani coś nowego?
Joanna Szczerbaty: To, że narcystyczne – i wcale nierzadko – są kobiety: matki, żony, córki, siostry. Narcyzm kojarzy się głównie z mężczyznami, a to nieprawda. W książce piszę o "kobiecie modliszce". Kiedyś przeczytałam, że 63 proc. pożywienia samicy modliszki chińskiej stanowią jej partnerzy. Kobieta z mojej opowieści też "zjada" swojego partnera – nieustanną krytyką, wyśmiewaniem, ubliżaniem, poniżaniem, zastraszaniem. Narcystyczne kobiety regularnie kastrują swoich mężów, pozbawiając ich męskości.
To w jaki sposób zjednują sobie partnerów?
Poprzez seks. Kobieta modliszka z mojej książki była na seks bardzo otwarta, miała duże potrzeby i tym seksem trzymała mężczyznę przy sobie, choć w codziennym życiu była nie do zniesienia. Ubliżała mu w towarzystwie, a potem przez łóżko go przepraszała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skoro jesteśmy przy seksie: w pani opowieściach jest mnóstwo zdrad. Można wręcz powiedzieć, że dla narcyzów to "chleb powszedni".
Tak, to jest ich "higiena życia". Narcyzi często nie mają dużych potrzeb seksualnych, tylko czują potrzebę nieustannego "przybijania pieczątki", zaznaczania terenu. I jeszcze zrzucają winę na partnera. Zdradził, zdradziła, bo w związku czegoś nie dostawał, nie dostawała. Manipulują drugą osobą za pomocą seksu. Wracają po roku, dwóch latach i znowu kuszą swoje ofiary. Dla wielu kobiet seks oznacza, że między nią a partnerem wszystko jest w porządku, więc narcyz sobie nią tym zjednuje. Seks jest dla narcyza potężnym orężem.
Jedna z pani bohaterek opowiada: "Robiłam za niego wszystko i bardzo długo byłam mu za to wdzięczna". Co nam to mówi o tej kobiecie? Jakie mechanizmy się tutaj uruchomiły?
Potężna manipulacja, która powoduje, że w oczach zmanipulowanej osoby jej partner ciągle potrzebuje pomocy, podczas gdy ofiara narcyza zawsze jest agresorem. On mówi: "Nie mam na to czasu". Ona odpowiada: "Dobrze, zrobię to za ciebie". On komentuje: "Jak ty to zrobiłaś?!". Narcyz też lubi postawić siebie w roli ofiary. "Patrzcie na mnie, zajmujcie się mną!". Robi to zawsze, gdy czuje, że na tym skorzysta. A kobieta nie odchodzi, przekonana, że przecież bez niej on sobie nie poradzi, co jemu bardzo pasuje. W takim związku tylko jego potrzeby się liczą.
"Jeśli ktoś uważa, że narcyz to typ zarozumialca, jest w błędzie. Wcale nie musi taki być, co więcej, na pierwszy rzut oka może wydać się opiekuńczy i troskliwy". To mnie zaskoczyło.
Narcyz to nie jest zarozumialec. To psychopata. Każdy narcyz jest psychopatą, choć nie każdy psychopata jest narcyzem. On manipuluje światem. Na pierwszy rzut oka może wydawać się opiekuńczy i troskliwy, ale robi to z wyrachowania. Przykładowo: przychodzi do pracy kobieta wkurzona na męża, opowiada, co się stało. Narcyz komentuje, że gdyby była jego żoną, nigdy by czegoś takiego nie zrobił. I ona jest już złapana w sieć.
Wszyscy znamy piosenkę: "To ja, Narcyz się nazywam. 'Przepraszam' i 'dziękuję' ja tych słów nie używam", ale już wiemy, że z narcyzami nie do końca tak jest. To jakie cechy charakteru, mniej widoczne, są typowe dla osób z osobowością narcystyczną?
Przede wszystkim ci ludzie osiągają w życiu bardzo dużo. Zajmują wysokie stanowiska, robią karierę. Ale do celu idą po trupach. Bo narcyz nie odczuwa empatii. Krzywdzi, lecz cudzy płacz nie robi na nim wrażenia. Może nawet powiedzieć: "Nie chciałem", ale robi to po to, aby coś uzyskać. To nigdy nie jest współczujące ani szczere. Kolejna rzecz: nikt nie może być lepszy od niego, ani w domu, ani w pracy. Jeśli kobieta ma partnera narcyza, to zawsze będzie czuć się od niego gorsza. Będzie z nim toczyć nieustanną walkę o to, kto ma rację. Poddawać się psychicznej tresurze.
Brzmi strasznie.
Ale tak jest. Narcyz lubi też dogadywać partnerce w towarzystwie, mówiąc: "Ona jest taka niedobra, ciągle mi dokucza". Poniża ją w ten sposób, a robi to po to, żeby wyjść na osobę pokrzywdzoną. Narcyz będzie również dążył do tego, żeby jego partnerka zerwała stosunki z rodziną i przyjaciółmi, których bardzo mocno krytykuje. Po prostu pasuje mu, żeby druga osoba była od niego w stu procentach zależna, bo wtedy ma pełną widownię i jest najważniejszy.
Często spotyka pani osoby narcystyczne?
Oczywiście. Chociaż częściej ich ofiary. I często te panie bardzo długo bronią swoich panów. Mówią, że to nie może być narcyz. Nie chcą przyjąć tego do wiadomości.
A jak kończą się takie relacje?
Bardzo często narcyz z dnia na dzień przestaje się odzywać, czyli stosuje ghosting. Albo hooveruje, czyli po dłuższym czasie nagle daje o sobie znać i zaczyna ponownie "wciągać" partnerkę lub partnera w relację, bo z jakiegoś powodu mu to pasuje. Dzwoni, wysyła prezenty. Mówi, że kocha. Np. ona mu przez całe małżeństwo mówiła, że potrzebuje zmywarki. I on nagle ją dla niej kupuje.
Po co to robi?
Żeby nie stracić władzy.
Ona nie widzi, że on nią manipuluje?
Bardzo długo nie, więc on dalej się nią bawi.
Albo ona nim.
Albo ona nim, gdy narcyzem jest kobieta. Chociaż powiem pani, że zmanipulowani mężczyźni szybciej widzą pewne rzeczy i wychodzą z takich relacji mniej podeptani. Szybciej potrafią się podnieść, zerwać z kobietą narcyzem wszelkie kontakty. Zazwyczaj drugi raz nie dają się już złapać. Z kobietami niestety jest inaczej.
Dlaczego?
Bo jesteśmy bardziej emocjonalne.
No tak, a jeszcze jak są dzieci, to godzimy się na wszystko "dla ich dobra".
Ależ oczywiście. I tłumaczyły sobie oraz innym: "To przecież taki dobry ojciec". Z kolei matka o osobowości narcystycznej to ta, która ciągle wymyśla sobie choroby i wszyscy się nią zajmują. Nawet gdy jej syn się ożeni, to on i tak musi codziennie do niej przyjść. Albo ona musi do niego zadzwonić. To typ matki niesamowicie nieszczęśliwej i ogromnie toksycznej. Piszę o takiej matce w rozdziale "Umrę na twoim ślubie". Ona zawsze musi być w centrum uwagi. I jeśli znajdzie się silna kobieta dla niego, to go z tego wyciągnie. Ale to są rzadkie scenariusze. Poza tym matka może być tak narcystyczna i zaburzona, że syn wychodzi z takiego domu z nienawiścią do kobiet. Kiedy ma żonę, wszystko jest dobrze. Natomiast gdy ta żona staje się matką, on zaczyna w niej dostrzegać własną matkę i się na niej mści. Nieprzypadkowo słyszy się: "Wszystko było dobrze, dopóki dzieci się nie urodziły".
Zacytuję jeszcze jedno zdanie z pani książki: "Nikt nie rodzi się narcyzem, narcyz zostaje wyhodowany". Przez kogo?
Przez matki.
Mocne.
To matki hodują narcyzów, synusiów, 40-latków mieszkających z nimi pod jednym dachem. A jeśli nie matki, to narcyz wyrasta w domu zaburzonym, w którym np. ojciec pije, bije – stąd bardzo często narcyz jest DDA, czyli dorosłym dzieckiem alkoholika. Na początku znajomości wydaje się taki mądry, piękny, wspaniały, pochodzący z cudownego domu. A z czasem okazuje się, że w tym domu był straszny kanał. Same gruzy, więc on przyjął w życiu taką pozę, żeby nikt się nigdy nie dowiedział, że miał jakiekolwiek niepowodzenia.
Tworzy siebie po nowemu?
Oj tak, wymyśla siebie na nowo. Natomiast najważniejsze jest to, że narcyz jest nie do naprawienia.
Nawet jakby chciał się zmienić?
Ale on nie chce. Właśnie o to w tym chodzi, że człowiek musi chcieć się zmienić. A trzeba zrozumieć, że jemu jest dobrze tak, jak jest. Narcyz nie odczuwa empatii, więc nie skupia się na tym, co czują inni. Potrafi zwolnić pół zakładu pracy w jeden dzień. Obrazić żonę, a za chwilę udawać, że wszystko gra, bo jej się należało. Jemu nie jest źle. Brakuje mu cech, które by go uwrażliwiły na pewne rzeczy. I tak razem trwają: żona narcyza skamle o uczucie jak mały piesek. Mąż kobiety narcystycznej biega wokół niej i spełnia wszystkie jej zachcianki. Po co więc mieliby się zmienić?
Dla Wirtualnej Polski rozmawiała Ewa Podsiadły-Natorska