Narcyz jest zamknięty w bańce. "Tak naprawdę nie wie, kim jest"
W obszarze czucia swojego prawdziwego "ja" narcyz ma pustkę, dziurę, która zionie przerażeniem, samotnością, odrzuceniem, wstydem i lękiem. W procesie rozwoju nie wytworzyło się u niego poczucie pewności siebie, poczucie istnienia i tego, kim i jakim się jest – mówi psychoterapeutka Katarzyna Hołda z Centrum Dobrej Terapii w Krakowie, która o narcyzie rozmawia z Katarzyną Trębacką.
O narcyzie przywykliśmy sądzić, że to człowiek zadufany w sobie. Tymczasem, jak twierdzi zespół prof. Pascala Wallischa z Uniwersytetu Nowego Jorku, narcyzm to nie miłość własna, tylko nienawiść do siebie w przebraniu. Z badań naukowców wynika, że narcyz wcale nie jest pewny siebie, a raczej żywi wobec siebie niechęć, którą przykrywa maską zuchwałego uwielbienia.
W dużym uproszczeniu oczywiście można by to tak ująć, ale musimy pamiętać, że w przypadku narcyza widzimy to, co jest na zewnątrz, obraz, który ten człowiek przedstawia. On się bardzo skrupulatnie kreuje. Z narcyzami mamy problem, ponieważ panuje pewna niejasność w ocenie tego, kto właściwie jest narcyzem i co mamy na myśli, gdy używamy tej kategorii. Z czym innym mamy do czynienia, gdy 13-latek stoi przez godzinę przed lustrem, poprawia włosy i wnikliwie przygląda się każdej części swojej garderoby, a z czym innym, gdy wszystko to robi 30-letni mężczyzna. W pierwszym wypadku nie ma mowy o zaburzeniu, a o etapie w rozwoju.
Natomiast 30-letniemu mężczyźnie stojącemu godzinę przed lustrem przyjrzałabym się uważniej. Ale gdy posuniemy się znowu o 10 lat, to okaże się, że te same zabiegi nas już tak bardzo nie dziwią. Jesteśmy świadomi, że być może mamy do czynienia z kryzysem wieku średniego, co wiąże się z byciem bardziej wrażliwym na swoim punkcie, z poczuciem niepewności, a także właśnie z potrzebą uważnego przyglądania się sobie. O narcyzm często też są podejrzewane osoby, którym się po prostu dobrze wiedzie w życiu, odnoszące sukcesy. To zapewne także z tego powodu, że osobowości narcystyczne bardzo często zajmują eksponowane stanowiska. Jak do kogoś takiego podejść? Wiele osób pewność siebie u takich osób postrzega właśnie, nie zawsze trafnie jako zachowanie narcystyczne.
Rozumiem, że mówimy o powszechnym postrzeganiu narcyzmu i pewnym zagubieniu z tym związanym. Jednak są jakieś cechy osobowości narcystycznych, rozpoznane przez psychologię, które nie pozostawiają wątpliwości, że mamy do czynienia właśnie z tym zaburzeniem?
Oczywiście są podstawowe kryteria, które pozwalają określić, że mamy do czynienia z zaburzeniem osobowości nazywanym narcyzmem. Przede wszystkim przyglądamy się relacjom tej osoby, bo jednym z kryteriów diagnostycznych tego typu zaburzeń, jest wykorzystywanie innych. Osoby narcystyczne nie są zdolne do relacji z drugim człowiekiem, polegających na wymianie emocjonalnej, ponieważ one tej wymiany unikają.
Dlaczego?
Narcyz jest zamknięty w bańce, odgrodzony od świata i ludzi, których widzi rzecz jasna, ale nie wchodzi z nimi w bliskie interakcje. Ta bańka to rodzaj osłony, zza której narcyz nie chce wychodzić. To, co nim kieruje, to nieuświadomione mechanizmy obronne, które mają go ustrzec przed cierpieniem, bo podświadomie spodziewa się go doznać od innych ludzi. Takie zachowanie podszyte jest silnym lękiem, co uniemożliwia narcyzowi tworzenie zdrowych związków.
Ale przecież wchodzi w relacje, które na pierwszy rzut oka wydają się być bliskimi.
Tak, wchodzi, ale ze specyficznymi typami osobowości i jak już mówiłam, nie są to relacje zdrowe, satysfakcjonujące, oparte na empatii, prawdziwej bliskości i na zainteresowaniu drugim człowiekiem, a wręcz przeciwnie – wiele w nich cierpienia. Narcyz wszystko, co do niego dociera, będzie filtrował przez siebie i zawsze postawi siebie na pierwszym miejscu. Jeśli robi coś dla innych, to nie dlatego, że inni tego potrzebują, ale dlatego, że dzięki temu może poczuć się lepszym. Tu nie chodzi o tę drugą osobę, tu liczy się jego własne "ja". Nawet gdy pyta kogoś o uczucia, to robi to, żeby potwierdzić sam sobie, jaki jest wielki i wspaniały, bo tak bardzo dba o inną osobę. Ci, którzy nieszczęśliwie zwiążą się z narcyzem, bliskości i ciepła od narcyza raczej nie dostaną.
Wspomniała pani, że określony typ osobowości wchodzi w relacje z narcyzem. Jakie to są osoby?
Najczęściej w związek z drugim narcyzem wchodzi inny… narcyz. Wtedy tworzą relację, przypominającą dwa pociągi, które jadą po równoległych torach. Dzięki temu nie wchodzą sobie nie tylko w drogę, ale także we wzajemne zależności. Często prowadzą odrębne życie, każde z nich ma swoje własne pieniądze, własne konto, ale żyją razem, bo im się w jakiś sposób to opłaca.
Znam wiele par, w których każde z partnerów ma osobne konto w banku.
Oczywiście posiadanie osobnego konta nie oznacza, że mamy do czynienia z narcyzem. Ale dla związków osób z tym zaburzeniem osobowości jest to charakterystyczne. A to dlatego, że wspólne konto oznacza zależności, a w te osoby z zaburzeniami narcystycznymi nie chcą wchodzić. Między innymi dlatego proszenie np. o pomoc jest dla nich takim wielkim problemem. Podobnie jak przyjmowanie prezentów czy wsparcia w jakiejkolwiek formie. Dlaczego? Ponieważ to oznacza wdzięczność. W takich momentach chwieje się misterna konstrukcja narcyza, którą tworzy i która dotyczy jego samowystarczalności. Narcyz wierzy głęboko, że nikogo nie potrzebuje do życia, że ze wszystkim poradzi sobie sam. A to oczywiście jest nieprawda, bo wszyscy od kogoś zależymy.
A kto oprócz drugiego narcyza wchodzi w taką toksyczną relację?
Osobowości mające rys masochistyczny, bo związek z narcyzem ewidentnie powoduje cierpienie. Takie osoby realizują jakiś swój nieświadomy wzorzec, cierpią i poprzez to czują się lepsze, bardziej wartościowe, więc trwają w tych związkach mimo wszystko. Kolejna kategoria to osoby niepewne siebie, zagubione. Narcyz może dawać początkowo złudne poczucie, że jest kimś, kto ochroni, zadba, da oparcie. Tymczasem ta prezentowana przez niego na zewnątrz siła jest pozorna. Nie da się jednak zaprzeczyć, że ze związku z narcyzem można też czerpać korzyści. Mieć pozycję, pieniądze, blask fleszy, ale nie można dostać bliskości.
To właśnie ta niemożność zbudowania bliskiej relacji z narcyzem jest jego największą dysfunkcją?
Narcyzm powoduje, że dotknięta nim osoba nie tylko nie potrafi być z drugim człowiekiem blisko, ale też szkodzi mu emocjonalnie, psychicznie. Jeśli w relacji dzieje się coś złego i partner mówi o swoim cierpieniu, to narcyz odpowiedzialnością za to cierpienie obarczy zawsze jego, nigdy siebie. Będzie odpychał od siebie wszystkie sytuacje, które mogłyby wskazywać na jakąkolwiek rysę na jego kryształowej, wyimaginowanej idealności. Nie będzie w stanie przyznać, że coś zrobił źle, że za coś odpowiada. Zawsze w taki sposób prowadzi rozmowę, żeby to ta druga osoba poczuła się winna. Gdy bliski narcyza mówi o swoim cierpieniu, ten odpowiada: "to twoja sprawa, nie zawracaj mi tym głowy, kompletnie mnie to nie obchodzi".
Ale jeśli narcyz tak mówi, to chyba nie pozostawia złudzeń drugiej osobie co do swoich intencji, co jest równoznaczne z wycofaniem się z takiej relacji.
Niestety tak w rzeczywistości się nie dzieje. Bardzo trudno jest opuścić narcystyczny związek, m.in. dlatego, że osoby, które mają w sobie duże pokłady ciepła emocjonalnego, reagują często na coś, co narcyz w sobie nosi, czyli na takie opuszczone, sfrustrowane dziecko. Na dodatek narcyz karmi się energią tej drugiej osoby, która ma w sobie zdolność do miłości. Dzięki temu partnerka narcyza czuje się bardzo potrzebna.
Czyli to sfrustrowane dziecko, które narcyz w sobie nosi, może być przyczyną jego wewnętrznej, głęboko ukrytej niechęci do samego siebie?
Tak i to dotyczy obu odmian narcyzmu. Prócz tych aroganckich, agresywnych, zadufanych w sobie, jawnie szukających poklasku, są jeszcze nieco inni. Typ narcyza, który jest wycofany, ugrzeczniony wrażliwiec, trzymający się na uboczu, z dala od rozgłosu, a wręcz przeciwnie – unikający sytuacji, w których może być na świeczniku. U takich osób dominuje nie buta i pewność siebie, ale lęk. Lubią trzymać się z boku, bo to daje im możliwość obserwowania otoczenia. Narcyz wrażliwiec cały czas sprawdza, co musi robić, żeby uniknąć wyimaginowanej krytyki. To, czego narcyz najbardziej się boi, co jest przyczyną jego wstydu, co jest jego raną, to właśnie upokorzenie spowodowane krytyką.
Czytaj też: #Wszechmocne. Nie mogła znaleźć dobrej szkoły dla córki z zespołem Downa. Z mężem stworzyła "Arkę Noego
Gdzie szukać przyczyn tego zaburzenia osobowości? W środowisku i wychowaniu czy raczej w dysfunkcji mózgu?
Nie ma co do tego zgodności, oczywiście teorii na ten temat jest co najmniej kilka. Już Freud próbował wyjaśnić przyczyny tego zaburzenia, po nim inni psychoanalitycy jak na przykład Heinz Kohut. Donald Winnicot także mówi o osobowościach z fałszywym "ja". Jak mówiłam, narcyz to często dziecko, które ma narcystycznych rodziców. Problem polega na tym, że jego rodzice przeżywają je jako część siebie, przedłużenie siebie. W efekcie wszelkie przejawy różnicowania się tego dziecka od nich nie są zauważane lub spotykają się z dezaprobatą. Ono musi być takie jak rodzic, musi realizować jego scenariusz, nie ma tu miejsca na żaden indywidualizm.
Nie ma możliwości testowania świata na własny sposób. Narcyz tak naprawdę nie wie, kim jest. Takie dzieci ze strachu przed upokorzeniem i wyśmianiem starają się odgadywać, czego rodzić oczekuje, czego sobie życzy. Nigdy nie opuścili strefy omnipotencji i idealizacji. Ma spełniać oczekiwania otoczenia, jednak to dążenie do idealizmu nie ma końca. Z tego też wynika cierpienie osób narcystycznych, ponieważ nie są w stanie sprostać tym swoim niedoścignionym wzorcom. Dlatego mały narcyz często woli obserwować świat, by móc wyprzedzić oczekiwania, by nie spotkało go upokorzenie, wyśmianie, zawstydzenie. Jeśli takie uczucie się pojawia, to w głowie narcyza odzywa się ten sam głos: "jestem mały, nic niewarty, nie zasługuję na miłość".
75 proc. osobowości narcystycznych to mężczyźni. Dlaczego tak się dzieje?
Teorii jest kilka, ale jedna z nich mówi, że może mieć to związek z wymaganiami, jakie chłopcom i mężczyznom narzuca kultura. Nie ma w niej miejsca na przykład na mężczyzn wrażliwych… Nieustająco chłopcom się powtarza, że nie powinni płakać, mazać się, być jak baba. Zawstydzanie, upokarzanie, które pozornie wydaje się niewinne, dla wrażliwego chłopca wiąże się z bardzo trudnymi emocjami. To powoduje, że on czuje, że musi się utwardzić, że nie może pokazywać swoich emocji i pragnień na zewnątrz, bo za to spotyka go kara. Dziecko, które ma takie zaburzenia, sądzi, że coś z nim jest nie tak; powtarza sobie: "jestem wadliwy, bo czuję coś, czego nie powinienem".
Co się musi wydarzyć w życiu narcyza, żeby jednak zdecydował się na terapię?
W czasie mojej praktyki takiej osoby nie spotkałam – mam tu na myśli ten pierwszy typ narcyza z rozbuchanym ego. Jeśli jednak załamanie przychodzi, to zazwyczaj dzieje się to pod koniec życia. Wtedy narcyz wiele rzeczy traci i nie jest już w stanie zaprzeczać wszystkiemu. Wtedy okazuje się też, że relacji z bliskimi nie ma, że inni umieją więcej i lepiej, a na dodatek są młodsi, że ciało się starzeje, pojawiają się choroby. I wtedy przychodzi refleksja, że nie da się już dłużej żyć bez pomocy innych.
A gdy już narcyz trafi do gabinetu psychoterapeuty?
Przede wszystkim proces terapii trwa wiele lat. Przez dwa lata niewiele zmian udaje się dokonać w życiu takiej osoby. To zajmuje dwa razy więcej czasu, czasem jeszcze dłużej. Terapia pomaga, ale nigdy nie da się do końca przekształcić osobowości narcystycznej w taki sposób, by to zaburzenie całkowicie zniwelować. Można złagodzić skutki narcyzmu dzięki zwiększaniu samoświadomości. Narcyz ma bardzo karcące superego, dręczące, sadystyczne i właśnie poprzez psychoterapię można złagodzić nacisk tego superergo. Można też wzmocnić poczucie "ja" poprzez pokazywanie mu autentycznych cech, które narcyz posiada, złagodzić jego lęk w byciu z innymi… Jednak nie da się wyeliminować tych zaburzeń zupełnie. Są one zbyt głębokie.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl